Największym błędem firm, które za wszelką cenę starają się wypromować w mediach to brak znajomości i realiów tychże narzędzi. Jeśli nie wiemy, w jaki sposób działa konkretne medium lub jego składnik, mamy znikome szanse na pozytywny odbiór i jesteśmy praktycznie skazania na odrzucenie lub nawet antyreklamę. Przykład?
Serwis informacyjny, który jest każdego dnia atakowany serią maili reklamowych z informacjami prasowymi z pewnością ich nie opublikuje, a co bardziej nachalni nadawcy mogą być umieszczeni na czarnej liście. Ponadto w skrajnych przypadkach firma może spodziewać się dość stanowczego sprzeciwu, a jeśli to nie zadziała, sprawa może oprzeć się o postępowanie sądowe.
Sprawdź też: Zainfekowany nośnik – jak bezpiecznie wydobyć z niego ważne dane?
Oczywiście są to bardzo skrajne przykłady, ale w niektórych przypadkach tak może właśnie być. Firmy, które atakują reklamami i ofertami odbiorców, którzy nie są tym w ogóle zainteresowani będą kojarzyły się ze spamerami, a rozsyłanie niechcianych reklam w sieci z pewnością nie jest powodem do dumy. Przedsiębiorstwa, które rozsyłają swoje oferty gdzie tylko się da robią sobie antyreklamę. Nie ma nic gorszego od plakietki firmy, która wciska na siłę swoją ofertę innym nawet, jeśli odbiorca nie wykazuje nawet cienia zainteresowania. Wyobraźmy sobie, że ktoś podbiega do nas na ulicy i próbuje nam na siłę sprzedać drzwi od garażu – raczej denerwująca sytuacja.
Aby uniknąć podobnych sytuacji, trzeba dokładnie wyczuć grunt, po jakim chcemy stąpać. Wystarczy dowiedzieć się, czym zajmuje się dana osoba, do której chcemy adresować wiadomość oraz jakim jakie tematy poruszane są na stronie WWW, na której chcemy się znaleźć. Czasami wystarczy wysłać kilka maili z pytaniem, czy możemy przesyłać nasze wiadomości prasowe i reklamówki. Czasami tak prosty ruch uchroni nas przed posądzeniem o spamowanie, a w niektórych przypadkach to pierwszy krok do stałej i owocnej współpracy.
Polecamy: Niepożądane udostępnienia w sieci – jak to skutecznie opanować?