Linia nadwozia Forda B-Max przywodzi na myśl modele, które zadebiutowały nieco wcześniej C-Max i Grand C-Max. Jednak bryła nadwozia i rozsuwane tylne drzwi (podobieństwo do Grand C-Max) to jedyne podobieństwa do starszych modeli. Konstruktorzy posunęli się o krok dalej i w B-Maxie zrezygnowali ze środkowego słupka. Tym samym otwór dostępu do wnętrza ma średnicę aż 1,5 m. Ze względu na praktyczność jest to rozwiązanie genialne w swojej prostocie. Ale nie pozbawione kilku drobnych wad.
Zobacz też: Test Mazda5: zoom zoom van
reklama
reklama
Wnętrze
Wnętrze Forda B-Max jest przestronne i wykonane starannie. Kokpit na wzór tego z Focusa jest zaprojektowany ciekawie i bardzo funkcjonalny. Widoczność z miejsca kierowcy jest dobra i to we wszystkich kierunkach, ale kierowcy którzy nie czują się pewnie podczas parkingowych manewrów mogą doposażyć B-Maxa w kamerę cofania (1000 zł).
Podczas zapinania pasów daje się zauważyć pierwsza niedoskonałość, która wynika z rezygnacji ze środkowego słupka – mocowanie pasów. W B-Maxie są umieszczone w fotelach, przez co niezbyt wygodnie się po nie sięga.
W tylnej części kabiny jest przestronnie, a przesuwane drzwi znacznie ułatwiają zajęcie miejsca na kanapie. Jednocześnie drzwi ograniczyły szerokość siedziska tylnej kanapy i wymusiły na konstruktorach zrezygnowanie z bocznych podłokietników (z reguły umieszczonych na drzwiach).
Bez względu na odczucia dwa foteliki dla dzieci się mieszczą, ale dorośli pasażerowie będą musieli się przyzwyczaić do braku podłokietników na drzwiach.
Przestrzeń bagażowa Forda B-Max jest imponująca, głównie ze względu na możliwość jej wykorzystania. Standardowo bagażnik ma pojemność 326 l, jednak można ją powiększyć od 1293 l, a regularny kształt nadwozia i duże otwory załadunku sprawiają, że B-Maxem można przewieźć naprawdę duże gabaryty.
Zobacz też: Test Citroen C4 Picasso: francuska salonka
Napęd/układ jezdny
Czterocylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1,4 l, rozwijający moc 90 KM to źródło napędu przeznaczone dla kierowców o spokojniejszej naturze. Dynamika nie jest oszałamiająca – według danych producenta 90-konny B-Max przyspiesza od o do 100 km/g w 13,8 s i może się rozpędzić do 171 km/h.
Spalanie w ruchu miejskim to według producenta 7,9 l/100 km, ale realnie podczas jazdy w korkach udało nam się osiągnąć wynik na poziomie 8,8 l/100 km.
90-cio konny silnik B-Maxa pracuje cicho i kulturalnie, choć nie grzeszy elastycznością. W rezultacie podczas prób wyprzedzenia lub nagłego przyspieszenia należy zawsze zredukować przełożenie.