REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Test Hyundai ix20 - Jego żywiołem jest miasto

Paweł Dobosz

REKLAMA

REKLAMA

Hyundai ix20 zadebiutował na rynku w drugiej połowie 2010 roku. Ix20 to całkowicie nowy model - pod każdym względem atrakcyjniejszy od swojego poprzednika - Hyundaia Matrixa.

Po doświadczeniach z modelem i20 liczyłem się z tym, że po raz kolejny w moje ręce trafi "średniak" - auto solidne, ale niezbyt atrakcyjne. Oczekiwałem kilku nudnawych dni za kierownicą i męczenia się przy pisaniu sztampowego testu. Na szczęście ix20 pozytywnie mnie zaskoczył. Do testów otrzymaliśmy model z 90-konnym silnikiem wysokoprężnym w topowej wersji wyposażeniowej.

REKLAMA

Nadwozie/przestronność

Model ix20 to drugi samochód w gamie koreańskiego producenta (po ix35) stworzony według nowych założeń stylistycznych ("Hyundai Fluidic Sculpture"). Idea jest prosta: odejście od pudełkowatych kształtów na rzecz bardziej dynamicznych, opływowych linii.

Tyle teorii. "Bratem" (albo raczej "siostrą") ix20 jest Kia Venga. Oba auta są wizualnie bardzo podobne, producent nie ryzykował i wykorzystał doświadczenia z udanym modelem Kii, po czym wprowadził na rynek udoskonaloną wersję nazywając ją Hyundai ix20.

Zobacz również: Opinie kierowców o Hyundai ix20

REKLAMA

Zdecydowanie nie należę do grupy docelowej ix20, ale muszę przyznać, że sylwetka Hyundaia spodobała mi się. Pomimo dość dużej wysokości (160 cm) auto jest bardzo proporcjonalne i zgrabne. Samochód szczególnie dobrze prezentuje się z przodu. Ciekawie zaprojektowany, "uśmiechnięty" grill, tworzy spójną całość z atrakcyjnymi reflektorami. Z kolei duże zderzaki i lekkie załamania na masce dodają autku zadziornego charakteru.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Z boku wcale nie jest gorzej, wznosząca się linia szyb dobrze współgra z przetłoczeniami na drzwiach, nadając dynamizmu niespotykanego w innych małych vanach. W pierwszym momencie sylwetka Hyundaia (z boku) skojarzyła mi się stylistycznie z Fordem Fiestą, a to, moim zdaniem, duża zaleta.

Zaprojektowanie atrakcyjnego tyłu w aucie tego typu to trudne wyzwanie, ale i z tym problemem projektanci poradzili sobie na piątkę. W efekcie ix20 to jeden z najatrakcyjniejszych wizualnie minivanów na naszym rynku. Co ciekawe, bliźniacza Venga nie robi takiego wrażenia. Hyundaia ix20 można zaliczyć do liderów pod względem przestronności w tej klasie aut.

Zobacz  również: Test Honda CR-V: Dla mieszkańców przedmieść

REKLAMA

Samochód liczy sobie 410 cm długości i 176,5 cm szerokości, ale na szczególną uwagę zasługuje duży rozstaw osi (261,5 cm), który jest tylko o 2,5 cm mniejszy niż w znacznie większym modelu ix35. Jeśli dodamy do tego sporą wysokość, to nie możemy się dziwić, że wewnątrz udało się wygospodarować dużo przestrzeni na nogi i głowę (zarówno z przodu, jak i z tyłu auta).

Bagażnik liczy sobie 440 litrów (choć na pierwszy rzut oka wydaje się mniejszy). Można też przesunąć tylną kanapę i kosztem komfortu na tylnych siedzeniach zyskać kilkadziesiąt litrów pojemności. To w zupełności wystarczy, aby zrobić nawet duże zakupy lub wyjechać z rodziną na wakacje. Po złożeniu tylnych siedzeń pojemność rośnie do 1486 litrów. Klapa bagażnika unosi się bardzo wysoko, a próg załadunkowy jest dość nisko, co ułatwia pakowanie bagaży. Podsumowując, za możliwości załadunkowe należy się duży plus.

