REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Mini Moke
Mini Moke
Bull-Doser

REKLAMA

REKLAMA

MINI Morris to samochód, który trudno brać na poważnie. Ilekroć pojawia się na ulicy, budzi zaciekawienie i uśmiech. Podobnie jak jego młodszy, upośledzony braciszek: Moke, który zaczął swoje życie jako machina wojenna, a skończył jako środek transportu dla surferów i plażowiczów.

Trudno uwierzyć, że Sir Alec Issoginis, twórca legendarnego MINI Morrisa, chciał zrobić ze swojego samochodu maszynę dla wojska. Tak jednak było – kiedy Morris był jeszcze na desce kreślarskiej, w głowie Issoginisa powstał pomysł, aby wykorzystać elementy konstrukcji auta do stworzenia terenówki, która mogłaby choć trochę podkopać pozycję Land Rovera. Stawka była wysoka, a były nią kontrakty wojskowe na samochód terenowy dla brytyjskiej armii.

REKLAMA

Zobacz też: MINI Cooper najlepszym miejskim samochodem

Issoginis już wcześniej zresztą próbował dostać się na rynek aut terenowych, za sprawą niewielkiego Nuffield Guppy, który był czymś w rodzaju wojskowej taczki z silnikiem, przeznaczoną do zrzutu ze spadochronem. Niestety, zanim Guppy mógł się do czegoś przydać, wojna się skończyła, a wraz z nią popyt na sprzęt do skakania z całkowicie sprawnych samolotów.

Zimna wojna

Jednak w latach 50-tych trwał nieco inny rodzaj wojny – taki, w którym dwa najpotężniejsze mocarstwa na świecie nie oddały do siebie ani jednego strzału, podczas gdy fabryki broni pracowały pełną parą, a wojsko bardzo chętnie przyglądało się wszelkim nowym wynalazkom. W 1959 roku powstały więc pierwsze prototyp czegoś, co otrzymało kodowe oznaczenie „The Buckboard” (z ang. „powóz”). Pojazd został pokazany brytyjskiej armii jako tanie i lekkie auto dla spadochroniarzy. Założenie było proste: zapakować samochodzik wraz ze spadochronem do samolotu, po czym zrzucić razem z żołnierzami, a będą mieli czym jeździć. Idea była szczytna, jednak armia odrzuciła „Moke’a” już w pierwszej fazie testów: miał zbyt mały prześwit, a silnik był zbyt słaby. Jedynie królewska marynarka wojenna wyraziła zainteresowanie, szukano wówczas bowiem niewielkich, lekkich pojazdów… do użytku na lotniskowcach.

Moke z napędem na obie osie

Brytyjczycy z BMC jednak nie zrezygnowali łatwo. Moke dostał drugi silnik napędzający tylną oś, a całość została zaprezentowana tym razem US Army, jako pojazd z napędem na cztery koła. Niestety, przy tak niskim prześwicie i różnych problemach technicznych, wynikających z połączenia dwóch silników skomplikowanym systemem przekładni i sprzęgieł, „The Twini”, bo tak nazywał się ów wehikuł, po prostu nie dorastał do pięt Jeepowi Willysowi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Zobacz też: MINI

REKLAMA

W końcu Anglicy zrozumieli, że Moke nigdy nie będzie pojazdem wojskowym i w 1963 roku postanowili zbudować wersję cywilną, przeznaczoną głównie dla rolników i niewielkiego biznesu. Jednak tak naprawdę znaczenie miało tylko to, że Moke był bratem jeżdżącej ikony popkultury szalonych lat 60-tych, jakim był Morris. Moke pojawił się też w serialu science fiction „The Prisoner”, co pomogło poprawić nieco wyniki sprzedaży.

