REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Porada Infor.pl

Jak wyjść z długów?

Arkadiusz Rojek, Home Broker
Janusz zadłużył się, ponieważ przez rok żył ponad stan.
Janusz zadłużył się, ponieważ przez rok żył ponad stan.
inforCMS

REKLAMA

REKLAMA

Januszowi udało się wyjść z pętli zadłużenia i spłacić długi. Było to możliwe, ponieważ nie uległ pokusie wzięcia długu na kilkadziesiąt lat i pogodził się z niższym standardem życia. Niestety wielu Polaków ma mniej determinacji i tonie w długach…

Jak wynika z raportu firmy windykacyjnej KRUK S.A., zdaniem 71% Polaków przyczyną problemów ze spłatą zobowiązań jest zbyt niskie wynagrodzenie. 43% respondentów jako przyczynę kłopotów wskazuje niefrasobliwość i życie ponad stan. I właśnie niefrasobliwość jest powodem problemów Janusza, bohatera naszego raportu. Mężczyzna ten padł ofiarą pętli zadłużenia i jeszcze przez kilka lat obchodzonego 17 listopada Dnia bez długu świętował nie będzie.

REKLAMA

Nasz bohater uniknął losu ponad 2 mln Polaków, którzy wpadli w problemy finansowe i ich długi zostały przekazane do windykacji. Suma spraw przyjętych przez KRUK S.A. do windykacji w pierwszym półroczu tego roku sięgnęła 4,5 mld zł, a średnia wartość pojedynczego zobowiązania, dochodzonego przez tą firmę – 4,6 tys. zł. Dane, które płyną z BIG InfoMonitor, wskazują, że przeciętny zaległy dług Polaka przekracza 15,6 tys. zł.

Styczeń 2010 –Janusz dobrze prosperuje

Janusz jest singlem. Ma 30 lat, pracuje jako handlowiec, sprzedający powierzchnie reklamowe w jednym z polskich wydawnictw. Został zatrudniony na podstawie umowy o pracę, ale sporą część jego wynagrodzenia stanowią premie i bonusy za realizację planów sprzedaży. Jego zarobki dwukrotnie przekraczają średnią krajową, dzięki czemu co miesiąc otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 5 tys. zł. Wysoka efektywność pracy sprawia, że zapomina o tym, iż jego stałe wynagrodzenie opiewa tyko na 2 tys. zł netto, a pozostała kwota to premie i bonusy. Mieszka w Warszawie, w mieszkaniu, które odziedziczył po babci. Dzięki wysokim zarobkom udało mu się zebrać kilkanaście tysięcy oszczędności, które umieścił na lokacie w banku. Uznał, że będą zabezpieczeniem na wypadek, gdyby stracił pracę.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Marzec 2010 – Janusz dostaje kartę kredytową

Jego przygoda z kredytami zaczyna się niewinnie. Najpierw w nagrodę za staż kliencki bank przyznaje Januszowi kartę kredytową z limitem równym jego miesięcznym dochodom netto. Janusz bez długiego zastanawiania się kartę przyjmuje i od razu finansuje nią zakup wycieczki na Majorkę. Cieszy się, że nie musi spłacać karty od razu, a bank będzie wymagał, by co miesiąc oddawał tylko 5% zadłużenia. Tak też robi, zostawiając spłatę na później. Uznaje, że 250 zł comiesięcznej „raty” nie wpłynie na jego miesięczny budżet.

Czerwiec 2010 – Janusz robi „okazyjne” zakupy na raty

REKLAMA

Powróciwszy z wakacji, Janusz marzy o zakupie nowego telewizora. Znajduje w promocji wielkoekranowy telewizor LCD, warty 3000 zł, który kupuje na raty. W sklepie otrzymuje propozycję rozłożenia zakupu na 20 rat, do których miesięcznie będą doliczane odsetki w wysokości 1% wartości zakupionego sprzętu.

Mężczyzna uznaje więc, że lepiej nie ruszać posiadanych oszczędności, skoro sklep ma taką ciekawą ofertę. Miesiąc po dokonaniu pierwszej spłaty (180 zł) bank, który udzielił kredytu ratalnego, przesyła Januszowi kolejną kartę kredytową, z limitem ustalonym na poziomie 5 tys. zł. Janusz natychmiast kupuje kino domowe, a pozostały limit na karcie wydaje na zakupy spożywcze. Postanawia, że spłaci je później.