Wnętrze/Wyposażenie

Wnętrze auta - tu też Hyundai sprostał zadaniu. Obawiałem się, że księgowi z koncernu zmuszą do maksymalnego ujednolicenia przedziału pasażerskiego w ix20 i Vendze. Na szczęście takich elementów jest stosunkowo niewiele (m.in. oryginalnie zaprojektowane pokrętło regulacji klimatyzacji czy zestaw przycisków po lewej stronie kierownicy). Wsiadając do tego auta nie masz wrażenia, że to tylko podmalowana kopia.

Pierwsze odczucia są bardzo pozytywne - dwukolorowa tapicerka ożywia wnętrze, a panoramiczny, szklany dach daje poczucie jazdy pod gołym niebem. Zadbano też o detale - świetnie zaprojektowane klamki, atrakcyjną regulację klimatyzacji oraz dobrze wkomponowane w całość zegary i wyświetlacze. Bardzo dobre wrażenie psują zbyt twarde materiały wykończeniowe, ale nawet one dobrze wyglądają (i co najważniejsze - nie trzeszczą).

Zobacz również: Test Nissan Navara: drwal w garniturze

Kierownica w testowanym modelu przypadła mi do gustu. Dobrze leży w dłoniach, jest miła w dotyku a sterowanie radiem, tempomatem, telefonem i komputerem jest dobrze rozplanowane. Znajdujące się za nią zegary to kolejny dobrze wykonany element - są przejrzyste, ładnie podświetlone i ciekawie zaprojektowane.

Konsola środkowa wygląda dość atrakcyjnie, ale pojawił się tu niepotrzebny zgrzyt. Niemal we wszystkich modelach Kii i Hyundaia występuje psujący dobre wrażenie, czarny, błyszczący plastik. Nie inaczej jest w ix20. Nie rozumiem uporu projektantów - rozwiązanie to jest krytykowane niemal przez wszystkich recenzentów i użytkowników, a pomimo tego konsekwentnie szpeci kolejne modele aut. Pomijając to "potknięcie" konsola powinna usatysfakcjonować większość kierowców - wygląda ładnie i jest funkcjonalna.

Ergonomia w Hyundaiu stoi na dobrym poziomie. Pomimo mnogości funkcji nie ma problemu z obsługą auta. Niektóre przyciski mogłyby być większe (szczególnie te wokół dotykowego ekranu) - osobom o dużych palcach mogą one sprawiać nieco kłopotów. Problem może mieć też kierowca przy zapinaniu pasa bezpieczeństwa - opuszczony podłokietnik ustawiony jest tak, że czynność ta jest bardzo trudna do wykonania. Schowków jak na minivan jest stosunkowo niewiele. Co prawda skrytka przed pasażerem jest naprawdę duża, ale w aucie tego typu powinno być ich więcej.

Zobacz również: Test Honda Accord Tourer: Atrakcyjna i funkcjonalna

Fotele typowe dla minivanów – siedzi się wysoko, niemal jak na krześle. Nie ma też żadnych problemów z zajęciem odpowiedniej pozycji za kierownicą. Fotele są wygodne, i zapewniają wystarczające trzymanie boczne (biorąc pod uwagę osiągi tego autka). Niezbyt spodobała mi się skórzana tapicerka zastosowana w testowanym modelu - wygląda dość przeciętnie (ale to moja subiektywna ocena). Widoczność z miejsca kierowcy jest dobra a dodatkowe okienka zwiększają pole widzenia. Niestety, na długich łukach gruby, przedni słupek utrudnia obserwację drogi.

Wyposażenie wersji Premium jest kompletne. W jego skład wchodzi między innymi: 6 poduszek powietrznych, ABS, EBD, kontrola trakcji, dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja (i klimatyzowany schowek), elektrycznie regulowane szyby, lusterka oraz szyberdach, odtwarzacz CD, złącza AUX, USB, Ipod, statyczne doświetlanie zakrętów, czujniki cofania (z kamerą), ciśnienia w oponach i deszczu, podgrzewane, skórzane fotele oraz 16-calowe felgi aluminiowe. Miłośnicy diesli i automatycznych skrzyni biegów muszą obejść się smakiem - Hyundai zarezerwował ta opcję tylko dla silników benzynowych.

