Internet w pracy - prywatnie czy służbowo?
Warto pamiętać, że korzystając z Internetu w celach prywatnych, czy to dla rozrywki czy do załatwiania własnych spraw, naruszamy prawo tylko wtedy, gdy jesteśmy pracownikiem zatrudnionym w podstawowym systemie czasu pracy, czyli 8 godzin dziennie/40 godzin tygodniowo. Skąd to wynika?
Zacznijmy od tego, że kodeks pracy wyraźnie mówi, że w godzinach pracy pracownik pozostaje do dyspozycji pracodawcy. Z drugiej strony, kodeks pracy mówi o tym, że pracownik musi dbać o dobro zakładu pracy. W jaki sposób możemy naruszyć tę zasadę korzystając prywatnie z Internetu? Otóż już samo odwiedzanie witryn potencjalnie niebezpiecznych, może narazić firmowy sprzęt komputerowy na ataki wirusów czy innych zagrożeń z sieci. A na co my możemy się narazić?
Zobacz również: Potwierdzenie chęci otrzymywania newsletter'a - czy to konieczne?
Jeśli podpiszemy odpowiedni regulamin czy zarządzenie ustalone przez pracodawcę (może być w nim klauzula zakazująca korzystanie z Internetu w celach prywatnych), to w przypadku złamania konkretnego zarządzenia, może nam w najlepszym wypadku grozić upomnienie, nagana, ucięcie premii, a w skrajnym przypadku nawet dyscyplinarne zwolnienie z pracy.
Spójrzmy również na inny pryzmat Internetu w pracy. Według badań, najczęściej otwieranymi serwisami w czasie pracy są serwisy informacyjne i społecznościowe. Badania mówią również, że godziny pracy to prawdziwa żyła złota dla internetowych reklamodawców, gdyż mogą oni wtedy dotrzeć ze swoimi reklamami do najlepiej wykształconej grupy internautów, a jak wiadomo są oni najcenniejsi. To właśnie wtedy korzystają oni najwięcej z sieci, przypomnijmy, mimo zakazów wprowadzonych przez pracodawców.
Zobacz również: Wypożyczanie sprzętu komputerowego zamiast kupna - czy to się opłaca?