REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Pierwszy etap obniżki CIT najwcześniej w 2010 roku

REKLAMA

Rząd utrzyma obniżkę stawki PIT w 2009 roku do 18 i 32 proc. i nie wyklucza redukcji od 2010 roku. Wtedy może nastąpić obniżka CIT. Zapowiadane przez PO 15-proc. stawki PIT i CIT nie zostaną wprowadzone wcześniej niż w 2011 roku. Rząd nie zamierza zastąpić systemu budżetowego zadaniowym.

Czy rząd utrzyma wprowadzenie w 2009 roku 18- i 32-proc. stawek PIT?

REKLAMA

- Cały czas zakładamy dotrzymanie zapisanej już obniżki PIT do 18 i 32 proc. w 2009 roku. Mamy pewną kolejność dotyczącą obniżek podatków. W 2009 roku mówimy wyłącznie o obniżce PIT, a w następnych latach możliwe jest nawet dalsze obniżanie stawek PIT.

Jaka obniżka PIT mogłaby nastąpić w 2010 roku i co z obniżką CIT do 15 proc.?

- Skala zmian w CIT i dokładna data są wciąż dyskutowane. Nie jest wykluczone, że następnym krokiem będzie druga obniżka PIT. W przypadku CIT w 2010 roku, jeśli będzie jakaś obniżka, to niewielka. Ten właściwy ruch może nastąpić dopiero w następnym kroku, po roku 2010. Wtedy PIT i CIT zgodnie z zapowiedziami PO mogłyby wynosić 15 proc. Za wcześnie mówić o dokładnych zmianach, bo jest dużo niepewności dotyczących wzrostu gospodarczego w 2008 i 2009 roku. Koncentrujemy się na budżecie na 2009 rok, a za rok, gdy będzie lepszy obraz sytuacji, będziemy mogli sformułować propozycje dotyczące zmian w 2010 roku.

PIĘĆ ZADAŃ NA CZTERY LATA

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przed objęciem nominacji na wiceministra finansów Stanisław Gomułka przedstawił w GP pięć podstawowych celów swojej działalności na najbliższe cztery lata. Były to:

  • - obniżenie stawki CIT z obecnych 19 proc. do minimum 15 proc.,
  • - zmniejszenie zatrudnienia w sektorze samorządowym i rządowym o 10 proc.,
  • - zmniejszenie poziomu tzw. sztywnych wydatków w budżecie z obecnych około 70 do 50 proc.,
  • - zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych,
  • - wzrost aktywności ludzi w wieku ponad 50 lat średnio o 1 mln osób.

Czy będą zmiany w VAT?

- W przypadku VAT chcemy dokonać zmian, które mają uprościć płacenie tego podatku. Nie myślimy o 15 proc. stawce VAT. W przypadku VAT chodzi tylko o uproszczenia i zmiany, których wymaga od nas UE.

Na czym opiera pan swoje założenie, że uda się obniżyć deficyt sektora finansów w 2011 roku do 1 proc. PKB?

- W marcu przedstawimy nowy plan konwergencji i określimy powody, które wskażą, że ta ścieżka będzie realistyczna. W tym momencie oceniamy, że w 2009 roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie około 2 proc. PKB, w 2010 roku około 1,5 proc. PKB, a w 2011 roku około 1 proc. PKB. Zakładamy kontynuację dość szybkiego wzrostu gospodarczego na poziomie około 5 proc. PKB rocznie. Poza tym bardzo silny wzrost wydatków w 2008 roku powoduje, że są możliwości zahamowania tego dużego wzrostu wydatków w latach następnych. Teraz musimy skoncentrować się na tym, jak ograniczyć to tempo wzrostu wydatków.

Jak można to sobie wyobrazić w obliczu protestów społecznych?

- Oczywiście nierealistyczne byłoby założenie, że wydatki nie wzrosną. Chodzi jednak o to, żeby wzrost wydatków był wyraźnie niższy niż wzrost dochodów. To nie będzie taka reguła, jak w przypadku ministra Belki, raczej nasze wewnętrzne ograniczenie. To ścieżka konwergencji, nasze oczekiwania dotyczące wzrostu PKB i reformy podatkowe powiedzą nam, jakie wydatki są możliwe. To na pewno będzie ograniczenie wydatkowe, które będzie musiało być respektowane przez wszystkie resorty. Naszym celem jest korekta polityki fiskalnej w skali 30 mld zł, ale rozłożona na wiele lat, by nie było szoku fiskalnego. Musimy to rozłożyć w czasie, bo jednocześnie chcemy zmniejszać obciążenia podatkowe i deficyt budżetowy.

