Na szczycie UE-Rosja nie mówiono o gazociągu przez Bałtyk
REKLAMA
Także premier Wielkiej Brytanii starał się rozwiać wypowiadane również na Zachodzie obawy z powodu coraz większych zakupów rosyjskiej ropy i gazu. - Nikt od nikogo nie zależy - ani my od Rosja, ani Rosja od nas. Chodzi po prostu o wspólne interesy - mówił Blair.
Ale zdaniem nowych państw członkowskich UE w Europie Środkowej współpraca energetyczna z Rosją może mieć wymiar polityczny. Wielkie kontrowersje w Polsce i państwach nadbałtyckich wzbudziła umowa o budowie omijającego te państwa przez Bałtyk gazociągu z Rosji do Niemiec. Kontrowersje budzą wielkie koszty tej inwestycji i związane z nią zagrożenia dla środowiska naturalnego Bałtyku. Putin i inni przedstawiciele władz Rosji publicznie też podkreślali, że dzięki gazociągowi Rosja nie będzie zależna od tranzytu przez państwa Europy Środkowej. Także prezydent Niemiec Horst Koeler przyznał na początku września w Warszawie, że budowa rury przez Bałtyk ma polityczne aspekty.
Jednak na szczycie w Londynie nie rozmawiano o rurze przez Bałtyk - jak dowiedział się PAP od brytyjskich dyplomatów. To nie dziwi, bo dwa lata temu Tony Blair jako pierwszy z zachodnich polityków podpisał deklarację politycznego poparcia dla bałtyckiej rury. W tę inwestycję będzie zaangażowany niemiecki koncern E.ON Ruhrgas, który od 2002 r. zainwestował około 18 mld euro w brytyjską energetykę i chce sprowadzać rosyjski gaz do swoich elektrociepłowni w Wlk. Brytanii. Przed szczytem w Londynie Rosjanie prowadzili też w Europie Zachodniej swoistą kampanię marketingową na rzecz gazociągu bałtyckiego. W Belgii Putin mówił o możliwości budowy wraz z tamtejszymi firmami podziemnego magazynu, w którym przechowywano gaz dostarczany rurą przez Bałtyk. Na stronie internetowej rosyjskiego MSZ pojawiła się wypowiedź Władymira Czyżowa, stałego przedstawiciela Rosji przy UE. Czyżow stwierdził, że Gazprom myśli o budowie do Polski odnogi od bałtyckiego gazociągu. Oznaczałoby to nie tylko ominięcie Polski nową rurą. Agnieszka Łoskot z Ośrodka Studiów Wschodnich zauważyła, że budowa takiej odnogi mogłaby opóźnić budowę drugiej nitki gazociągu jamalskiego przez Polskę. Tę rurę Rosja zobowiązała się wybudować do 2001 r., ale potem Moskwa zaczęła się wycofywać z tego planu. Rosjanie tłumaczyli to brakiem zapotrzebowania na gaz z północnych Niemczech, czyli tam, dokąd ma dojść zaplanowany teraz gazociąg przez Bałtyk. Minister gospodarki Jacek Piechota powiedział, że do tej pory Rosjanie nie informowali polskiego rządu ani polskich firm o pomyśle budowy odnogi gazociągu bałtyckiego. Zdaniem Piechoty wypowiedzi rosyjskiego dyplomaty nosi "znamiona politycznej deklaracji, mającej w jakiś sposób nas uspokoić".
REKLAMA
REKLAMA