Ministerstwo Finansów szacuje, że w końcu stycznia wydatki budżetu były o ponad 2,2 mld zł wyższe od dochodów. W efekcie deficyt budżetu państwa wyniósł 6,3 proc. planu przewidzianego na cały rok.
Z szacunków Ministerstwa Finansów wynika, że w styczniu do kasy państwa wpłynęło 16,6 mld zł. Natomiast wydatki budżetu państwa wyniosły 18,8 mld zł. Deficyt budżetu państwa wyniósł więc 2,2 mld zł, czyli 6,3 proc. z 35 mld zł zaplanowanych na cały rok. Sytuacja jest więc korzystniejsza niż przed rokiem, kiedy to w styczniu deficyt osiągnął poziom 9,3 proc. całorocznego planu i wyniósł 4,2 mld zł. Te proporcje ulegną pogorszeniu. Polska musi wpłacać składkę związaną z członkostwem w Unii Europejskiej. W styczniu wyniosła ona 1,8 mld zł. Była więc wyjątkowo duża, bo Bruksela chciała (spełniliśmy to życzenie), aby wypłacić 270 proc. wcześniej planowanej kwoty miesięcznej – dowiedziała się „GP”. Nasze zobowiązania wobec UE spowodują, że w końcu kwietnia tego roku deficyt budżetu państwa osiągnie 40,4 proc. całorocznego planu. W tym samym okresie ubiegłego roku zaawansowanie planowanego na cały rok niedoboru w budżecie państwa wyniosło 24,3 proc.
W tym roku nastąpi znaczne ograniczenie w poziomie deficytu budżetu państwa. W całym ubiegłym roku wyniósł on 41,5 mld zł (planowano, że wyniesie 45,3 mld zł), a w tym roku ma nie przekroczyć 35 mld zł. Taki wynik będzie dobry, gdyż w tegorocznych wydatkach mieści się pełna składka związana z naszym członkostwem w Unii Europejskiej, zapłacimy ją za cały rok (10,2 mld zł), a nie tak jak w roku ubiegłym, za siedem miesięcy, bo tyle byliśmy członkiem Wspólnoty. Deficyt będzie umiarkowany również dlatego, że nie dopuszczono do rozdęcia wydatków, choć taka pokusa istniała, ponieważ mamy w tym roku wybory parlamentarne.