Jak powinien wyglądać budżet 2009 roku?

- Ten budżet będzie pochodną założeń dotyczących dochodów generowanych m.in. przez wzrost PKB, popyt krajowy czy import oraz wprowadzenie 18- i 32-proc. stawki PIT. Na szczęście, mimo obniżki PIT, spodziewamy się znacznego wzrostu dochodów, który będzie wynikał z wysokiej dynamiki popytu, wyższa jest inflacja, mamy bardzo silny wzrost funduszu płac, co przełoży się na wyższe dochody, także funduszu pracy. Ważne będzie też ograniczenie potrzeb pożyczkowych dzięki wyższym dochodom z prywatyzacji.

Czy spowolnienie w USA może mieć konsekwencje dla polskiej gospodarki?

- Na razie zakładamy, że ten negatywny wpływ będzie niewielki. Zaburzenia w Europie są dużo mniejsze niż w USA, a w USA są podejmowane działania ochronne, co powinno ograniczyć skalę spowolnienia gospodarki. Trzeba pamiętać, że elastyczność rynku pracy jest dziś wyższa niż kiedyś i nawet przy niskiej stopie bezrobocia presja inflacyjna w USA czy Europie jest niższa niż 30 lat temu. Spowolnienie gospodarki może przyczynić się do ograniczenia presji wzrostu cen energii i surowców, a światową gospodarkę stabilizują Chiny i Indie, które nadal rozwijają się szybko.

Co z obniżką udziału sztywnych wydatków w budżecie?

- To ograniczenie jest potrzebne i Słowacja pokazała, że jest możliwe. Tam udało się zmniejszyć udział wydatków sztywnych w wydatkach ogółem do około 40 proc. i słowacki model będzie przykładem dla nas. Nie da się jednak zrobić tego w ciągu roku, a nie wiem, ile się da zrobić w ciągu trzech-czterech lat. Ale nie zrezygnujemy z reorganizacji finansów i zmniejszenia udziału wydatków sztywnych. Chcemy też zmniejszać deficyt budżetowy i ograniczyć zatrudnienie w sektorze publicznym.

Jaka może być relacja długu do PKB w 2008 roku?

- Podtrzymujemy zapowiedź obniżenia długu o 4-7 pkt proc. w relacji do PKB do 2011 roku. Dług publiczny zawiera też dług zagraniczny i jego wartość w złotych zależy od siły polskiej waluty. Ostatnio złoty się umacniał i tylko dlatego przyrost długu nie był tak duży, jak mógłby być. Teraz nie możemy na to liczyć, bo złoty umocnił się do poziomu, w którym konkurencyjność polskich produktów jest na granicy możliwości. Obecnie potencjał umocnienia złotego już się wyczerpuje. Dlatego potrzeby pożyczkowe będą przekładać się na wzrost długu, co nie miało w 100 proc. miejsca w ostatnich latach dzięki umocnieniu złotego.

Jaki poziom potrzeb pożyczkowych uznałby pan obecnie za adekwatny, biorąc pod uwagę wzrost gospodarczy i wydatki?

- Wzorcem jest zerowy deficyt budżetu, a najlepiej nadwyżka i dług publiczny w wysokości 30 proc. PKB. Osiągnięcie takich wskaźników w ciągu najbliższych pięciu lat jest jednak nieosiągalne. Bardzo prawdopodobny jest natomiast spadek deficytu budżetowego do 0-1 proc. PKB oraz długu publicznego do 40-45 proc. PKB. Takie wskaźniki pozwolą na utworzenie bezpiecznej rezerwy stabilizacyjnej.

Co ma pan na myśli, mówiąc o rezerwie?

- Rezerwa odnosi się do wskaźników ostrzegawczych długu, które obecnie wynoszą 50 i 55 proc. PKB. Przez rezerwę stabilizacyjną rozumiem różnicę między kryterium 55 proc. a faktycznym długiem publicznym. Doprowadzenie do sytuacji, w której rezerwa wynosiłaby ok. 10 pkt proc., jest bardzo pożądane. Rezerwa nie może wynosić 2-3 pkt proc., gdyż przy dużych zmianach kursu może ona błyskawicznie zniknąć.

Jak powinny wyglądać relacje z NBP w sytuacji, gdy druga strona chce rozmawiać o strategii wchodzenia do euro?

