Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, a swoje kolejne decyzje uzależniła od przyszłego poziomu inflacji. Zdaniem ekspertów, przedstawiciele rady wnikliwie obserwują krajowy rynek pracy, bo dochodzące stąd sygnały mogą w najbliższym czasie zwiastować wzrost inflacji.Wzrost inflacji do 2,5 proc. na przełomie 2007 i 2008 roku może skłonić Radę Polityki Pieniężnej do podwyższenia stóp procentowych. Ale do końca roku nie należy oczekiwać zmian.
Łukasz Tarnawa, główny ekonomista banku PKO BP, wskazuje na utrzymujący się nadal wysoki poziom bezrobocia w kraju, a z drugiej strony na dosyć duże naciski płacowe ze strony osób zatrudnionych.
– Nie spodziewam się skokowego wzrostu wskaźnika cen towarów i usług, będzie to raczej proces dosyć powolny, a cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. osiągniemy prawdopodobnie dopiero pod koniec przyszłego roku – uważa Łukasz Tarnawa.
Jego zdaniem, może to skłonić Radę Polityki Pieniężnej do podwyżki stóp procentowych, nie wcześniej jednak niż na początku 2008 roku.
Zdaniem Tomasza Bardziłowskiego, szefa CA IB Securities, w IV kwartale tego roku inflacja wzrośnie do 1,2 proc., z 0,8 proc. odnotowanych na koniec maja.
– W 2007 roku oczekuję dalszej systematycznej zwyżki wskaźnika do 2,1 proc., jednak ten proces nie powinien stwarzać większych zagrożeń dla naszej gospodarki – podkreśla Tomasz Bardziłowski.
Stąd – zdaniem ekonomistów – dosyć spokojna reakcja Rady Polityki Pieniężnej na wczorajszym posiedzeniu. W tym roku Rada Polityki Pieniężnej już dwukrotnie obniżała stopy procentowe – łącznie o 0,5 pkt proc. W rezultacie główna stopa referencyjna spadła do poziomu 4 proc.
– Nie spodziewam się też, aby rada zbyt pochopnie decydowała się na podwyżkę stóp, m.in. ze względu na oczekiwane w przyszłym roku spowolnienie światowej gospodarki – podkreśla Łukasz Tarnawa.
Krzysztof Pączkowski