Z analiz wynika, że pierwsze 33 dni przedświątecznej gonitwy osiągnęły wartość 16,8 miliardów dolarów. Klienci, buszując po wirtualnych wyprzedażach, zostawili w sieci dokładnie 1,028 miliarda dolarów, czyli o 16 procent więcej, niż rok wcześniej. Można się więc spodziewać, że za rok statystyki również będą wspominać o wzroście.
Co istotne, najwięcej z kieszeni internautów inkasują duzi sprzedawcy. Z badań wynika, że zysk top 25 e-sklepów będzie o 20 procent wyższy, niż mniejszych przedsiębiorców. Przyczyną może być fakt, że więksi sprzedawcy mogą zainwestować więcej w promocję i zaoferować konkurencyjne ceny, promocje, gratisy i inne zachęcające konsumentów akcje. Najlepsi sprzedawcy, w porównaniu do ubiegłych świąt, zyskali ponad 6 procent rynkowych zysków.
Zobacz również: E-czytniki i e-booki – nowy wymiar książek?
Śledząc tendencje internetowego handlu warto zauważyć pewną ciekawostkę. Otóż z badań i obserwacji wynika, że co trzeci internauta kupi produkt, który poleci mu znajomy w ulubionym serwisie. Co czwarty internauta zaś nie skorzysta z porady i kupi coś zupełnie innego, a około 40 procent internautów pozostaje wobec poleceń znajomych obojętna.
Zaledwie 14 procent badanych byłaby skłonna kupić produkt po przeczytaniu opinii na jego temat (napisanej przez innego internautę), a co dziesiąty badany uważa, że wpływ na jego decyzje zakupowe mają opinie ekspertów. 9 procent respondentów twierdzi natomiast, że istotnym motorem są dla nich informacje na Facebooku, czyli wpisy i informacje o promocjach czy nowych usługach na profilach marek.
Kolejna ciekawa statystyka dotyczy miejsca, z których dokonujemy zakupów. Otóż według badań, prawie połowa transakcji zawieranych w Internecie, w tym zakupy w e-sklepach jest dokonywana z komputerów służbowych, w godzinach pracy. Wartość ta w porównaniu z ubiegłym rokiem spadła o 3,8 punkta procentowego. Wyraźnie widać, że nudzimy się w pracy.