CB posługują się nie tylko ci, którzy chcą uniknąć mandatów, ale i sami stróże prawa. Do używania radia w celu ostrzegania przed poważnymi utrudnieniami i niebezpiecznymi zdarzeniami na drodze przyznaje się część komend, ale trudno się spodziewać, by mundurowi nie korzystali z CB po to, by sprawdzić, co dzieje się na drodze i jak często ich miejscówka jest „palona”. W internecie krążą zresztą filmiki na których słychać, jak kierowca ostrzega przed ustawiającym się patrolem drogówki i… dostaje podziękowanie od samych „misiaczków” za reklamę. Tego typu nagrania wywołują uśmiech na twarzy. Zupełnie inne emocje budzą natomiast historie opowiadane przez kierowców, którzy zostali celowo wprowadzeni w błąd przez policjantów korzystających z CB radia.
reklama
reklama
Czy policjanci celowo wprowadzają w błąd kierowców?
„Jechałem z Rzeszowa w kierunku Warszawy. Od lat korzystam z CB radia, więc i tym razem zapytałem, jak wygląda ścieżka. Usłyszałem, że jest czysto, a po chwili policjanci zatrzymali mnie za przekroczenie prędkości. W radiowozie mieli CB, bo widziałem antenę na bagażniku. Jestem pewny, że mnie podpuścili” – mówi Adam, właściciel Volkswagena Passata.
Opisy podobnych zdarzeń znaleźć można m.in. na forach użytkowników CB, przy czym kwitowane są zwykle kwiecistymi „pozdrowieniami” dla mundurowych i wytykaniem im pazerności. Pojawianie się fałszywych informacji na temat patroli drogówki potwierdzają też przedstawiciele firmy NaviExpert, która chwali się, że w swojej nawigacji i darmowej aplikacji Rysiek, służącej do ostrzegania się przed fotoradarami i kontrolami drogowymi, poza informacjami użytkowników wykorzystuje m.in. zgłoszenia z CB radia. NaviExpert pozyskuje te informacje dzięki systemowi mobilnych bramek nasłuchowych rozlokowanych na istotnych węzłach komunikacyjnych w całym kraju. System nasłuchowy pozwala zweryfikować informacje o utrudnieniach bezpośrednio u kierowców podróżujących z CB na danym odcinku drogi.
„Nie zdarza się to często, ale bywa, że pytamy o ścieżkę w danym kierunku i zgłasza się mobilek, który mówi, że jest czysto. Po chwili jednak odzywa się inny mobil i mówi: kolego, jechałem tamtędy 5 minut temu i misiaki suszyły, także daruj sobie te ściemy, bo chłopak niepotrzebnie zapłaci – opowiada Michał, moderator wirtualnej społeczności aplikacji Rysiek. I dodaje: „Kierowcy szybko orientują się kto podaje fałszywe informacje”.