Balon strachu przestał być dalej pompowany, a inwestorzy przystąpili do zakupów silnie przecenionych w czwartek surowców. Popyt wrócił też na rynki akcji i walut, dających „wyższy procent”. Niemniej widać, że inwestorzy pozostali ostrożni – niepewność rodzą chociażby rozbieżności w postaci piątkowych danych Departamentu Pracy. Teoretycznie większe znaczenie dla FED mają dane o stopie bezrobocia, która była przecież słabsza. Inwestorzy będą teraz czekać na kolejne publikacje z USA – w najbliższym tygodniu najważniejsza może okazać się czwartkowa sprzedaż detaliczna – które pokażą, czy słabsze odczyty danych makro w tym tygodniu (ISM dla usług i cotygodniowe bezrobocie) były tylko „przejściową korektą”, czy też nową, niebezpieczną dla rynków finansowych tendencją.
Dowiedz się także: Które wskaźniki miały największy wpływ na rynek walutowy w pierwszej połowie kwietnia?
W kraju na uwagę zasługują głównie spekulacje na temat aktywności banku BGK na rynku złotego, które pojawiły się koło południa. Jak zwykle nie wiadomo, ile euro, ale także dolarów, sprzedał dzisiaj BGK na zlecenie resortu finansów. „Timing” samej operacji był dość dobry. Niejako „werbalnie” przypomniano, iż grający na większe osłabienie złotego uczestnicy rynku będą musieli zmierzyć się z dość silnym przeciwnikiem, jakim jest BGK. W efekcie złoty zyskał i zdołał utrzymać zdobyte przyczółki dzięki delikatnej poprawie globalnych nastrojów po danych z USA.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
W okolicach 1,4450 przebiega kluczowa linia trendu wzrostowego w ujęciu tygodniowym, stąd też poziom ten będzie broniony. Dzienne wskaźniki nadal pogarszają się, co może sugerować, iż w przyszłym tygodniu dojdzie do złamania 1,4450, a rynek spróbuje przetestować kluczowe dla długoterminowych inwestorów okolice 1,4250. Ewentualne próby odreagowania będą powstrzymywane przez opór na 1,4650.