Czy Krajowy Fundusz Kapitałowy wypełni lukę w dostępie do finansowania małych i średnich firm, czy też będzie kolejną zbiurokratyzowną instytucją rozdającą budżetowe pieniądze według uznania - to zasadnicze wątpliwości posłów zgłoszone w II czytaniu rządowego projektu ustawy o KFK.
Krajowy Fundusz Kapitałowy ma być spółką akcyjną – z Bankiem Gospodarstwa Krajowego jako jedynym udziałowcem. Instytucja ta będzie udzielała wsparcia funduszom inwestującym w przedsiębiorców innowacyjnych lub prowadzących działalność badawczo-rozwojową. Powołanie KFK powinno, zdaniem rządu, wypełnić lukę kapitałową, która wynika z zachowawczej polityki kredytowej banków w stosunku do nowo powstających firm, które nie dysponują żadną historią obsługi zadłużenia, a także zapewnić środki na wdrażanie innowacyjności w przypadku małych przedsiębiorstw, które są pomijane przez fundusze venture capital. Fundusz ma być finansowany z budżetu państwa. W latach 2005 – 2009 przeznaczono na to 83 mln zł, co według resortu gospodarki powinno zapewnić uruchomienie inwestycji na kwotę 2,3 mld zł i 50 tys. nowych miejsc pracy. Tyle samo ma wpłynąć do KFK ze środków unijnych. Zastrzeżenia do rządowego projektu ustawy powołującego tę instytucję zgłosiło Sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz, uznając, że projekt ma tyle mankamentów, że nie powinien być uchwalany. Wątpliwości wzbudziło przede wszystkim samo mnożenie podobnych podmiotów – w sytuacji gdy działają już Agencja Rozwoju Przemysłu, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Fundusz Poręczeń Kredytowych. Obawy, że to kolejny pomysł na wydawanie budżetowych pieniędzy po uważaniu, wyraził też Dariusz Bachalski z Platformy Obywatelskiej. Reprezentanci pozostałych klubów parlamentarnych wskazywali przede wszystkim na konieczność doprecyzowania celów, zadań i oferty KFK, a także liczebności tzw. komitetu organizacyjnego – podczas dalszych prac w komisji.
