REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Co grozi za samodzielny demontaż auta?

Złomowisko Fot. Fotolia
Złomowisko Fot. Fotolia

REKLAMA

REKLAMA

W Polsce legalnie złomuje się tylko 30% aut. Reszta wraków, które nie nadają się już do użytku zostaje rozebrana i sprzedana na części, lub złomowana w nielegalnych punktach. Kary za samodzielny (nielegalny) demontaż zaczynają się od 10 tysięcy złotych.

Tylko co trzecie auto, które nie nadaje się już do użytku jest w Polsce złomowane legalnie. Pozostałe są rozbierane w garażach i sprzedawane na części lub złomowane w nielegalnych punktach. Kary za samodzielny demontaż zaczynają się od 10 tys. zł a skutki działalności szarej strefy są szkodliwe zarówno dla ludzi, jak i dla środowiska.

REKLAMA

Po polskich drogach porusza się obecnie ponad 18 milionów aut. Ze statystyk opublikowanych przez Centralną Ewidencję Pojazdów wynika, że w 2011 roku zarejestrowano milion samochodów osobowych, podczas gdy wyrejestrowano ich niecałe trzysta tysięcy.

Zobacz też: Zdjęcie z fotoradaru, a obowiązki fleet managera

Legalny recykling aut dla nielicznych

Trzysta tysięcy to liczba oficjalna. Szacuje się, że co roku w Polsce z użytku wycofuje się ponad milion pojazdów. W praktyce oznacza to, że do legalnego recyklingu trafia tylko co trzecie auto.

Zobacz też: Jak uzyskać odszkodowanie za uszkodzenie auta na nieodśnieżonej drodze?

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Reszta to szara strefa

- W tej sytuacji właściciel samodzielnie podejmuje się rozbiórki samochodu i sprzedaży części. Niesprzedane opony i plastiki wyrzuca do lasu czy rzeki a auto cały czas widnieje w urzędowych rejestrach i właściciel powinien płacić składkę ubezpieczenia OC. mówi Tomasz Kowalczyk, właściciel serwisu Dokasacji.pl.

Zobacz też: Jak zarobić na starym aucie?

Nieużywany pojazd a straż miejska

REKLAMA

Zgodnie z polskim prawem, jeśli porzucone auto jest zaparkowane prawidłowo, a samochód posiada tablice rejestracyjne i nie zagraża w niczym przechodniom, interwencja jest utrudniona, ale nie niemożliwa. W przepisach dotyczących możliwości interwencji użyto sformułowania, że odholowany może być „pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany”.

- Straż miejska zajmuje się autami, które znajdują się na drogach publicznych lub oznakowanych jako strefa zamieszkania – mówi Tomasz Kowalczyk, twórca serwisu Dokasacji.pl, który umożliwia legalne złomowanie auta poprzez aukcję internetową. -  Auta zalegające np. na drogach zarządzanych przez spółdzielnie mieszkaniowe są poza zasięgiem strażników miejskich i powinna się nimi zająć spółdzielnia na swój koszt – dodaje.

Ile kosztuje porzucenie auta?

We Wrocławiu w 2012 roku Straż Miejska wnioskowała o usunięcie 59 pojazdów znajdujących się na drogach publicznych. Odholowane pojazdy trafiły na miejski parking, a następnie zostały sprzedane firmie zajmującej się złomowaniem aut. Uzyskane pieniądze zasilają budżet miasta.

REKLAMA

W Łodzi kara finansowa za usunięcie wraku zależy od jego masy całkowitej. I tak za auto osobowe właściciel musi zapłacić prawie 500 zł. Każda doba, którą wrak spędzi na wyznaczonym przez miasto parkingu strzeżonym kosztuje 33 zł. Końcowy rachunek jest wysoki, bo auta często są tam przetrzymywane przez wiele tygodni – do czasu załatwienia wszystkich formalności. Maksymalny czas, jaki auto może spędzić na parkingu zanim przejdzie na własność miasta to pół roku. Po upływie 6 miesięcy właściciel pojazdu musi pokryć opłaty rzędu 6 tysięcy plus koszt holowania na parking – ok. 500 zł – a auto jest już wtedy własnością miasta.

Nie opłaca się także samodzielny demontaż auta. Kara finansowa za takie działanie może wynieść od 10 do 300 tys. zł i nakłada ją wojewódzki inspektorat ochrony środowiska. Dodatkową grzywną - do 3,2 tys. zł - może ukarać właściciela pojazdu Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

Zobacz też: Co wybrać, kredyt samochodowy czy leasing?

Sprzedaj złom na aukcji

W statystycznej Stacji Demontażu Pojazdów właściciel uzyska za złom ok. 300-400 zł. Waga samochodu nie może być mniejsza niż 90 proc. masy własnej zapisanej w dowodzie rejestracyjnym. Za każdy brakujący kilogram właściciel powinien dopłacić. Niskie ceny pojazdu zniechęcają, dlatego właściciele pojazdów często decydują się na nielegalną rozbiórkę i sprzedają jedynie pojedyncze części.

