Wspomniany już wcześniej Business Software Alliance w zeszłym roku odnotował w Polsce aż 402 przypadki piractwa komputerowego w firmach. Dla porównania, rok wcześniej odnotowano 281 przypadków. Jest to ogromny skok i powód do zmartwień na przyszłość. Warto również zaznaczyć, że bezpośrednim efektem ubiegłorocznych zgłoszeń było 147 zawartych ugod z przedsiębiorcami. Piractwo komputerowe kosztowało ich łącznie ponad 930 tysięcy złotych. Na szczęście są pewne jasne strony całego procederu. Jak na razie popyt na nielegalne oprogramowanie w Polsce jest niższy niż w Europie Zachodniej, ale czy to jest powód do zadowolenia?
Zobacz również: Co sprawia najwięcej problemów programom do OCR?
Zdaniem specjalistów wynika to z faktu, że wiele polskich firm lekceważąco odnosi się do kwestii kradzieży software'u. Uważają oni, że piractwo nie jest czymś złym, a oszczędność pieniędzy jest ważniejsza niż posiadanie legalnego oprogramowania. Według IDC ponad połowa oprogramowania na naszym rynku to aplikacje nielegalnego pochodzenia. Niestety tak wysoki poziom piractwa grozi przedsiębiorcom poważnymi konsekwencjami. Warto zaznaczyć, że średnia w Unii Europejskiej to 35 procent.
Specjaliści ostrzegają, że pozyskiwanie nielegalnego oprogramowania w świetle polskiego kodeksu karnego może być przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 5. Na podstawie przepisów prawa autorskiego producent, którego prawa autorskie zostały naruszone, może domagać się od sprawcy naruszenia zapłaty podwójnej wysokości stosownego wynagrodzenia, czyli opłaty licencyjnej. Poza tym, w wypadku gdy naruszenie ma charakter zawiniony, potrójnej wysokości wynagrodzenia.
Polecamy: LG Optimus Pad – wielkie możliwości za równie dużą cenę
Reasumując można dojść do wniosku, że piractwo na dłuższą metę jest nieopłacalne. Owszem, na początku jest w stanie przynieść spore oszczędności, ale jeśli proceder zostanie odkryty, konsekwencje mogą nawet doprowadzić do upadku firmy.