REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Kto ma posprzątać? – utylizacja uszkodzonego ładunku w transporcie

Paweł Budrewicz
ShutterStock

REKLAMA

REKLAMA

Poważnym problemem w przypadku szkód w transporcie jest nierzadko kwestia utylizacji uszkodzonego ładunku. Wbrew obiegowym opiniom nie jest to koszt, który wchodzi w zakres odpowiedzialności odszkodowawczej przewoźnika.

Szkoda w transporcie to codzienny problem w branży TSL, a typowym przykładem z którym się spotkałem ostatnio jest, gdy przewoźnik wykonywał transport towaru głęboko mrożonego – sam przewóz odbył się sprawnie, dopiero przy wyładunku pojawił się problem.

REKLAMA

Okazało się, że agregat chłodzący uszkodził się i pomimo że w trakcie jazdy pokazywał temperaturę -15°C, w rzeczywistości od wielu godzin temperatura w chłodni była bliska zeru. Towar został uszkodzony w sposób nieodwracalny, a przewoźnik zapłacił odszkodowanie.

Powstał jednak problem, kogo obciążyć kosztami utylizacji?

REKLAMA

Zdaniem zleceniodawcy przewozu odpowiedzialnym jest w całości przewoźnik. Zdaniem przewoźnika - jest to koszt, który ponosi właściciel towaru (względnie osoba działająca na jego zlecenie). Przy tak odmiennych stanowiskach sprawa musiała znaleźć się w sądzie.

Zleceniodawca przedstawił wszystkie dokumenty dotyczące szkody oraz utylizacji odpadów. Argumentacja była prosta – konieczność utylizacji wynikała wprost ze szkody, będąc następstwem niewykonania umowy przewozu. Zleceniodawca odwoływał się do ogólnych reguł odszkodowawczych wynikających z kodeksu cywilnego.

Podstawowy zarzut był jeden – brak podstawy prawnej zwrotu kosztów utylizacji (pomijam tu kwestię, że koszty obejmowały wydatki dodatkowe, a pozew był złożony po upływie przedawnienia).

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Co na to przepisy?

Z art. 775 kodeksu cywilnego jednoznacznie wynika, że przewóz regulują przepisy odrębne.

Oznacza to, że przepisy te (ustawa Prawo przewozowe albo Konwencja CMR) określają wszystkie kwestie związane z zawarciem i wykonaniem umowy przewozu – także odszkodowanie, które stanowi najbardziej znamienny skutek niewykonania umowy. Oznacza to też, że do oceny wykonania i niewykonania umowy w ogóle nie stosuje się kodeksu cywilnego.

Na tym tle – co także było jednym z argumentów zleceniodawcy – powstał problem z regulacją art. 90 Prawa przewozowego.

Stanowi on, że w sprawach nieokreślonych w tej ustawie stosuje się kodeks cywilny. Mylnie jest to interpretowane w ten sposób, że Prawo przewozowe zawiera tylko część regulacji odszkodowawczej, a w zakresie nieuregulowanym stosuje się kodeks cywilny (np. także szkodę utraconych korzyści).

Przepis art. 90 ustawy Prawo przewozowe to po prostu niedopatrzenie ustawodawcy, tzw. superfluum ustawowe, czyli powtórzenie tej samej regulacji.

REKLAMA

Skoro bowiem kodeks cywilny (ustawa ogólna dotycząca umów, odszkodowań, własności itd.) odsyła w art. 775 kc do ustawy szczególnej, to dodatkowe odesłanie "w drugą stronę" jest po prostu niepotrzebne i powinno się pominąć je przy interpretowaniu przepisów (por. W. Górski, K. Wesołowski, "Komentarz do przepisów o umowie przewozu i spedycji", ODDK, Gdańsk 2009r., str. 249-250).

Zatem Prawo przewozowe reguluje całość materii związanej ze szkodą w transporcie krajowym, a jeżeli określonych kosztów nie uznaje za szkodę należną od przewoźnika, to nie znaczy, że odsyła do kodeksu cywilnego, lecz oznacza, że nie przewiduje obciążenia przewoźnika takimi kosztami.