Znacznie wyższe sumy osiągniemy sprzedając samochód na aukcji. Jedynym w Polsce serwisem umożliwiającym sprzedaż auta do stacji demontażu w systemie aukcyjnym jest Dokasacji.pl. - Wystawienie wraku jest całkowicie bezpłatne. W dodatku, jeśli pojazd nie uzyska ceny, która usatysfakcjonuje właściciela, nie musi on wyrażać zgody na sprzedaż – wylicza pomysłodawca i właściciel serwisu.

Wystawienie złomu na aukcji on-line to również duża wygoda. Zwycięska stacja demontażu bezpłatnie dojeżdża nawet 200 kilometrów po wylicytowany samochód. Co ważne, auto, które bierze udział w licytacji może być niekompletne, powypadkowe, nie mieć ważnego przeglądu i ubezpieczenia OC a nawet zabrany dowód rejestracyjny.

Zobacz też: Najlepsze używane auto na rynku! Zobacz jaki model nigdy cię nie zawiedzie

Źródło: Dokasacji.pl

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Szykują się przeceny na stacjach paliw. Ile zapłacimy za paliwo?

Analitycy z e-petrol.pl przewidują, że przeceny na stacjach paliw w Polsce przyśpieszą w najbliższych dniach. W nadchodzącym tygodniu kierowcy mogą spodziewać się niższych cen zarówno dla benzyny 95, jak i oleju napędowego.

Kiedy można, a kiedy nie można holować auta? I jak zrobić to w zgodzie z przepisami?

Przepisy regulują praktycznie każdy aspekt życia kierowcy. W tym także holowanie. Opisują jak oznaczyć pojazd holowany i holujący oraz do jakich zasad stosować się w czasie jazdy. Wszystkie zebraliśmy w tym materiale.

Zatrzymał się na chwilę i ruszył. On ma pierwszeństwo na drodze czy ty?

Kierowca zatrzymał się, żeby wysadzić pierwszego. Chciał ponownie ruszyć z miejsca, ale inny pojazd zaczął go omijać. Kto tu ma pierwszeństwo w takiej sytuacji? Przepisy pozwalają na jasną interpretację w tym przypadku.

Lewy pas to pas do jazdy szybkiej? Nie, ale i tak nie możesz z niego korzystać

Przepisy są jasne. Królowie lewego pasa popełniają wykroczenie. Ma on bowiem przypisaną konkretną rolę. Warto o tym pamiętać, bo jazda lewym pasem może się okazać drogą przyjemnością drogową.

REKLAMA

Policjant pokazuje jedno, ty robisz drugie. Mandat do 5000 zł i 15 punktów karnych

Kierowca ma obowiązek stosowania się do poleceń wydawanych przez policjanta. I warto o tym pamiętać. Ignorowanie komend może się bowiem skończyć naprawdę surowym mandatem.

Pieszy ma pierwszeństwo na pasach. To pierwszeństwo nie jest jednak bezgraniczne

Nietrudno odnieść wrażenie, że piesi uważają się w Polsce za święte krowy. To jednak poważny błąd myślenia. Bo jest pewien przypadek, w którym pierwszeństwa na pasach nie mają. Warto o nim pamiętać.

Czy na zakazie wyprzedzania można wyprzedzić rowerzystę?

Przy drodze ustawiony jest znak B-25 "zakaz wyprzedzania". Przed pojazdem jedzie jednak rowerzysta. Czy za tą tablicą można wyprzedzić cyklistę? Czy kierujący powinien poczekać do miejsca, w którym zakaz przestaje obowiązywać?

Kierowcy zawodowi. Transportują, ale też napędzają polską gospodarkę

W Europie jest ich kilka milionów. Na co dzień wykonywana przez nich praca bywa niezauważana. To jednak poważny błąd. Bo przemierzają nawet kilkaset tysięcy km rocznie i przewożą nawet 14 mld ton towarów.

REKLAMA

Elektryk w garażu podziemnym? Oto nowe wytyczne ppoż dla takich obiektów

Pożary samochodów elektrycznych są długie. I niestety może do nich dojść także w garażach podziemnych. Co wtedy? Pojawiły się właśnie nowe wytyczne ppoż. Kluczowe jest to, że nowe rekomendacje zostały przygotowane przez naukowców we współpracy ze Strażą Pożarną.

Jeśli przejdziemy na samochody elektryczne, będziemy musieli zwiększyć zatrudnienie w straży pożarnej – straż trzeba wezwać do każdej kolizji

Tak jest przynajmniej teraz, przy obecnej technologii stosowanej w bateriach elektrycznych zasilających napęd. Żaden kierowca ani obecnie nawet serwis techniczny nie oceni właściwie zagrożenia pożaru lub innych niepożądanych skutków nawet drobnej kolizji.

REKLAMA