REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Praca kierowcy dziś i 30 lat temu

Dawid Kochalski
ekspert GBOX, Grupa INELO
Praca kierowcy dziś i 30 lat temu.
Praca kierowcy dziś i 30 lat temu.
ShutterStock

REKLAMA

REKLAMA

Ciekawe jak bardzo dzisiejsza praca kierowcy różni się od tej sprzed 30 lat. Do przeszłości należą już niejednolite przepisy i budki drogowe, meldunki z budki telefonicznej, wielokilometrowe korki czy papierowe tarczki do tachografu. Z jakich udogodnień korzysta się współcześnie?

Praca kierowcy dawniej i dziś, czyli meldunki z budki telefonicznej oraz 60 kilometrowe korki

Transport i logistyka to filary polskiej gospodarki, wytwarzające 6% PKB[1]. 40% kabotażu i 17% wszystkich przewozów w Unii Europejskiej jest według badania OCRK obsługiwane przez polskie firmy transportowe. Początki dynamicznego rozwoju tego sektora przypadają na lata 90. ubiegłego wieku, kiedy zmiana ustroju pozwoliła na powstanie prywatnych firm transportowych. Dzięki nim krajowe towary wyruszyły na zagraniczne rynki, a Polacy mogli wreszcie nabyć upragnione, wcześniej niedostępne zachodnie dobra. Praca kierowców przyczyniła się istotnie do ukształtowania Polski, jaką znamy obecnie. Co zmieniło się przez ostatnie 20 lat w transporcie? Eksperci Grupy INELO postanowili przypomnieć, jak wyglądała praca pionierów polskiego transportu międzynarodowego oraz jakie zmiany w technologiach okazały się przełomowe dla tego sektora.

REKLAMA

Polecamy: INFORLEX Twój Biznes Jak w praktyce korzystać z tarczy antykryzysowej Zamów już od 98 zł

Różne przepisy i znaki drogowe w poszczególnych krajach

W dzisiejszych czasach wsiadamy do samochodu, wyjmujemy naszego smartfona, wpisujemy miejscowość, w której chcemy się znaleźć i… gotowe. Najgorsza rzecz, jaka może nas spotkać, to zepsuta ładowarka samochodowa. 30 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej, w szczególności z perspektywy zawodowego kierowcy. – Trasy międzynarodowe w końcu ubiegłego wieku były dla polskich kierowców nie lada wyzwaniem. Jedyne ułatwienie, na jakie mogliśmy liczyć, to papierowa mapa. Przez całą drogę należało więc wykazać się czujnością oraz znajomością znaków w każdym państwie. Przed unifikacją przepisów i otwarciem granic, przepisy czy znaki drogowe różniły się w zależności od danego kraju – mówi Dawid Kochalski, ekspert GBOX, Grupa INELO.

Papierowe tarczki do tachografu

Dodatkowym utrudnieniem była np. analiza czasu pracy. Obliczenia były wykonywane „na własną rękę”. Urządzenia rejestrujące czas pracy kierowców - tachografy cyfrowe oraz wszystkie systemy wspierające przewoźników w egzekwowaniu przepisów dopiero raczkowały. – Pierwsze analogowe tachografy pojawiły się już na początku XX wieku. Co ciekawe, pionierem w kwestii wprowadzenia tych urządzeń był transpot kolejowy. Niemcy były jednym z pierwszych krajów, które postanowiły wprowadzić ten system obligatoryjnie do transportu drogowego, na początku lat 50. Kierowcy mieli do dyspozycji specjalne okrągłe papierowe tarczki, które umieszczało się w tachografie. Należało pamiętać, aby najpierw ręcznie wypełnić dane kierowcy, miejsce wyjazdu, datę włożenia tarczki do tachografu, przebieg itp. Tę samą czynność powtarzano po zakończeniu dnia pracy kierowcy. Dopiero w 2006 roku Unia Europejska zmieniła przepisy i od tego roku pojazdy ciężarowe muszą być wyposażone w tachografy cyfrowe, czyli takie z jakich korzystamy dzisiaj.