- Cieszę się, że prezes NBP zaczął mówić o strategii oraz że NBP przygotowuje raport na ten temat. Jeśli chodzi o relacje, to chcielibyśmy, by ze strony polityki monetarnej nie było ograniczeń dla rządu w formułowaniu strategii wejścia do euro. Ograniczenia mogłyby się pojawić, gdybyśmy mieli wątpliwości dotyczące sprostania przez Polskę kryteriom nominalnym, dotyczącym inflacji i stóp procentowych. O strategii wejścia do strefy euro decyduje rząd, ale z drugiej strony musi on brać pod uwagę ryzyko związane z wypełnieniem kryteriów, o których decyduje NBP. A zatem jeśli NBP zapewni, że kryteria nominalne zostaną spełnione, będzie to wielka pomoc dla rządu.

Jest pan zwolennikiem powrotu do grupy roboczej, która istniała między MF a NBP?

- Obecnie współpraca rządu z NBP istnieje, ale konsultacje czy powstanie grupy roboczej są drugorzędne w stosunku do sensownej polityki gospodarczej. Przede wszystkim chodzi o zminimalizowanie ryzyka inflacyjnego tak, aby inflacja nie przekroczyła celu inflacyjnego NBP i aby pozostała w ramach kryterium z Maastricht. Polska powinna spełniać kryteria z Maastricht każdego roku, a nie przez 2-3 lata. Jeśli kryteria będziemy spełniać każdego roku i wypracujemy rezerwę, to zasadniczo zmniejszy się ryzyko pozostawania w obszarze ERM II w okresie dłuższym niż dwa lata. Chodzi o to, aby w przedsionku do strefy euro pozostawać jak najkrócej, nie dłużej niż dwa lata.

Jednym z elementów reformy finansów publicznych może być budżetzadaniowy. Czy ministerstwo będzie kontynuowało prace poprzedników?

- Departament budżetu zadaniowego przy Kancelarii Premiera przestaje istnieć, a niektóre osoby przejdą do Ministerstwa Finansów, co nie oznacza, że to koniec budżetu zadaniowego. Mam jednak inne podejście do budżetu zadaniowego niż minister Teresa Lubińska, która wcześniej nim się zajmowała.

Czy decyzja o kontynuacji prac już zapadła?

- Tak. Będziemy zajmować się tą sprawą, ale mamy inną koncepcję. Minister Teresa Lubińska mówiła o równoległym sporządzaniu budżetu tradycyjnego i zadaniowego, a z czasem przejściu wyłącznie na budżet zadaniowy. Takie przejście oznaczałoby jednak konieczność przeprowadzenia bardzo szczegółowej analizy wszystkich zadań państwa, których są dziesiątki tysięcy. A więc przejście tylko na zadania wydaje mi się ryzykowne i niemożliwe, ponieważ do resortu finansów musiałyby zostać przeniesione wszystkie wydatki państwa. To nie jest właściwe podejście. Natomiast sensowne jest zajmowanie się zadaniami priorytetowymi.

Budżet zadaniowy ograniczałby się do priorytetów?

- Chodzi o to, by ograniczyć się do priorytetów i do wprowadzenia efektywności wydatków. Nasza koncepcja zmierza w tym kierunku, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Nie chcemy zastępować obecnego systemu budżetem zadaniowym. Nie wykluczamy wprowadzenia budżetowania wieloletniego, np. trzyletniego. Pomocą w budowaniu takiego budżetu będzie budżet zadaniowy ograniczony do kwestii priorytetowych.

Czy potrzebne są zmiany reorganizacyjne sektora finansów publicznych?

- To jest druga sprawa, obok budżetu zadaniowego, nad którą dyskutujemy. Nie wykluczam, że wykorzystamy jakieś rozwiązania z propozycji zmian w ustawie o finansach publicznych.

Poprzednia minister twierdziła, że zmiany organizacyjne dadzą 10 mld zł oszczędności.

- Jeśli po przeprowadzeniu analiz okaże się, że możliwe są znaczne oszczędności, rzędu np. 5 mld zł, to będziemy chcieli zaproponować reorganizację sektora finansów publicznych, ale nie tak szczegółową i rozległą jak przedłożona przez minister Zytę Gilowską.

Eksperci nie potrafili odgadnąć, skąd ma się wziąć 10 mld zł w ciągu dwóch lat. Czy oszczędności są możliwe?

- Z doświadczenia wielu krajów wynika, że korzystanie z usług zewnętrznych (outsourcing) zmniejsza ilość wewnętrznych instytucji usługowych i prowadzi do pewnych oszczędności oraz do zmniejszenia zatrudnienia w sektorze publicznym.

