Zamieszanie w sprawie zwrotu wydatków za delegację (głównie diet) wypłacanych kierowcom oraz innym pracownikom pracującym w terenie (np. przedstawicielom handlowym, personelowi pokładowemu) spowodowała uchwała Sądu Najwyższego w składzie 7 sędziów z 19.11.2008.
Sąd wyraził w niej pogląd, że o wyjeździe na delegację można mówić jeśli wyjazd poza miejsce pracy jest dla pracownika czynnością wyjątkową. Jeśli natomiast wyjazdy są istotą pracy na określonym stanowisku, to pracownik nie wyjeżdża na delegację tylko po prostu pracuje w terenie, bo taki jest jego codzienny obowiązek. Trud pracy w szczególnych warunkach powinien być odpowiednio uwzględniony w wysokości wynagrodzenia a nie poprzez zwrot wydatków. Taki pogląd Sąd Najwyższy prezentuje konsekwentnie, co najmniej od 2004 r.
Zobacz serwis: Prawo konkurencji
Jeśli przyjąć, że kierowca nie wyjeżdża na delegację, to nie ma szans na jej rozliczenie a pracodawca na wypłatę diet i innych należności z tytułu podróży służbowej, które są zwolnione z podatku i składek ZUS. Dotychczas Główny Inspektor Pracy i Minister Finansów nie podzielali poglądu SN. Oba organy potwierdzały, że pracownicy terenowi mają prawo do rozliczania delegacji.
Niestety kryzys finansów spowodował, że ostatnio coraz częściej interpretacje MF są dla kierowców i ich pracodawców niekorzystne. Teoretycznie pracodawcy mogą zdecydować się na wypłacanie diet ale muszą odprowadzić od nich podatek i ZUS. Na to nie stać firm transportowych.
W prasie pojawiła się informacja, że w Ministerstwie Pracy powstała jakaś komisja, która ma doprowadzić do odpowiedniej (czytaj: korzystnej) zmiany przepisów o delegacjach.
Zobacz: Opcje menedżerskie – możliwość odroczenia opodatkowania
Na razie kierowcom i ich pracodawcom pozostaje takie podzielenie dotychczasowych wypłat (pensja + diety) aby wilk (Fiskus) był syty i owca (kierowca) ocalała.
Krystyna J. Ptasińska
doradca podatkowy nr 06349
www.ptasinska.pl