Artykuł 82 pkt 3 Prawa przewozowego stanowi, że w przypadku uszkodzenia przesyłki należy się zwrot przewoźnego oraz kosztów związanych z przewozem (w wysokości proporcjonalnie odpowiadającej wartości obniżenia uszkodzonej przesyłki). Zwrot, którym posłużył się ustawodawca, a więc "koszty związane z przewozem" jednoznacznie wskazuje, że chodzi o koszty, które zleceniodawca przewozu poniósł po to, aby do przewozu doszło.

Kosztami takimi jest np. przeładunek, ubezpieczenie, czynności spedycyjne itp. Innymi słowy – w przepisie chodzi o wszystkie koszty, które były niezbędne do tego, aby przewóz mógł być należycie przygotowany i zorganizowany.

Koszty utylizacji a koszty przewozu

Koszt utylizacji nie stanowi kosztu związanego z przewozem, ponieważ jest kosztem związanym z likwidacją szkody – ma na celu usunięcie jej negatywnych skutków.

Zresztą, na zaliczenie tego kosztu do kosztów określonych w art. 82 Prawa przewozowego nie pozwala logika tego przepisu, który nakazuje zwrot kosztu proporcjonalnie do obniżenia wartości przesyłki.

Koszt utylizacji jest zawsze niezależny od wartości przesyłki, stanowiąc po prostu 100% wartości usługi utylizacji. Przepis art. 82 pkt 3 Prawa przewozowego należy odczytywać w taki sposób, że skoro zleceniodawca przewozu poniósł koszt (np. załadunku), a wskutek uszkodzenia przesyłka utraciła część wartości, to stopień obniżenia wartości przesyłki automatycznie określa, jaki ułamek kosztów załadunku przewoźnik powinien zwrócić zleceniodawcy.

Ustawodawca wyszedł z założenia, że w tej części załadunek był niejako niepotrzebny, a raczej – jego potrzeba odpadła po uszkodzeniu przesyłki.

Biorąc pod uwagę wcześniejsze rozważania, należy stwierdzić, że całość problematyki kosztów utylizacji w transporcie krajowym określona jest w Prawie przewozowym. O ile na gruncie kodeksu cywilnego domaganie się kosztów utylizacji byłoby ze wszech miar uzasadnione, o tyle Prawo przewozowe wyklucza taką możliwość.

Zleceniodawca dochodził zatem naprawienia szkody nieobjętej przepisami prawa przewozowego, czyli było to roszczenie pozbawione podstawy prawnej.

Sąd podzielił przytoczony powyżej pogląd, uznając, że szczególność regulacji Prawa przewozowego odnosi się nie tylko do zawarcia umowy i jej treści, ale przede wszystkim do skutków, które wynikają z niewykonania albo nienależytego wykonania umowy.

Odpowiadając zatem na pytanie postawione w tytule artykułu, należy stwierdzić, że posprzątać ma ten, kto jest właścicielem towaru, a nie ten, kto "nabroił" i szkodę wywołał.

Jest to może niewychowawcze i zapewne niejeden pedagog miałby poważne zastrzeżenia do takiego rozwiązania, ale za przyjęciem takiego rozwiązania kryje się inna filozofia. Otóż przewoźnik odpowiada na zasadzie ryzyka – poza nielicznymi okolicznościami (najczęściej o charakterze siły wyższej albo błędów po stronie nadawcy lub odbiorcy przesyłki) przewoźnika z odpowiedzialności nie zwalnia nic.

I to jest ta druga strona medalu – myślę, że i ona w równym stopniu nie spotkałaby się z aprobatą z pedagogicznego punktu widzenia. Bowiem w relacjach międzyludzkich jako podstawę odpowiedzialności przyjmuje się z reguły winę, a nie ryzyko.

Jednak prawo stosuje czasami inne kryteria, dostosowując je do specyfiki określonej branży. Ale to temat na zupełnie inny artykuł.

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Ten Opel spala tylko 5 litrów benzyny na 100 km. Ruszają zamówienia na hybrydową Astrę. Ile kosztuje?