Sprzedawany klientom Moke wyposażony był w silnik o pojemności 850 centymetrów sześciennych, o nieco słabszych osiągach, niż MINI Morris. Podstawowa wersja kosztowała 450 funtów, co nie było wysoką ceną. Nie było zresztą za bardzo za co płacić, bowiem wyposażenie pierwszych Moke’ów obejmowało co najwyżej pojedynczą wycieraczkę przedniej szyby i włącznik świateł w podłodze. Lista opcji budzi śmiech, zapłacić bowiem trzeba było za wszystko: od foteli dla pasażerów, po spryskiwacz przedniej szyby. Moke’a budowano w Wielkiej Brytanii do 1968 roku, a produkcja zakończyła się sumą 14500 egzemplarzy, z których jednak tylko 1/10 pozostała na Wyspach.

Moke i turystyka

Popularność Moke’a była największa wcale nie Anglii, lecz w miejscach, gdzie potrzebny był lekki, tani i prosty samochód rekreacyjny. Dlatego też auto produkowano również poza granicami Wielkiej Brytanii, w Australii i w Portugalii. W Australii produkcja ruszyła w 1966 roku i trwała aż do 1981, zaś auto sprzedawane było pod nazwą Morris MINI Moke, zaś od 1973, Leyland Moke. Budowane w Australii Moke’i nie różniły się za bardzo od swoich brytyjskich braci (większe felgi i mocniejsze silniki to jedne z niewielu różnic). Wiele australijskich Moke’ów było eksportowanych za granicę: używała ich nawet izraelska armia (wersja ta miała zamontowany na dachu karabin maszynowy). Drugim krajem, gdzie produkowany był Moke, była Portugalia, w latach 1980-1990. Łącznie, we wszystkich krajach wyprodukowano około 50 tysięcy sztuk Moke’ów w różnych odmianach.

Łatwo go zepsuć...

Popularność Moke’a nie wynika jednak z tego, że jest to zwinna terenówka. Nie jest również zbyt szybki, ani byt wygodny. Jednak Moke zdobył ogromną popularność jako pojazdy turystyczne na wielu egzotycznych wyspach, doskonale się bowiem sprawdzały w jeździe po piasku. W 1970 roku Moke był pierwszym pojazdem, który przejechał po powierzchni wyspy Pitcairn, położonej na południowym Pacyfiku. Moke’a wybrano ze względu na to, że był jedynym pojazdem, który mógł zostać rozładowany ze statku przez jedyny na wyspie kran portowy. Niestety, opady deszczu i ciężkie warunki sprawiły, że samochód szybko się zepsuł Do dzisiaj jednak Moke służy turystom w miejscach takich jak Seszele, USA, Australia czy Karaiby.

...ale i łatwo naprawić

Konstrukcja Moke’a jest prosta niczym budowa cepa. Po bokach pojazdu biegną dwa kwadratowe profile zamknięte z blachy, które kryją w sobie zbiornik paliwa, akumulator i mały schowek na narzędzia. Obie sekcje połączone są ze sobą podłogą, w której poprzecznie umieszczono elementy wzmacniające podwozie. W całej konstrukcji Moke’a, jedynie trzy elementy podwozia są wygięte, przez co naprawa blacharska jest możliwa nawet w najbardziej spartańskich warunkach, przy pomocy kawałka blachy i podstawowych narzędzi. Na dodatek wszystkie części mechaniczne pochodzą z Mini Morrisa, produkowanego aż do 2000 roku. Moke’ów nie wyprodukowano zbyt wiele, jednak ich posiadacze nie mają żadnych problemów z dostępnością części zamiennych. Dziś nie produkuje się już Moke’ów, zaś ich egzotyczny wygląd sprawia, że nie mają zbyt wielu entuzjastów.

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Zguba w Uberze. Co zostawiają pasażerowie? I jak odzyskać pozostawiony przedmiot?

Zguby w Uberze bywają naprawdę nietypowe. Przykład? W 2023 r. w taksówce znaleziona została np. sztuczna szczęka. Całe szczęście przedmioty pozostawione podczas przejazdu łatwo odzyskać. Pomaga w tym aplikacja.

