Pod maską testowanego auta pracuje wielokrotnie już opisywana, samodzielna konstrukcja Hondy. Jego to dieslowski motor o pojemności 2.2 z tym, że w wersji Type S jego moc została zwiększona ze 150 do 180 koni. Każdy, kto ma wyrobione przyzwyczajenia z jazdy dieslem po przesiadce do Accorda będzie musiał je zmienić. Zastosowany silnik ma bowiem charakterystykę pracy znacznie bardziej zbliżoną do jednostek benzynowych, niż wysokoprężnych. Ożywia się na wyższych obrotach i ciągnie niemal do odcięcia, które następuje przy pięciu tysiącach obrotów.
Wszystkim tym, którzy wolą silniki benzynowe taki sposób oddawania mocy zdecydowanie się spodoba. W dodatku silnik legitymuje się niskim spalaniem. W dynamicznie pokonywanej trasie wystarczy mu poniżej 8 litrów, a w mieście 10. Biorąc pod uwagę gabaryty auta oraz charakter skłaniający do mocniejszego deptania pedału gazu, to dobry wynik. Do przeniesienia napędu użyto sześciobiegowej, manualnej skrzyni o sześciu przełożeniach. Jej niewielki lewarek jest umieszczony wysoko i ma krotki skok. Wykończono go ponadto metalem, przez co w zimne poranki skutecznie mrozi prawą dłoń. Jedynym zarzutem, jaki można wystosować do jednostki napędowej jest fakt, że w takiej wersji powinna ona mieć bardzie rasowe brzmienie wydechu.
reklama
reklama
Zobacz też: Honda Accord Coupe Concept
Auto prowadzi się znakomicie, głównie za sprawą świetnego układu kierowniczego, który szybko reaguje na polecenia kierowcy. W dodatku charakteryzuje się dużą precyzją oraz tym, że nie jest przesadnie mocno wspomagany. Jeśli dodamy do tego zawieszenie, które zestrojono sztywno (do tego opony 235/45) - mamy pełny obraz znakomicie prowadzącego się auta o sportowym charakterze. Jeśli ktoś oczekuje bujającej limuzyny, to nie ten adres. Jeśli zaś liczy na pewne prowadzenie na prostej i wręcz zaskakujące klejenie się auta do drogi w zakręcie - będzie zadowolony. Zastosowany w tym aucie system kontroli trakcji nie ma wiele pracy, a jeśli już interweniuje to robi to w sposób bardzo delikatny. W Accordzie podobało nam się jeszcze sportowe zestrojenie ABS-u. Włącza się maksymalnie późno i przy dynamicznej jeździe nie psuje zabawy nerwowym biciem w pedał.
Na koniec jeszcze dwa słowa o kosztach. Za Accorda z mocniejszym dieslem i sportowym pakietem Type S zapłacimy około 136 tysięcy. W zamian dostaniemy duże auto, idealne na dalekie trasy. Ponadto nie mające istotnych mankamentów, które denerwowałyby kierowcę lub pasażerów. Testowane auto wyposażono niemal kompletnie. Brakowało jedynie nawigacji i czujników cofania, ale po tygodniowej jeździe tym dużym autem okazało się, że bez tych ostatnich z powodzeniem można się obejść.