Sierpień 2010 – Janusz bierze kredyt gotówkowy „w promocji” na auto

Janusz postanawia kupić samochód. Decyduje się na zakup dwuletniego Opla Astry za 40 tys. zł. Uznaje, że formalności związane z zaciąganiem kredytu samochodowego są zbyt skomplikowane, a jego bank udziela promocyjnych kredytów gotówkowych. Miesięczna rata wyniesie o 50 zł więcej, ale nie będzie musiał ustanawiać zabezpieczenia kredytu na samochodzie, co przyspieszy zakup i nie przysporzy problemów przy ewentualnej odsprzedaży samochodu. Kredyt ten, oprocentowany na 14,5% rocznie, wzięty na 5 lat, będzie go kosztował co miesiąc 1040 zł.

Styczeń 2011 – zarobki Janusza maleją o jedną piątą

Pracodawca Janusza popada w finansowe kłopoty. Z uwagi na to, że Janusz jest najlepszym handlowcem w dziale, nasz bohater nie obawia się jednak utraty pracy. Okazuje się jednak, że wypłacane co miesiąc bonusy były ustalane uznaniowo. Decyzją zarządu wszystkie bonusy zostają wstrzymane, a miesięczne dochody Janusza obniżają się o 1000 zł. W efekcie jego dochód „na rękę” spada z 5 tys. zł do 4 zł.

Marzec 2011 – premia Janusza zostaje obniżona

Atmosfera w pracy się pogarsza. Janusz zaczyna szukać innego miejsca pracy, dekoncentruje się. Wciąż otrzymuje premie za wynik, ale za luty wynosi ona zaledwie 1000 zł. Skutkiem tego jego miesięczny dochód netto spadł do 3 tys. zł. Na raty wystarcza, ale w marcu po raz pierwszy Janusz orientuje się, że w tym miesiącu samochód będzie musiał zostawić w garażu –na zakupy i czynsz jeszcze wystarczy, ale  na benzynę już nie.

Kwiecień 2011– Janusz zwleka ze złożeniem wypowiedzenia

Janusz jest już coraz bliższy podpisania umowy o pracę w nowej firmie. Ma objąć nowe stanowisko za trzy miesiące, a jego dochody powinny powrócić do poziomu z 2010 roku, dzięki czemu spokojnie wróci do zeszłorocznego poziomu życia. Rozmowy się przeciągają, więc nie złożył jeszcze wypowiedzenia. Ale ponieważ już „prawie” podpisał umowę w nowej firmie, decyduje się na wzięcie jeszcze jednego kredytu. Jest to pożyczka gotówkowa, na oświadczenie, w banku, który sfinansował mu zakup telewizora i drugą kartę kredytową.

Obydwa zobowiązania są spłacane przez Janusza wręcz podręcznikowo, więc bank udziela nowej pożyczki. 5 tys. zł trafia na konto Janusza, miesięczna rata wynosi 130 zł.

Maj 2011 – Janusz szuka nowej pracy

Rozmowy z przyszłym pracodawcą się przeciągają. Zdekoncentrowany Janusz pracuje jeszcze mniej efektywnie, skutkiem czego premia za kwiecień spadła do 500 zł. Na szczęście Janusz nie dotknął jeszcze swoich oszczędności, dodatkowo zostało mu trochę środków z ostatniej pożyczki gotówkowej. Przy odrobinie dyscypliny budżetowej powinien dać radę. Przynajmniej do rozpoczęcia nowej pracy. Janusz decyduje się zlikwidować lokaty i przez jakiś czas korzystać z oszczędności. Trzymał je właśnie na taką chwilę.

Lipiec 2011 – Januszowi szuka kolejnych źródeł finansowania

REKLAMA

Janusz nie zmienia pracy. Okazało się, że firma zwlekała z podjęciem decyzji o jego zatrudnieniu, ponieważ cenił się zbyt wysoko. Zamiast niego, zatrudniła absolwenta, który zażądał wynagrodzenia o połowę niższego. Januszowi po głowie kołatają się myśli o rychłym bankructwie. Decyduje jednak, że w takiej sytuacji jedynym wyjściem jest skupienie się na obecnym miejscu pracy i poprawa wyników.

Oszczędności Janusza topnieją prawie do zera, ale jeśli uda mu się powrócić do premii w wysokości przynajmniej 2 tys. zł, to groźba bankructwa oddali się. Aby ratować bieżący budżet, Janusz znowu udaje się do banku. Tyle że tym razem instytucja żąda zaświadczenia o zarobkach.