Drogowa kumulacja na Śląsku. Pijany kierowca z potrójnym zakazem prowadzenia i poszukiwany w jednym aucie

Myśleliście, że nic już was nie zdziwi? No to przeczytajcie tę historię. Policjanci z będzińskiej drogówki zatrzymali do kontroli drogowej Opla. Jak się okazało, jego kierowca był pijany. I miał potrójny zakaz prowadzenia. A to dopiero początek czarnej serii.

Jak sprawdzić kontrahenta w branży TSL?

Podstawą każdej współpracy biznesowej jest zaufanie. A nic tak nie wzmaga jego poziomu, jak... kontrola i wcześniejsze sprawdzenie kontrahenta. Jak zweryfikować partnerów z branży TSL? To ważne pytanie, aby nie dać się złapać w oszustwo "na zlecenie transportowe".

Dłuższa trasa elektrykiem: ładowanie auta przestaje być problemem bo sieć stacji zaczyna się pokrywać z siecią Biedronki

Wkrótce ruszając w dalszą trasę samochodem elektrycznym i szykując plan podróży łatwiej będzie wybrać market Biedronki na trasie na przerwę połączoną z ładowaniem auta niż przeglądać samą sieć dostępnych stacji ładowania. Biedronka we współpracy z firmą Powerdot stara się w szczególności wypełniać nowymi stacjami ładowania wszelkie białe plamy polskiej elektromobilności.

REKLAMA

Blisko milion pasażerów. Tylu w 2023 r. przewiozły wąskotorówki. Nie wiedzieliście, że takie pociągi jeszcze jeżdżą?

Koleje wąskotorowe po latach zapomnienia znów stają się popularne w Polsce. W 2023 r. podróżowało nimi ponad 948 tys. osób. To prawie dwukrotnie więcej niż przed 10 laty. A to nie koniec ciekawych statystyk.

Mitsubishi się rozpędza. Nowy ASX stał się właśnie starym ASX-em. Na rynku zadebiutuje nowsza wersja

Mitsubishi szykuje się do liftingu nowego ASX-a. Samochód w zmienionej formie zadebiutuje w Polsce już jesienią tego roku. Tak, dobrze zgadliście. W tle nowego ASX-a nadal powiewać będzie francuska flaga. A metod modernizacji można upatrywać w poliftingowym Capturze.

Gęstszy olej w starym silniku? To popularny mit wśród kierowców. Ile w nim prawdy?

Auto ma spory przebieg? Zatem do silnika trzeba wlać gęstszy olej. To ma wydłużyć jego żywotność. Tak przynajmniej mówi popularny wśród kierowców mit. Okazuje się jednak, że efekt może być zupełnie odwrotny. Mechanicy i specjaliści z rynku mechanicznego ostrzegają.

Znamy cenę nowych tablic rejestracyjnych. Będą droższe od starych. A i tak nie dostanie ich każdy kierowca

1 czerwca 2024 r. w Polsce pojawią się nowe tablice rejestracyjne. Żółte oznaczenia z czerwonymi literami będą przeznaczone do czasowej rejestracji samochodów osobowych przeznaczonych do zawodów sportowych. Ile będzie kosztować ich wydanie?

REKLAMA

MAN stworzy ciężarówkę z napędem wodorowym. hTGX nie będzie miał ogniwa paliwowego. On będzie spalać wodór

Nowa ciężarówka MAN hTGX zadebiutuje w 2025 r. Będzie to pojazd wyposażony w silnik spalinowy. Jego paliwem stanie się wodór. Ciągnik ma mieć zastosowanie specjalne. Czemu jednak MAN nazywa go pojazdem bezemisyjnym?

Jak podróżować z przyczepą kempingową? Jak się przygotować na taki wyjazd?

Pokój hotelowy z widokiem na jezioro i wraz z serią osobistych drobiazgów? Proszę bardzo! To jednak z zalet podróżowania z przyczepą kempingową. Sezon na takie wyjazdy właśnie w Polsce startuje. Warto zatem podpowiedzieć, jak kierowca może się do niego przygotować.

REKLAMA