Eksperci NBP zakładają szybszy wzrost inflacji. Powodem jest m.in. sytuacja na rynku pracy, ale także wzrost cen ropy.
W czwartym kwartale tego roku inflacja utrzyma się w przedziale 1-1,9 proc. – wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego. Lipcowa projekcja inflacji wskazuje, że tempo wzrostu cen będzie wyższe niż zakładano i już na przełomie 2007 i 2008 roku osiągniemy poziom 2,5 proc.
Zdaniem Leszka Balcerowicza, prezesa NBP, głównym celem Rady Polityki Pieniężnej będzie więc utrzymanie wspomnianego już celu inflacyjnego. Wśród głównych zagrożeń, które mogą mieć istotny wpływ na wzrost wskaźnika cen i usług, autorzy raportu wymieniają chociażby nadal dosyć trudną sytuację na rynku pracy i tym samym wysoki poziom bezrobocia, ale także rosnące żądania płacowe ze strony osób zatrudnionych. Z drugiej strony, nie bez znaczenia są również wahania koniunktury na świecie i dynamiczny wzrost cen ropy naftowej. Szczególnie ten ostatni czynnik może mieć kluczowy wpływ na poziom inflacji, zwłaszcza że nadal istnieją duże obawy związane z możliwymi przerwami w dostawach surowca.
Z danych NBP wynika, że już w pierwszym kwartale mieliśmy do czynienia z silnym wzrostem popytu indywidualnego. Jednocześnie zwiększyła się dynamika realnych dochodów gospodarstw domowych, przy dosyć dużym wzroście liczby zaciąganych kredytów konsumpcyjnych. Z podobną sytuacją mieliśmy również do czynienia od kwietnia do czerwca. Efekt to również szybszy wzrost cen towarów i usług, który – jak prognozują eksperci NBP – może na koniec przyszłego roku utrzymać się w przedziale od 1,5 do 3,5 proc. (kwietniowa projekcja mówiła o 1,3-3,4 proc.).
Z raportu wynika również, że negatywny wpływ na poziom inflacji może mieć obecna susza, która powoduje wzrost cen żywności. Jednocześnie należy się spodziewać spadku zbiorów zbóż, chociaż na razie jest jeszcze za wcześnie, aby oszacować skalę i wielkość strat.
Krzysztof Pączkowski