Dalej napęd/zawieszenie


Napęd/Zawieszenie

Wysokoprężny silnik o mocy 90 KM nie czyni z Hyundaia sprintera. Rozpędzanie do setki trwa około 15 sekund. Dodatkowo, przy niskich obrotach wyraźnie daje się wyczuć "turbodziurę". Trzeba jednak od razu podkreślić, że ten model nie był stworzony z myślą o sportowej jeździe.

Zdecydowanie większy nacisk położono na ekonomię. Sześciobiegowa skrzynia biegów, system start-stop oraz wskaźnik zmiany biegów miały zagwarantować zużycie paliwa w jeździe miejskiej na poziomie 5 litrów na 100 km. Co prawda w realnych warunkach nie da się uzyskać takiego wyniku, ale bez problemu można utrzymać spalanie między 6 a 6,5 l. / 100 km.

Zobacz również: Test Kia Sorento: Koreanka wagi ciężkiej

Jeśli chodzi o wrażenia z jazdy, to muszę przyznać, ze wypadły zaskakująco dobrze. Jak już wspomniałem wcześniej rozpędzanie Hyundaia do 100 km/h trwa wieczność, ale w trakcie jazdy w ruchu miejskim nie jest to zauważalne. Po prostu problemy z przyśpieszaniem pojawiają się przy takich prędkościach, z którymi nie powinno się jeździć na zatłoczonych ulicach.

Praca skrzyni biegów uprzyjemnia jazdę. Wszystko pracuje lekko, precyzyjnie i bez żadnych haczeń. W aucie tej klasy trudno spotkać się z lepszą kulturą pracy skrzyni.

Zobacz również: Test Mazda CX-7: Amerykanka w Warszawie

To, co można zarzucić ix20 to zbyt duże przechyły na zakrętach. Konstruktorzy zastosowali bardziej miękkie zawieszenie niż w bliźniaczej Vendze i nie był to chyba najlepszy pomysł. Auto nie stało się dużo bardziej komfortowe (nierówności wciąż są wyraźnie odczuwalne) a pogorszyły się właściwości jezdne. Sytuacji nie poprawia zbyt mocne wspomaganie kierownicy - bardzo przydatne na parkingach, ale utrudniające pewne prowadzenie samochodu.

Dalej podsumowanie


Podsumowanie

Hyundai ix20 w testowanej wersji kosztuje ponad 77 000 złotych. To zdecydowanie za dużo jak na auto tej klasy. Decydując się na podstawową wersję wyposażeniową zapłacimy 17 tysięcy mniej (60 000 złotych). Patrząc na tą cenę, warto się zastanowić czy nie zaoszczędzić ponad dziesięć tysięcy złotych i nie zdecydować się na bliźniaczą Kię z takim samym silnikiem. To fakt Hyundai jest ładniejszy i bardziej dopracowany, ale... obydwa samochody są bardzo podobne a dodatkowo Kia ma 7-letnią gwarancję.

Zobacz również: Hyundai ix20 – jakiego wybrać?

Pomijając jednak kwestię ceny (która jest największą wadą tego samochodu - przynajmniej do czasu wprowadzenia atrakcyjnych rabatów) to Hyundaia ix20 należy ocenić wysoko. Auto jest atrakcyjne, funkcjonalne, dobrze wyposażone, ekonomiczne, ma 5-letnią gwarancję i co najważniejsze całkiem dobrze jeździ. Czego więcej można chcieć od minivana?

Zobacz również: Test Volvo S40: skandynawski jak meble z Ikei

Alternatywy:

Citroen C3 Picasso 1.6 HDi (92 KM) – najmniejszy z rodziny Picasso, korzysta z doświadczeń zdobytych w większych modelach. Mnóstwo schowków, ogromne okna i niezłe właściwości jezdne. Miejscami citroenowska skłonność do stosowania awangardowych rozwiązań wygrała z funkcjonalnością. Cena od: 56 000 zł.

