Cały układ jezdny Seata Ateci zrobił na nas dobre wrażenie. Precyzyjny układ kierowniczy, zwłaszcza w trybie Sport pracuje z przyjemnym dla odczuć prowadzącego oporem. Zawieszenie jest sprężyste, a nadwozie zwarte, co dodaje pewności kierowcy podczas szybszej jady po łukach. Prowadzenie Ateca przypomina kierowanie tradycyjnym autem osobowym, a nie suvem z podwyższonym prześwitem.
Pomijając zwłokę w reakcji skrzyni DSG na wciskanie pedału przyspieszania, cały układ napędowy jest ponadprzeciętnie dynamiczny. Opisywany Seat nie traci wigoru nawet podczas bardzo szybkiej jazdy po autostradzie z kompletem pasażerów i bagażem.
reklama
reklama
A to wszystko przy akceptowalnym zapotrzebowaniu na paliwo. Podczas jazdy w gęstym ruchu miejskim, czteronapędowy, 190 konny Seat zużywał 9,2 l oleju napędowego na 100 km.
Test Seat Ateca 2.0 TDI 190 KM 4Drive
Zobacz też: Test Seat Ibiza 1.0 MPI - sprawdzone rozwiązanie
Test Seat Ateca 2.0 TDI 190 KM 4Drive - podsumowanie
Najgorętsza premiera motoryzacyjna zeszłego roku nie rozczarowuje. Seat Ateca, to przemyślany, świetnie wykończony, kompaktowy suv. Ma ponadprzeciętnie przestronne, praktyczne i starannie wykończone wnętrze, dopracowany układ jezdny i bogate wyposażenie. 190 konna odmiana 4Drive w wersji Xcellence to najdroższa pozycja w cenniku modelu, której cena wynosi 148 300 zł. Najbogatsza wersja Tiguana z tym samym silnikiem jest o ok. 8 tys. zł droższa. Nowość Skody – model Kodiaq jest w wersji 190 konnej i najbogatszej odmianie droższy o ok. 1500 zł. Dla wielu potencjalnych nabywców może to być zbyt mała różnica w cenie, żeby zdecydować się na wybór mniejszego Seata. Dlatego pewnie większość potencjalnych nabywców zwróci uwagę na odmianę pośrednią Style, z napędem na obie osie i 150 konnym silnikiem benzynowym. Jej wyposażenie nie pozostawia wiele do życzenia, a cena została ustalona na 111 200 zł. To ogromna różnica.