Dodał, że najczęściej jest to brak wyposażenia awaryjnego, np. w pojeździe jest nieprawidłowa gaśnica, zdarza się też, że dokumentacja przewozu jest niekompletna albo źle wypełniona. "Z naszych statystyk wynika, że takich uchybień z roku na rok jest coraz mniej" - dodał rzecznik.
Gajadhur odniósł się także do informacji NIK, że w trzech na cztery skontrolowane inspektoraty transportu drogowego uprawnienia doradcom ds. bezpieczeństwa nadawano z naruszeniem prawa.
reklama
reklama
"W naszej ocenie zarzuty dotyczyły głównie braków formalnych - np. braku kserokopii dowodu osobistego czy kserokopii dyplomu ukończenia wyższej uczelni - a nie wiedzy osób zdających, które uzyskały uprawnienia doradcy" - zaznaczył rzecznik.
Urząd Transportu Kolejowego nie lepszy
NIK dopatrzyła się także zaniedbań w działalności Urzędu Transportu Kolejowego.
"Prezes UTK systematycznie zmniejszał liczbę kontroli dotyczących bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych. W 2008 r. u zarządców infrastruktury, przewoźników i użytkowników bocznic przeprowadzono 107 inspekcji; dwa lata później tylko 68, choć w tym okresie wzrosła ilość przewozów substancji niebezpiecznych" - poinformował Biedziak.
Jak poinformowało PAP biuro prasowe Urzędu, w 2011 r. takich kontroli było już 82, więc ich liczba ponownie wzrosła. "Przy ograniczonych zasobach kadrowych, w ubiegłym roku kontrolerzy UTK przeprowadzili ogółem niemal trzy razy więcej kontroli niż w 2010 r." - poinformowały służby prasowe UTK.
(PAP)