Insignia B po liftingu. Co zmieniło się w aucie?
Druga generacja Opla Insignii została zaprezentowana w grudniu roku 2016. Sprzedaż tak naprawdę wystartowała zatem w roku 2017. I choć model ma dopiero trzy lata, Niemcy zdecydowali się na lifting. Co w jego czasie zostało zmienione? Pierwsze nowości widać już w przedniej części auta. Większy jest grill i otrzymał wyraźniej zaznaczone żebrowanie. Do tego światła do jazdy dziennej powędrowały teraz na dolną, a nie górną część reflektora. I zmiany choć raczej widoczne, są też mocno dyskretne. Raczej nie spostrzeże ich laik motoryzacyjny.
Opel Insignia 2020 - lifting dotyczył też kabiny
W kabinie pasażerskiej nowej Insignii pojawiło się połączenie klasycznych zegarów i ekranu. Ten wyświetla jednak głównie dane pochodzące z komputera pokładowego - tym samym jego funkcjonalność jest raczej ograniczona. Z drugiej strony ta analogowość wcale nie musi być taka zła. Przykład? Zamiast grzebać w komputerze pokładowym, prowadzący może wyłączyć asystenta pasa ruchu za pomocą przycisku umieszczonego w okolicy gałki skrzyni biegów. Poza tym kierowca i pasażerowie mają do czynienia z klasyczną Insignią. Materiały wykończeniowe w większości są miękkie i dobrze spasowane.
Opel Insignia 2020
Opel Insignia 2020 - pierwsza jazda po liftingu!
Insignia 2.0 turbo - wrażenia?
Podczas pierwszej jazdy Opel Insignią po liftingu miałem do dyspozycji model wyposażony w 2-litrowy silnik Turbo. Benzyniak oferował 200 koni mocy. I choć ta dostępna jest dopiero przy 4250 obr./min., kierowca nie powinien mieć z tym większego problemu. Powód? Już przy 1500 obr./min. motor ujawnia maksymalny moment obrotowy o wartości 350 Nm. Za jego sprawą Opel ze sportowym zacięciem wyrywa z miejsca i osiąga pierwszą setkę już w 7,7 sekundy. Prędkość maksymalna? Zdaniem producenta wskazówka prędkościomierza zatrzyma się dopiero w okolicy wartości na poziomie 235 km/h.
Benzynowa Insignia - zarówno w wersji 200 KM, jak i 170 KM - może być sparowana wyłącznie z automatyczną skrzynią biegów. Przekładnia ma 9 przełożeń. Jak pracuje? Dość płynnie i gładko - jednak pod pewnym warunkiem. Że kierowca już na początku jazdy ustawi tryb sport. W trybie komfortowym miewa momenty zawahania. Te pojawiają się głównie wtedy, gdy kierowca potrzebując wyższej mocy, głębiej wciska pedał gazu w czasie jazdy. Skrzynia potrzebuje chwili na redukcję. Poza tym po mocnym benzyniaku nie należy spodziewać się umiejętności "jazdy na kropelce". W cyklu mieszanym auto spalało mniej więcej 9 litrów benzyny.