Janusz szybko uświadamia sobie, że żaden standardowy bank nie udzieli mu kredytu. Na pomoc przychodzi firma pożyczkowa, która za pożyczkę w wysokości 5 tys. zł zażądała raty w wysokości 200 zł. Janusz, wiedząc, że stoi pod ścianą, bez wahania decyduje się przyjąć propozycję.

Wrzesień 2011 – Janusz nadal nie jest zadowolony z wypłaty

Janusz pracuje znacznie efektywniej. Udało mu się uzyskać 1,5 tys. zł premii za sierpień, dzięki czemu na jego konto we wrześniu spływa już 3,5 tys. zł. Problem w tym, że pieniądze w ocenie Janusza rozchodzą się zdecydowanie za szybko, a standard życia staje się nieporównywalnie niższy niż rok wcześniej. Szybko przelicza, że co miesiąc oddaje bankom sporo ponad połowę swojej pensji, a jego zadłużenie prawie nie spada. Janusz chce wyjść na prostą, ale nie wie, jak.

Przeczytaj również: Kredyt hipoteczny dla kierowcy ciężarówki

Październik 2011 – Janusz zarządza domowym budżetem

Spokój jest najważniejszy. Janusz przygotowuje bilans swojego gospodarstwa domowego. Za radą kolegi, który jest księgowym, podchodzi do tego zagadnienia tak, jakby zarządzał firmą. Na kartce z jednej strony oblicza wartość swojego majątku, z drugiej zaś wypisuje kwoty wszystkich zaciągniętych zobowiązań. Oprócz tego, przygotowuje zestawienie miesięcznych przepływów pieniężnych.

Po analizie bilansu i rachunku przepływów pieniężnych Janusz postanawia sprzedać samochód. Uznaje, że stanowi on element majątku, który najszybciej i najłatwiej może spieniężyć. Jest to również możliwe dzięki temu, że zakup sfinansował kredytem gotówkowym, a nie samochodowym. Kwotę, uzyskaną ze sprzedaży, decyduje przeznaczyć na spłatę najważniejszych zobowiązań. Za uzyskane 30 tysięcy spłaca obie karty kredytowe (łącznie 10 tys. zł), a także kredyt gotówkowy i pożyczkę (kolejne 10 tys. zł), zaś dodatkowe 600 zł przeznacza na spłatę kredytu ratalnego.

Spłacając właśnie te zobowiązania Janusz odciąża miesięczny budżet o ponad 1000 zł. Spłatę kredytu na zakup samochodu postanawia zostawić na później.

Listopad 2011 – Janusz zaciąga kredyt konsolidacyjny

Sprzedaż samochodu i spłata najdroższych zobowiązań sprawiają, że w listopadzie, gdy Janusz po raz kolejny zrobił bilans i rachunek przepływów pieniężnych, widzi tylko jedno zobowiązanie. Co więcej, po spłacie raty z dochodu zostaje mu na życie już blisko 2,5 tys. zł. Dodatkowo, na koncie oszczędności w gotówce Janusz zapisuje 9400 zł. Te pieniądze znowu posłużą jako poduszka finansowa w razie problemów.

Szukając dalszych oszczędności, Janusz spotyka się z doradcą bankowym, który proponuje mu kredyt konsolidacyjny. Dzięki temu rozwiązaniu nasz bohater obniży miesięczną ratę pożyczki gotówkowej. Kredyt miałby być udzielony na 10 lat, a miesięczna rata wyniosłaby około 940 zł.

Pamiętając jednak, że do momentu spłaty pożyczki pozostały niecałe 4 lata, Janusz nie chce wiązać się z innym bankiem na dużo dłuższy okres. Byłby gotów zamienić kredyt na zdecydowanie tańszy, ale z krótszym okresem spłaty. Na ratunek przychodzi inny bank, oferujący kredyt konsolidacyjny, zabezpieczony hipotecznie – w końcu Janusz jest właścicielem nieruchomości, do tego nieobciążonej żadnym innym zadłużeniem.

Kredyt konsolidacyjny ma mieć  oprocentowanie na poziomie 8,4% (WIBOR3M + 3,4% marży), a w przypadku spłaty, trwającej 4 lata, miesięczna rata wyniosłaby ok. 980 zł. Oznacza to obniżkę miesięcznych rat o około 60 zł, czyli w perspektywie 4 lat oszczędność blisko 2,9 tys. zł. Przekonany tą argumentacją, Janusz decyduje się skonsolidować swoje zobowiązania.

