W pierwszych czterech miesiącach tego roku polskie firmy sprzedały za granicą towary warte 22 mld euro, czyli o 20,4 proc. więcej niż przed rokiem. Natomiast import wzrósł o 6,9 proc. i wyniósł 24,1 mld euro - poinformował Główny Urząd Statystyczny. A więc eksport nadal ciągnie polską gospodarkę, przy słabym popycie krajowym.
Od stycznia do końca kwietnia
eksport osiągnął wartość 22 mld euro – był więc o 20,4 proc. większy niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Natomiast
import w pierwszych czterech miesiącach tego roku osiągnął poziom 24,1mld ero i zwiększył się o 6,9 proc. Oznacza to, że import rośnie zdecydowanie wolniej niż eksport, a to powoduje, że
handel zagraniczny ma dodatni udział we wzroście produktu krajowego brutto.
Według GUS, po czterech miesiącach tego roku ujemne saldo w naszym handlu zagranicznym wyniosło 2,1 mld euro i było o 2,2 mld euro mniejsze niż przed rokiem. Deficyt odnotowaliśmy w obrotach towarowych z krajami rozwijającymi się (minus 2,2 mld euro) oraz z krajami Europy Środkowo-Wschodniej (minus 555,7mln euro).
Równocześnie mieliśmy nadwyżkę eksportu nad importem w wysokości 656,2 mln euro w handlu z krajami rozwiniętymi, w tym dodatnie saldo w wymianie towarowej z 24 krajami Unii Europejskiej wyniosło 1,1mld euro. Na kraje rozwinięte przypadło 85,4 proc. naszego eksportu, a ich udział w polskim imporcie wyniósł 75,1 proc. Nadal utrzymuje się bardzo duży stopień koncentracji eksportu.