Wzrasta zatrudnienie- głownie w usługach
REKLAMA
REKLAMA
Z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że w ubiegłym roku, po raz pierwszy od kilku lat, zatrudnienie w gospodarce narodowej, łącznie z szarą strefą, zwiększyło się o 340 tysięcy. Ta korzystna tendencja utrzymuje się również w tym roku. Wskazuje na to rosnące od dwóch miesięcy zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw.
REKLAMA
Zwiększyła się nawet liczba osób pracujących w przemyśle, choć w dłuższej perspektywie w branży tej nie będzie powstawać dużo miejsc pracy, tak jak to się dzieje w krajach, które mają nowoczesną gospodarkę. Tymczasem w okresie styczeń–luty tego roku przemysł samochodowy zwiększył liczbę pracowników o 11 tysięcy, o tyle samo wzrosło zatrudnienie w przedsiębiorstwach produkujących z metali. Dobra koniunktura na meble sprawiła, że w przedsiębiorstwach, które je wytwarzają, zatrudnienie wzrosło o 10 tysięcy.
Szansę na wyraźniejszą poprawę sytuacji na rynku pracy stwarzają przede wszystkim usługi. W Polsce ma w nich zajęcie tylko 53 proc. pracujących, podczas gdy na przykład w Wielkiej Brytanii czy Szwecji odsetek ten wynosi 75 proc., we Francji około 71 proc., a w Niemczech ponad 66 proc. Natomiast średnio w starych krajach Unii Europejskiej zarabia w usługach 69 proc. pracujących.
REKLAMA
O tym, że w tym roku przybędzie osób, które będą miały płatne zajęcie, świadczą badania Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan. – Wynika z nich, że zarówno mikroprzedsiębiorstwa, jak i małe oraz średnie firmy zamierzają stworzyć wyraźnie więcej nowych miejsc pracy niż wyniesie planowana w części tych podmiotów redukcja zatrudnienia – powiedziała „GP” dr Małgorzta Krzysztoszek z PKPP Lewiatan.
Zdaniem prof. Janusza Witkowskiego, wiceprezesa Głównego Urzędu Statystycznego, w tym roku bardziej widoczna będzie poprawa w zakresie liczby pracujących niż w zakresie bezrobocia. Powstanie więcej nowych miejsc pracy, ale nie będą to rewolucyjne zmiany. Z ograniczeniem bezrobocia nie będzie łatwo z kilku powodów. Na rynku pracy pojawi się znów kilkaset tysięcy osób z lat wyżu demograficznego. Część z nich zajmie etaty osób przechodzących na emerytury czy rezygnujących z pracy z innych powodów. Ale żeby nie pogarszać sytuacji na rynku pracy, tylko z powodu roczników wyżu demograficznego trzeba stworzyć 150-170 tys. nowych miejsc pracy – ocenia prof. Janusz Witkowski. Ponadto jeśli przybywać będzie w widocznej skali płatnego zajęcia, to prawdopodobnie nowymi miejscami pracy zainteresują się także ci, którzy obecnie pracy nie poszukują, są bierni, bo zraziły ich dotychczasowe doświadczenia, nie rejestrują się w urzędach pracy, a jest ich ponad 400 tysięcy.
Poprawę na rynku pracy zapowiada także zwiększona liczba ofert zatrudnienia, które trafiają do urzędów pracy. W pierwszych dwóch miesiącach tego roku było ich ponad 119 tysięcy – ponad dwa razy więcej niż w tym samym okresie 2001 r. oraz o 8 tys. więcej niż w okresie styczeń–luty ubiegłego roku. Ocenia się jednak, że do urzędów pracy trafia mniej niż połowa ofert pracy, które pojawiają się na rynku.
REKLAMA
REKLAMA