Grudzień 2011 –Janusz może odetchnąć z ulgą

W grudniu Janusz będzie spał już spokojnie. Co prawda stracił samochód, ale dzięki temu, że w porę się opamiętał, wyszedł z pętli zadłużenia. Jego standard życia jest niewiele niższy od tego sprzed kryzysu zadłużeniowego.  Dzięki efektywnej pracy, premia Janusza znowu wzrosła, a wolne środki finansowe osiągnęły poziom z grudnia zeszłego roku, a więc z końca czasów prosperity.

Co prawda, stało się to kosztem auta, ale tak ciężki rok Janusz zapamięta do końca życia, a zanim weźmie kolejny kredyt, kilkukrotnie zastanowi się nad tym, czy jest to najlepsze rozwiązanie i sposób na zaspokojenie swoich potrzeb.

Polecamy serwis: Budżet domowy

Janusz mógł mieć mniej szczęścia

Historia Janusza kończy się happy-endem, ponieważ przez cały okres kryzysu w domowym budżecie rzetelnie, co miesiąc, spłacał zobowiązania. Dzięki temu uniknął ryzyka wypowiadania przez banki kolejnych umów kredytowych, co z pewnością skończyłoby się bankructwem.

Mógłby co prawda liczyć na pozytywną decyzję sądu w sprawie przeprowadzenia upadłości konsumenckiej, ale wiązałoby się to z utratą mieszkania. Co gorsza, w takiej sytuacji jego mieszkanie sprzedane zostałoby na licytacji za cenę znacznie poniżej wartości rynkowej.

Sprzedaż mieszkania też nie stanowiłaby ratunku dla Janusza. Jak wynika z aktualnych danych doradców finansowych, przeciętny czas, upływający od wystawienia mieszkania na sprzedaż do sfinalizowania transakcji, wynosi 4,5 miesiąca. Dla Janusza byłby to zdecydowanie za długi okres, który skutkowałby opóźnieniem w spłacie rat.

Już dwumiesięczne opóźnienie wywołuje w banku niepokój, a po trzech miesiącach umowy kredytowe zazwyczaj są wypowiadane, a długi – kierowane do windykacji.

Paradoksalnie, równie duży wpływ na szczęśliwe zakończenie miało lenistwo naszego bohatera. Kupując samochód, mógł zdecydować się na tańszy kredyt samochodowy, w którym ten właśnie samochód byłby zabezpieczeniem. Tyle że w takiej sytuacji sprzedaż samochodu w celu uwolnienia środków mogłaby okazać się niemożliwa – suma kredytu do spłaty po roku znacznie przewyższa wartość kupowanego samochodu.

Hipoteczna konsolidacja wszystkich kredytów już na początku problemów z bieżącym regulowaniem rat mogłaby być również dobrym rozwiązaniem dla Janusza. Zamiana kredytu na samochód, ratalnego i kart kredytowych na kredyt zabezpieczony hipoteką już w styczniu 2011 umożliwiłaby obniżenie miesięcznych płatności nawet poniżej 500 zł, dzięki czemu Januszowi pozostawałoby miesięcznie 2 tys. zł na życie. Tyle że kredyt musiałby zostać udzielony na okres 25 lat, a przez ten czas Janusz zapłaciłby znacznie więcej odsetek niż w przypadku strategii, którą zastosował.

Januszowi udało się uniknąć bankructwa i utraty całego majątku, który zgromadził on i jego przodkowie. Udało mu się uniknąć negatywnych wpisów w bazach BIG i MIG, nie znalazł się w rejestrze długów. Ale był bardzo blisko, uratowało go szybkie działanie, skuteczna analiza własnej sytuacji i niepopadanie w kolejne, bezsensowne pożyczki.

Niestety wnioski, które płyną z badań, prowadzonych przez BIG InfoMonitor i KRUK SA, wskazują, że zbyt wielu Polaków zwleka z restrukturyzacją swoich zobowiązań, co prowadzi do wielu osobistych dramatów.

5 złotych zasad dłużnika

1. Spłacaj wszystkie raty w terminie. Dobra historia w BIK może się przydać w najmniej oczekiwanym momencie.
2. Pamiętaj, że jeśli jeden bank wypowie ci umowę kredytu, najpewniej zrobią to też pozostałe. A wówczas będziesz musiał natychmiast spłacić całe zadłużenie.
3. Zdecyduj, z których składników majątku możesz zrezygnować, a także które najłatwiej i najszybciej sprzedasz za korzystną cenę. Sprzedając majątek samemu, uzyskasz większe środki niż komornik, który wystawi je na licytację, a później zajmie Ci pensję.
4. Kredyt konsolidacyjny weź, jeśli naprawdę musisz. Kredyt konsolidacyjny bez zabezpieczenia zazwyczaj jest droższy niż kredyty, które spłacasz teraz. Konsolidacja kredytem hipotecznym będzie znacznie tańsza i pozwoli na szybsze wyjście z długów.
5. Jeśli wpadłeś w kłopoty, ustal plan wyjścia z długów w czasie najwyżej kilku lat. Rozkładanie spłaty na 25 lat może sprawić, że nigdy nie poradzisz sobie z długami.