Meldunek z budki telefonicznej

Przed erą Internetu i systemów GPS, truckerzy najczęściej wykonywali kurs z towarem do miejsca docelowego, a następnie wracali „na pusto” do bazy, by uzyskać następne zlecenie. Zdarzało się też, że kierowca po zakończeniu zlecenia meldował się za pomocą telefonu stacjonarnego i następnie otrzymywał nowe wytyczne co do następnego zadania. Jeśli nie miał możliwości skorzystania z telefonu w biurze to musiał wykonać połączenie, korzystając z budki telefonicznej, jeżeli oczywiście takowa znajdowała się w pobliżu. – Obecnie takie sytuacje są oczywiście nie do pomyślenia. Telematyka w transporcie pozwala obserwować postępy danego kierowcy w czasie rzeczywistym. Firmy mogą też na bieżąco przekazywać informacje o nowych zleceniach, więc powroty w kierunku bazy bez towaru są rzadkim zjawiskiem – dodaje Dawid Kochalski.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wielokilometrowe korki na granicach

Największą zmorą w transporcie międzynarodowym były wielokilometrowe korki na granicach między państwami. Procedura odprawy nie wyglądała na pierwszy rzut oka na skomplikowaną. Przyjeżdżamy do punktu granicznego, przechodzimy kontrolę, climy towar, przedstawiamy stosowne dokumenty i wyruszamy dalej. Niestety, w praktyce cały proces potrafił trwać kilka dni. – Bywały takie sytuacje, że dojazd do „słynnego” przejścia granicznego Bolesławiec – Zgorzelec wymagał postoju w 20-kilometrowym korku. Takie zatory powstawały, ponieważ nasi zachodni sąsiedzi mieli np. 3-dniowe święto państwowe, co dla naszych kierowców oznaczało 3-dniowe oczekiwanie na ponowne otwarcie punktu granicznego. Zdarzały się jednak jeszcze większe rozczarowania. Po kilku dniach w kabinie i przesuwaniu się o kilkaset metrów dziennie, na granicy kierowca dowiadywał się, że brakuje kilku dokumentów do oclenia towaru. W dzisiejszych czasach wystarczyłby telefon do spedytora z prośbą o przesłanie brakujących dokumentów  e-mailem do truckera. Pomijając w ogóle fakt, że wjeżdżając do Niemiec nie musimy się nawet teraz zatrzymywać. Kilkadziesiąt lat temu braki w dokumentacji wiązały się z gorączkowym poszukiwaniem najbliższego faksu, co i tak najczęściej kończyło się powrotem na koniec wielokilometrowej kolejki – mówi Dawid Kochalski.

60-kilometrowy korek

30 kwietnia 2004 roku, około godziny 18 granica polsko-niemiecka została zamknięta. Ta sytuacja zaowocowała zatorem drogowym, liczącym niemalże 60 kilometrów. Jednak ten rekordowy korek był prawdopodobnie ostatnim tak długim w historii polskiego transportu międzynarodowego. Po północy 1 maja 2004 granice zostały otwarte ponownie – Polska przystąpiła do Unii Europejskiej.

Współczesne udogodnienia w pracy kierowcy

Od tej daty kontrole graniczne zostały ograniczone do rzadkich, wyrywkowych zatrzymań samochodów ciężarowych na terenie krajów wspólnoty. – W roku 2004 miało również miejsce uruchomienie 50-tej satelity systemu GPS[i] – takie rozwiązanie przyczyniło się do popularyzacji nawigacji przenośnych oraz lokalizatorów GPS. Od tego momentu branża transportowa zaczęła zmierzać w kierunku, który znamy. Rozwój technologiczny skrócił dystans między spedytorem i kierowcą, zwiększając bezpieczeństwo oraz pewność siebie kierowców. To bezpośrednio przełożyło się na długość pokonywanych tras. Pierwsze systemy GPS pojawiły się w Polsce już w 2002 roku, jednak były one bardzo drogie oraz dostarczały jedynie podstawowych informacji, jak bieżąca pozycja pojazdu i kierunek, w którym się on porusza. Rozwój telefonii komórkowej, systemów GPS oraz powstanie map z atrybutami ciężarowymi - w dużym skrócie - przyczyniło się do powstania systemów telematycznych. Znacznie zmienił się również sam komfort podróżowania. Ciężarówki są wyposażone przede wszystkim we wspomaganie, co jeszcze nie tak dawno wcale nie było oczywiste. Systemy bezpieczeństwa czuwają nad kierującymi, automatycznie korygując tor jazdy, mamy inteligentne tempomaty, które same regulują prędkość pojazdu w stosunku do tego, co dzieje się na drodze. Mało który kierowca wyobraża sobie podróż do Hiszpanii w sezonie letnim ciągnikiem niewyposażonym w klimatyzację. Dodatkowo, truckerzy nie muszą się martwić już o odczyt karty kierowcy, spisywać godzin przekroczenia granic, liczeniem kilometrów  pustych i ładownych oraz pilnowania czasu pracy kierowcy. Te wszystkie czynności są automatycznie wykonywane przez systemy telematyczne – dodaje Dawid Kochalski, ekspert GBOX, Grupa INELO.


