Porównywanie cen za pomocą smartfona, choć brzmi to dość niewiarygodnie, jest stosunkowo proste. Wystarczy wziąć produkt do ręki, dla przykładu książkę i zrobić zdjęcie kodu kreskowego produktu lub jego numeru ISBN. Po chwili otrzymujemy informację o dostępności tej pozycji i jej cenach u konkurencji.
W większości po uzyskaniu takiej informacji, potencjalny klient wycofuje się ze sklepu i robi zakup tam, gdzie cena jest najkorzystniejsza np. w sklepie internetowym. Co gorsza może zaprzestać kupować w ulubionej księgarni na rzecz innej, tańszej.
Sprzedawcy muszą liczyć się z faktem, że fotoporównywarki są coraz popularniejsze. Appstore już darmowo oferuje jedno z takich rozwiązań na iPhona. Na skutki działań takich aplikacji warto zacząć przygotowywać się wcześniej, aby nie dać się zaskoczyć.
Istnieją dwa rozwiązania pozwalające skutecznie konkurować sklepom tradycyjnym z ich internetowymi odpowiednikami.
Pierwsze z nich to udzielanie rabatu na produkty, które u konkurencji można kupić taniej. Już można się spotkać z osobami, które po uzyskaniu informacji o cenach podchodzą do sprzedawcy udowadniając, że gdzie indziej tę samą powieść można kupić np. 20% taniej.
Polecamy: Jak napisać regulamin e-sklepu?
Można również sprzedawać towary po ustalonej przez nas cenie, a w ramach różnicy cenowej do zakupu dodać jakiś gratis. Inną możliwością jest próba związania ze sobą klientów, dzięki wydawaniu kart stałego klienta, rabatowych czy upominkowych.
Trzeba jednak wiedzieć, że nie każdy potencjalny klient udzieli informacji o niższej cenie u konkurencji. Samo dawanie rabatów wydaje się być metodą tymczasową, nie rozwiązującą problemu w dalszej perspektywie.
Drugie rozwiązanie to podjęcie współpracy z twórcami takich aplikacji i udostępnienie swojej oferty w jej bazach danych. Taki sposób wydaje się najrozsądniejszy i warto zastanowić się nad tym już dziś, kiedy cała technologia na polskim rynku dopiero się rozwija.
Zobacz także: Chcesz obniżyć koszty prowadzenia firmy? Sięgnij po leasing