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moja firma
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Koszty zatrudnienia to główne wyzwanie dla firm w 2024 roku. Jak więc pozyskać specjalistów i jednocześnie zadbać o cash flow?

    W pierwszym półroczu 2024 roku wiele firm planuje rozbudowanie swoich zespołów – potwierdzają to niezależne badania ManpowerGroup czy Konfederacji Lewiatan. Jednocześnie pracodawcy mówią wprost - rosnące koszty zatrudnienia to główne wyzwanie w 2024 roku. Jak więc pozyskać specjalistów i jednocześnie zadbać o cash flow?

    Nauka języka obcego poprawi zdolność koncentracji. Ale nie tylko!

    Ostatnia dekada przyniosła obniżenie średniego czasu skupienia u człowieka aż o 28 sekund. Zdolność do koncentracji spada i to wina głównie social mediów. Czy da się to odwrócić? 

    Nowe przepisy: Po świętach rząd zajmie się cenami energii. Będzie bon energetyczny

    Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że po świętach pakiet ustaw dotyczących cen energii trafi pod obrady rządu. Dodała też, że proces legislacyjny musi zakończyć się w pierwszej połowie maja.

    Wielkanoc 2024. Polacy szykują się na święta przed telewizorem?

    Jaka będzie tegoroczna Wielkanoc? Z badania online przeprowadzonego przez firmę Komputronik wynika, że leniwa. Polacy są zmęczeni i marzą o odpoczynku. 

    REKLAMA

    Biznes kontra uczelnie – rodzaj współpracy, korzyści

    Czy doktorat dla osób ze świata biznesu to synonim synergii? Wielu przedsiębiorców może zadawać sobie to pytanie podczas rozważań nad podjęciem studiów III stopnia. Na ile świat biznesu przenika się ze światem naukowym i gdzie należy szukać wzajemnych korzyści?

    Jak cyberprzestępcy wykorzystują sztuczną inteligencję?

    Hakerzy polubili sztuczną inteligencję. Od uruchomienia ChataGPT liczba złośliwych wiadomości pishingowych wzrosła o 1265%! Warto wiedzieć, jak cyberprzestępcy wykorzystują rozwiązania oparte na AI w praktyce.

    By utrzymać klientów tradycyjne sklepy muszą stosować jeszcze nowocześniejsze techniki marketingowe niż e-commerce

    Konsumenci wciąż wolą kupować w sklepach stacjonarnych produkty spożywcze, kosmetyki czy chemię gospodarczą, bo chcą je mieć od razu, bez czekania na kuriera. Jednocześnie jednak oczekują, że tradycyjne markety zapewnią im taki sam komfort kupowania jak sklepy internetowe.

    Transakcje bezgotówkowe w Polsce rozwijają się bardzo szybko. Gotówka jest wykorzystywana tylko do 35 proc. transakcji

    W Polsce około 2/3 transakcji jest dokonywanych płatnościami cyfrowymi. Pod tym względem nasz kraj jest w światowej czołówce - gotówka jest wykorzystywana tylko do ok. 35 proc. transakcji.

    REKLAMA

    Czekoladowa inflacja (chocoflation) przed Wielkanocą? Trzeci rok z rzędu produkcja kakao jest mniejsza niż popyt

    Ceny kakao gwałtownie rosną, ponieważ 2024 r. to trzeci z rzędu rok, gdy podaż nie jest w stanie zaspokoić popytu. Z analiz Allianz Trade wynika, że cenę za to będą płacić konsumenci.

    Kończy się najostrzejsza zima od 50 lat. Prawie 5 mln zwierząt hodowlanych zginęło z głodu w Mongolii

    Dobiegająca końca zima w Mongolii, najostrzejsza od pół wieku, doprowadziła do śmierci niemal 5 mln kóz, owiec i koni, które nie są w stanie dotrzeć do pożywienia. To duży cios w gospodarkę kraju zamieszkanego przez ok. 3,3 mln ludzi, z których ok. 300 tys. utrzymuje się z hodowli zwierząt - podkreśliło Radio Swoboda.

    REKLAMA