Przyjmijmy, że szukasz nowego oprogramowania do pracy biurowej - z edytorem tekstu, arkuszem kalkulacyjnym itd. Rozpoczynasz wyszukiwanie i Twoja wyszukiwarka proponuje ci różne opcje. Pierwsza z nich brzmi obiecująco; strona internetowa, na której znajdują się pliki, których potrzebujesz, wygląda na legalną, więc bez namysłu klikasz.
Zanim jednak będziesz mógł pobrać to, czego potrzebujesz, musisz zarejestrować się na stronie, podając swoje nazwisko, adres oraz ważny adres e-mail.
Chociaż wydaje ci się to trochę dziwne, przypominasz sobie , że słyszałeś o portalach, na których można pobierać dane, wymagających rejestracji w celu pobierania z pełną prędkością. Tak więc, nieco zirytowany, podajesz żądane dane w odpowiednich polach. Szybko zaznaczasz odpowiednie pole, aby potwierdzić, że zgadzasz się z warunkami, których wcale nie czytasz - w końcu zawsze zawierają to samo. Chwilę później z zadowoleniem pobierasz potrzebny Ci program.
Jednak niedługo po tym czeka Cię niemiła niespodzianka: dostajesz e-maila z żądaniem, abyś przelał 96 dolarów. Zgadzając się na warunki, nabyłeś 2 letnią subskrypcję pomocy technicznej. Jeżeli nie zapłacisz, grożą Ci sankcje prawne.
Więcej: Niebezpieczeństwa darmowego oprogramowania
Zobacz także: Komputer i Internet Wieszjak.pl