Rząd nie ma propozycji dla samorządów ani przedsiębiorców zaskoczonych ubiegłorocznym wzrostem VAT na usługi budowlane - uznali wczoraj posłowie i odrzucili odpowiedź resortu finansów na ich dezyderat.
– Nie przedstawiliśmy nowych argumentów, bo ich nie mamy – powiedział podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Gospodarki wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Problem pojawił się, gdy 1 maja ubiegłego roku wzrósł z 7 proc. do 22 proc. VAT na prace budowlane, remontowe i konserwacyjne (z wyjątkiem budownictwa mieszkaniowego). Tymczasem kontrakty podpisywane w wyniku przetargów publicznych przed 1 maja nie uwzględniały przyszłej zmiany wysokości podatku, a tym samym i zmiany ostatecznej ceny usługi. Zdaniem sejmowej Komisji Gospodarki pogrążyło to niemal wszystkie samorządy i kilkadziesiąt tysięcy przedsiębiorców prowadzących dla nich prace. Pozostało im pokrycie różnicy w wysokości podatku lub wystąpienie do sądu przeciw zamawiającemu o dopłatę, której umowa nie przewidywała. Gminy pozbawiono możliwości zwrotu VAT poniesionego przy inwestycjach współfinansowanych przez program SAPARD.
W skierowanym do premiera dezyderacie posłowie zażądali pomocy w rozwiązaniu problemu. W odpowiedzi minister finansów stwierdził, że zmiana stawki była konsekwencją dostosowania polskich przepisów do prawa UE. Ponadto 7-proc. stawkę stosowano jedynie przejściowo do 31 grudnia 2003 r. Preferencje przedłużono jedynie do 1 maja na wniosek przedsiębiorstw budowlanych. Według resortu nadchodzące zmiany były znane dużo wcześniej, więc nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem.
– To nie jest merytoryczna odpowiedź. Jak na podstawie doniesień prasowych można było tworzyć specyfikacje i oferty? Władza pozostawiła przedsiębiorców i samorządy same sobie – powiedział wczoraj przewodniczący Komisji Gospodarki Adam Szejnfeld. Komisja postanowiła odrzucić odpowiedź resortu finansów.