    Opel Astra L wykonuje kolejny krok w stronę eko-mobilności. Właśnie stała się hybrydą, a właściwie to lekką hybrydą. Oferuje 136 koni mocy i spalanie wynoszące tylko 5 litrów. Ile kosztuje Astra Hybrid w Polsce?

    Nie tylko na pasach. Tu pieszy ma pierwszeństwo... wszędzie. Niebieski znak zmienia wszystko. Lepiej go poznaj

    Niebieski znak informuje kierowcę o tym, że wjechał właśnie do strefy zamieszkania. A tu reguła jest jedna. To królestwo pieszego. To on ma pierwszeństwo. Choć szczególne zasady ruchu nie ograniczają się tylko do tego wymogu.

    "Rzucimy jeszcze okiem na oponki" Od tych słów często zaczyna się poważny problem kierowców. Mandaty za opony do 3 tys. zł

    Policjant podczas kontroli drogowej może sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu. Równie dobrze może przyjrzeć się oponom. Co to jednak oznacza w praktyce? To ważne pytanie w momencie, w którym rozpoczyna się sezon wymiany opon na letnie.

    Stan techniczny roweru. Za jakie usterki kierowca może dostać mandat w 2024 r.?

    Koła się kręcą, a więc rower jest sprawny? No właśnie nie. Cykliści przed rozpoczęciem sezonu powinni sprawdzić stan techniczny pojazdu. Przy czym kluczowy jest jeden element. Wyładowana bateria może bowiem kosztować kierującego nawet 3000 zł.

    REKLAMA

    Tracą prawo jazdy za prędkość w mieście, ale nie mają go jak odzyskać przez długie miesiące. Paradoks po wyroku TK

    Kierowca za przekroczenie prędkości w mieście o więcej niż 50 km/h stracił prawo jazdy. Teoretycznie, bo decyzji nie potwierdził starosta. W takim przypadku kierujący trafia w próżnię. Bo prawa jazdy nie ma i nie wiadomo, kto miałby mu oddać dokument. W efekcie zakaz obowiązuje dużo dłużej, niż zakładane w prawie 3 miesiące.

    Oto cennik nowej Dacii Duster III. Za auto trzeba zapłacić co najmniej 79 900 zł. Sprzedaż właśnie ruszyła

    Trzecia generacja Dacii Duster oficjalnie wchodzi do polskiej sieci sprzedaży. Marka wskazała cennik dla roku 2024. Za rumuńskiego SUV-a trzeba zapłacić minimum 79 900 zł. Od tej wartości zestawienie jednak dopiero startuje.

    Małe pojazdy elektryczne miejską przyszłością? Tak twierdzi polska firma

    Polski producent małych pojazdów elektrycznych zaczynał od pojazdów dla... seniorów. Dziś jest jedną z najbardziej popularnych marek pojazdów elektrycznych w Europie. Czy sukces firmy oznacza, że małe pojazdy elektryczne są miejską przyszłością?

    Idzie wiosna. A to oznacza, że na drogach robi się... coraz bardziej niebezpiecznie

    Wiosna za pasem. To dobra wiadomość dla kierowców? I tak, i nie. Tak, bo poprawiają się warunki drogowe. Nie, bo wiosną wcale bezpieczniej nie jest. To od wiosny właśnie zaczyna rosnąć ilość wypadków na drogach. Sprawdźcie, czemu tak się dzieje.

    REKLAMA

    Dostałeś drogową pocztówkę z Warszawy? Nie wskażesz kierowcy auta, a grozi ci 8 tys. zł mandatu

    Pocztówki ze stolicy potrafią być naprawdę drogie. Szczególnie te wysłane jako zdjęcie z fotoradaru. Znak X postawiony nie w tym miejscu, może podwyższyć karę nawet do 8000 zł. Za co należy się tak wysoka grzywna? Za niewskazanie kierującego.

    Jeździsz rowerem po mieście? O tym pamiętaj!

    Niektórzy na rowerze jeżdżą przez cały rok, inni przesiadają się dopiero jak robi się cieplej. Przepisy obowiązują wszystkich, dlatego warto je znać, zwłaszcza, gdy się korzysta z roweru w mieście. Za niektóre przewinienia może grozić mandat. 

    REKLAMA