Nadużycia, związane z odwróconymi kredytami hipotecznymi, sprawiły, że tematem zainteresowało się Ministerstwo Gospodarki. MG chce, żeby ustawa, regulująca odwrócone kredyty hipoteczne zawierała odrębne przepisy, dotyczące renty dożywotniej i przeniesienia praw własności do nieruchomości. Istnieją bowiem tzw. fundusze hipoteczne, które wzorują się na umowach dożywocia i zarabiają na quasi odwróconych kredytach hipotecznych.
Wiele osób, przeglądających oferty kredytów hipotecznych, zwraca uwagę głównie na to, jaką kwotę przyzna im bank i ile wyniesie oprocentowanie. Można jednak uniknąć wielu przykrych niespodzianek, jeżeli uwzględnimy również inne koszty, związane z kredytem hipotecznym, takie jak wysokość prowizji i ubezpieczenia wkładu własnego, opłata za wcześniejszą spłatę zobowiązania czy możliwość udania się na wakacje kredytowe. Ponadto na kredycie hipotecznym zaoszczędzimy pokaźną sumę, jeżeli wynegocjujemy niższą cenę mieszkania.
Na obligacjach z rynku Catalyst, emitowanych przez firmy z branży nieruchomościowej, można średnio zarobić 10,13 proc. Większe poczucie bezpieczeństwa sprawia, że zysk jest mniejszy o przeszło 1 pkt. proc., bo taka jest różnica w oprocentowaniu obligacji zabezpieczonych i niezabezpieczonych, emitowanych przez firmę.
Osoby zamożne i bogate, zainteresowane nieruchomościami we własnym portfelu inwestycyjnym, mają różne możliwości kupna. Na nieruchomościach, wartych milion złotych, zarobimy kwotę, która będzie wiązała się z miesięcznym przychodem na poziomie kilku tysięcy zł. Jednak już z nieruchomością za 200 tys. zł jesteśmy w stanie zacząć zarabiać.
Osoby, zainteresowane remontem mieszkania, powinny zastanowić się, co będzie dla nich korzystniejsze: kredyt gotówkowy, kredyt hipoteczny czy pożyczka hipoteczna? Zaciągając niskooprocentowany kredyt hipoteczny na niewielką kwotę, można obniżyć koszty finansowania nawet o 700 zł, co pozwoli zaoszczędzić na remoncie. Wadą tego sposobu finansowania remontu są jednak dodatkowe koszty, związane z ustanowieniem zabezpieczenia.
Żeby zarobić na rocznej lokacie, założonej w grudniu 2010 roku, trzeba było wybrać wysoko oprocentowany depozyt. Tylko dzięki lokatom, oprocentowanym na minimum 5,68 proc. brutto, można było uchronić swoje oszczędności przed inflacją. Na rocznych lokatach zyskiwało się tylko w styczniu i lutym 2010 roku, kiedy to rzeczywista rentowność znajdowała się na plusie.