[i] https://www.universetoday.com/9417/50th-gps-satellite-launched/

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Test: Nissan Ariya e-4ORCE 394 KM. To hot-SUV o napędzie elektrycznym

Elektryczny SUV nie kojarzy się z emocjami? Pomyślicie tak tylko dlatego, że jeszcze nigdy nie jeździliście prawie 400-konną Ariyą. Z tym autem niewiele modeli sportowych ma szansę podczas startu spod świateł. A to nie koniec jej zalet.

Wielki potencjał zielonej logistyki, na który długo jeszcze poczekamy [ESG w logistyce 2024-2030]
Będą nowe stawki za badania psychologiczne kierowców

Ministerstwo Zdrowia chce podnieść stawkę za badania psychologiczne kierowców. Aktualna stawka obowiązuje już dekadę. Ile ma wynosić nowa?  

Polski rynek ze wzrostami sprzedaży w 2024 r. Auta osobowe drożeją, a dostawcze... tanieją

Blisko 50 tys. fabrycznie nowych aut osobowych. Na tyle został wyceniony rynek w Polsce w marcu. Lider? Ten jest tylko jeden. Pozycję zachowuje Toyota.

REKLAMA

Polskie Porsche 911. Na świecie jest tylko jeden egzemplarz

Wiedzieliście o tym, że Polacy tworzą unikalne Porsche 911? Zajmuje się tym firma Indecent. Jej nowe auto o oznaczeniu 005 powstało na bazie generacji 991. To jedyny taki egzemplarz na świecie.

Przegląd roweru na wiosnę. Co trzeba sprawdzić i jak przygotować rower do sezonu?

Wiosna to czas, w którym z garaży i piwnic kierowcy wyprowadzają rowery. Przed rozpoczęciem eksploatacji jednośladu warto jednak upewnić się, że jest on gotowy na sezon. Co trzeba sprawdzić w rowerze na wiosnę? Oto opis przeglądu krok po kroku.

Nowa Dacia Spring to elektryk i jedno z najtańszych aut na rynku w Polsce!

Marka zaprezentowała cennik nowej Dacii Spring. Ten startuje od 76 900 zł. Przy tej cenie Spring jest nie tylko najtańszym elektrykiem w Polsce. To także jeden z najtańszych fabrycznie nowych samochodów w kraju.

Nawet 100 tys. zł za każdego pasażera na gapę. Tyle kosztuje przewóz nielegalnych imigrantów do Wielkiej Brytanii

Nawet 50 tys. zł za każdego nielegalnego imigranta. Tyle zapłaci zarówno kierowca, jak i jego pracodawca. Co gorsze, drakońską karę może zapłacić także ten przewoźnik, który przewiezie "pasażera" nieświadomie. Choć jest sposób na zmniejszenie kary.

REKLAMA

Umowa leasingu tylko na piśmie? To już przeszłość. No może prawie... Czy zmieni się też kwestia wykupu auta?

Umowę leasingu musi być spisana na piśmie. Pod rygorem nieważności. Takie przepisy obowiązują od 24 lat. I teraz mogą się zmienić. Pojawił się projekt ustawy, który zezwoli na elektroniczne zawieranie takich umów. To oznacza sporo większą wygodę transakcji.

Komu, komu... Ostatnie egzemplarze GR Yaris do wzięcia w Polsce. Pula powoli się kończy

Nowa Toyota GR Yaris tania nie jest. Kosztuje co najmniej 214 900 zł. Powstaje jednak w limitowanej serii, a do tego oferuje 280-konny silnik. To prawdziwy sportowiec! Zakup tego auta może zatem stanowić gratkę. A jest ku temu jeszcze okazja. Być może ostatnia.

REKLAMA