Kia Venga 1.4 CRDI (90 KM) – bliźniaczy model z tą samą jednostką silnikową co testowany model. Podobnie wygląda i jeździ. Nieco gorsze wykończenie i jakość nadrabia dłuższą gwarancją i niższą ceną (od 48 000 zł)

Nissan Note 1.5 dCi (90 KM) – starszy model (na rynku od 5 lat), bardzo popularny w naszym kraju (w ubiegłym roku ponad 1800 sprzedanych aut). W tym minivanie udało się połączyć dobrą dynamikę z niskim spalaniem. Cena od: 56 000 zł

Zobacz również: Test Toyota Land Cruiser: brontozaur na antypodach

Dane techniczne:

Długość: 4 100 mm

Szerokość: 1 765 mm

Wysokość: 1 600 mm

Rozstaw osi: 2 615 mm

Masa: 1 270 kg

Dopuszczalna masa całkowita: 1 800 kg

Pojemność bagażnika: 440 l / 1486 l

Skrzynia biegów: manualna 6-biegowa

Napęd: przedni

Typ silnika: diesel

Liczba cylindrów: 4

Pojemność silnika: 1396 ccm

Moc silnika: 66 kW (90 KM) / 4000 obr./min

Maksymalny moment obrotowy: 220 Nm / 1750 - 2750 obr./min

Prędkość maksymalna: 167 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h: 14,5 s

Zużycie paliwa: 4,5 l / 100 km

Pojemność zbiornika paliwa: 48 l

Test zderzeniowy: 5 gwiazdek (2011)

Kanapa Hyundaia ix20 jest dzielona asymetrycznie, co zwiększa możliwości przewozowe auta. Fot. Moto.wieszjak.pl
Schowek przed pasażerem w ix20 jest obszerny. Fot. Moto.wieszjak.pl
Wnętrze ix20 wykończone jest przyzwoicie. Fot. Moto.wieszjak.pl
Testowana wersja Huyndaia ix 20 wyposażona była m.in. w podgrzewane fotele oraz automatyczną klimatyzację. Fot. Moto.wieszjak.pl
Pomiędzy "zegarami" ix20 wygospodarowano miejsce na praktyczny wyświetlacz. Fot. Moto.wieszjak.pl
Na tylnej kanapie ix20 siedzi się wygodnie. Fot. Moto.wieszjak.pl
Wygodny fotel kierowcy ix20 sprawdzi się także podczas długiej podróży. Fot.moto.wieszjak.pl
Tablica przyrządów Hyundaia ix20 jest uporządkowana. Fot. Moto.wieszjak.pl
Hyundai ix20, fot. Moto.wieszjak.pl
Także tylnej części nadwozia Hyundaia ix20 nie mozna zarzucić braku urody. Fot. Moto.wieszjak.pl
Hyundai ix20 pomimo dość dużej wysokości (160 cm) jest bardzo proporcjonalny i zgrabny. Fot. Moto.wieszjak.pl
Hyundai ix20 to jeden z najatrakcyjniejszych wizualnie minivanów na naszym rynku. Fot. Moto.wieszjak.pl
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: Własne
Czy ten artykuł był przydatny?
tak
nie
Dziękujemy za powiadomienie - zapraszamy do subskrybcji naszego newslettera
Jeśli nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania w tym artykule, powiedz jak możemy to poprawić.
UWAGA: Ten formularz nie służy wysyłaniu zgłoszeń . Wykorzystamy go aby poprawić artykuł.
Jeśli masz dodatkowe pytania prosimy o kontakt

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code
    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Urzędnicy żądają podwyżek opłat za rejestrację samochodu w Polsce. Niestety mają rację. Stoi za nimi matematyka

    Dlaczego podwyżki? Powiaty domagają się urealnienia opłat za czynności realizowane w wydziałach komunikacji. Wskazują np. że opłata za dowód rejestracyjny wynosząca 54 zł nie była zmieniana od 20 lat. Od kwietnia PWPW, która produkuje te dokumenty podnosi stawkę do prawie 45 zł. 

