Sprawdziliśmy jak potomstwo wpływa na zdolność kredytową. Po kredyt wybiera się pracujące małżeństwo zarabiające 6 tys. zł na rękę, które odłożyło 10 proc. ceny nieruchomości na wkład własny. Mieszkają w średniej wielkości mieście, mają samochód, nie mają obciążeń kredytowych. W pierwszej opcji chcą wziąć kredyt bez dzieci, w drugiej z jednym dzieckiem, w trzeciej z dwojgiem, a w kolejnych z trojgiem i czworgiem. Wszystkie pociechy są na ich utrzymaniu.
Wydawałoby się, że każdy bank automatycznie potraktuje dziecko jako obciążenie domowego budżetu, jednak jak wynika z zebranych przez nas danych wcale tak nie jest. Na 14 prezentowanych banków, aż w ośmiu zdolność kredytowa męża i żony będzie identyczna, gdy po kredyt przyjdą sami, jak i wtedy gdy będzie towarzyszyło im jedno, a nawet dwoje dzieci.
reklama
reklama
Średnia maksymalna zdolność kredytowa małżeństwa zarabiającego 6 tys. zł netto
Źródło: Open Finance, banki
Zobacz także: Projekt ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych
Takie podejście stawia banki na czele prorodzinnych instytucji w naszym kraju. Banki zapewne z góry zakładają, że prędzej czy później rodzina się powiększy, chociaż w „prorodzinnych” bankach średnia, maksymalna zdolność kredytowa na starcie jest nawet wyższa niż w bankach, w których później każde kolejne dziecko obniża możliwości kredytowe.
Zdolność kredytowa z dwójką dzieci
Źródło: Open Finance, banki
Zobacz także: Jaki kredyt dostanie singiel, a jaki para?