Zapowiadał pan redukcję zatrudnienia w sektorze rządowym i samorządowym o 10 proc. w ciągu kadencji parlamentu.

- Właśnie. A zatem zamawianie usług na zewnątrz sektora finansów publicznych byłoby jednym z czynników zmniejszających zatrudnienie w sektorze publicznym.

Rozmawiali Paweł Czuryło i Łukasz Zalewski

Stanisław Gomułka

wykładowca London School of Economics (1970-2005), konsultant Międzynarodowego Funduszu Walutowego, OECD i Komisji Europejskiej, doradca polskiego rządu i ministrów finansów (1989-1995 i 1998-2002) oraz prezesa NBP (1995-1998). Był głównym ekonomistą PZU (2002-2007)

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: GP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code
    Moja firma
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Troska i zrozumienie w kontakcie z pacjentami – klucz do profesjonalnej opieki zdrowotnej
    Koszty zatrudnienia to główne wyzwanie dla firm w 2024 roku. Jak więc pozyskać specjalistów i jednocześnie zadbać o cash flow?

    W pierwszym półroczu 2024 roku wiele firm planuje rozbudowanie swoich zespołów – potwierdzają to niezależne badania ManpowerGroup czy Konfederacji Lewiatan. Jednocześnie pracodawcy mówią wprost - rosnące koszty zatrudnienia to główne wyzwanie w 2024 roku. Jak więc pozyskać specjalistów i jednocześnie zadbać o cash flow?

    Nauka języka obcego poprawi zdolność koncentracji. Ale nie tylko!

    Ostatnia dekada przyniosła obniżenie średniego czasu skupienia u człowieka aż o 28 sekund. Zdolność do koncentracji spada i to wina głównie social mediów. Czy da się to odwrócić? 

    Nowe przepisy: Po świętach rząd zajmie się cenami energii. Będzie bon energetyczny

    Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że po świętach pakiet ustaw dotyczących cen energii trafi pod obrady rządu. Dodała też, że proces legislacyjny musi zakończyć się w pierwszej połowie maja.

    REKLAMA

    Wielkanoc 2024. Polacy szykują się na święta przed telewizorem?

    Jaka będzie tegoroczna Wielkanoc? Z badania online przeprowadzonego przez firmę Komputronik wynika, że leniwa. Polacy są zmęczeni i marzą o odpoczynku. 

    Biznes kontra uczelnie – rodzaj współpracy, korzyści

    Czy doktorat dla osób ze świata biznesu to synonim synergii? Wielu przedsiębiorców może zadawać sobie to pytanie podczas rozważań nad podjęciem studiów III stopnia. Na ile świat biznesu przenika się ze światem naukowym i gdzie należy szukać wzajemnych korzyści?

    Jak cyberprzestępcy wykorzystują sztuczną inteligencję?

    Hakerzy polubili sztuczną inteligencję. Od uruchomienia ChataGPT liczba złośliwych wiadomości pishingowych wzrosła o 1265%! Warto wiedzieć, jak cyberprzestępcy wykorzystują rozwiązania oparte na AI w praktyce.

    By utrzymać klientów tradycyjne sklepy muszą stosować jeszcze nowocześniejsze techniki marketingowe niż e-commerce

    Konsumenci wciąż wolą kupować w sklepach stacjonarnych produkty spożywcze, kosmetyki czy chemię gospodarczą, bo chcą je mieć od razu, bez czekania na kuriera. Jednocześnie jednak oczekują, że tradycyjne markety zapewnią im taki sam komfort kupowania jak sklepy internetowe.

    REKLAMA

    Transakcje bezgotówkowe w Polsce rozwijają się bardzo szybko. Gotówka jest wykorzystywana tylko do 35 proc. transakcji

    W Polsce około 2/3 transakcji jest dokonywanych płatnościami cyfrowymi. Pod tym względem nasz kraj jest w światowej czołówce - gotówka jest wykorzystywana tylko do ok. 35 proc. transakcji.

    Czekoladowa inflacja (chocoflation) przed Wielkanocą? Trzeci rok z rzędu produkcja kakao jest mniejsza niż popyt

    Ceny kakao gwałtownie rosną, ponieważ 2024 r. to trzeci z rzędu rok, gdy podaż nie jest w stanie zaspokoić popytu. Z analiz Allianz Trade wynika, że cenę za to będą płacić konsumenci.

    REKLAMA