    Policja oddała pierwsze auto zabrane pijanemu. I co z tego? Nie ma co robić afery, bo kierowca konfiskaty i tak nie uniknie

    Przepisy o odbieraniu aut pijanym są, ale tak właściwie... ich nie ma? Potwierdzać to może przypadek 46-latka, któremu policjanci najpierw zabrali Volvo, a później je oddali. Z uwagi na brak przepisów wykonawczych. To jednak jeszcze nie świadczy o tym, ze nowelizacja jest martwa czy poszła do kosza. Kierowca nową karę i tak poniesie.

    Rząd chce jednak wykasować podatek od aut spalinowych. Szykuje się do rozmów z UE na temat zmian w KPO

    KPO miało zgotować kierowcom w Polsce aż dwa podatki od aut spalinowych. Teraz okazuje się, że tych może wcale nie być. Nowy rząd planuje renegocjację planu odbudowy. Danina płacona przez kierowców ma zniknąć z dokumentu, a tym samym nie zacznie obowiązywać w Polsce.

    Chciał uniknąć kary za parkowanie. Przerobił litery na tablicy rejestracyjnej. Dostał zarzut karny i może trafić do więzienia na 5 lat

    Aby uniknąć płacenia mandatów za nieprawidłowe parkowanie, dostawca jedzenia przerobił na tablicy rejestracyjnej literę F na E. Teraz grozi mu nawet 5 lat więzienia. Chciał być sprytny. Policjanci byli jednak sprytniejsi.

    REKLAMA

    103-latka rozbiła bank. Prowadziła auto bez prawa jazdy. Samochód nie miał natomiast OC

    Miała 103 lata i prowadziła samochód. Prowadziła go bez prawa jazdy. Na tym kłopoty seniorki się nie kończą. Jaki był finał? Karabinierzy – bo akcja rozgrywała się we Włoszech – odwieźli ją do domu. Ona natomiast zapowiedziała zakup... skutera!

    Będzie nowy wzór prawa jazdy. Ale prawa jazdy na tramwaj. Co się zmieni?

    Rząd pracuje nad nowym drukiem prawa jazdy. Zmieni się jednak dokument wydawany kierującym... tramwajami. Chodzi o to, aby zwykła kartka papieru zamieniła się w druk, który zostanie dobrze zabezpieczony przed fałszerstwem. Czy to oznacza, że pozwolenie będzie droższe?

    Przed wejściem na jezdnię pieszy musi spojrzeć trzy razy. Inaczej dostanie nawet 5 tys. zł mandatu

    Trzy spojrzenia stanowią podstawową zasadę bezpiecznego przechodzenia przez jezdnię. Pieszy zaniedba ten obowiązek? Konsekwencje mogą być zatem naprawdę przykre. W skrajnym przypadku może dostać nawet 5 tys. zł mandatu.

    Klonowanie kart paliwowych. Proceder może oznaczać tysiące złotych strat. Jak się przed nim chronić?

    Karta paliwowa to firmowe dobrodziejstwo, ale i zagrożenie. Bo niezwykle łatwo jest ją sklonować i narobić firmie transportowej setki tysięcy złotych dodatkowych kosztów. Jak się chronić przed duplikowaniem kart i kradzieżą pieniędzy?

    REKLAMA

    Znasz ukryte funkcje pasów bezpieczeństwa w samochodzie? Niektóre są naprawdę zmyślne

    Pasy mają chronić życie i zdrowie pasażerów w czasie wypadku. Do tego ich funkcja się jednak nie ogranicza. Bo potrafią dużo więcej! Kreatywni kierowcy znaleźli dla nich szereg innowacyjnych zastosowań. Niektóre mogą zadziwić.

    Czy za narkotyki też można stracić samochód od 14 marca 2024 r.?

    Za prowadzenie po alkoholu kierowca może stracić samochód lub zapłacić wysoką nawiązkę. Co jednak z prowadzeniem pod wpływem środka odurzającego? Czy w tym przypadku również działają przepisy kodeksu karnego dotyczące przepadku pojazdu lub jego równowartości?

    REKLAMA