REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Test Chevrolet Captiva: wielki, choć niepozorny

Kalinowski Marcin

REKLAMA

REKLAMA

Chevrolet Captiva to typ samochodu, który, choć wielki, to raczej nie rzuca się w oczy. Tym autem mógłby jeździć serialowy Dexter.

Chevrolet Captiva, choć na masce nosi znaczek amerykańskiego producenta, wytwarzany jest w Korei Południowej. Pierwszy SUV Chevroleta na europejskim rynku zaprezentowano po raz pierwszy na Geneva Motor Show w 2006 roku, do salonów zaś wjechał rok później. Powstał w czasach, gdy Chevrolet i Opel były własnością General Motors, zatem odpowiednikiem Captivy po stronie niemieckiej marki jest Opel Antara. Ten siedmioosobowy SUV jest też pierwszym Chevroletem na europejskim rynku wyposażonym w ESP i silnik diesla. Do testów otrzymaliśmy wspomnianą wyżej siedmioosobową wersję z 2-litrowym dieslem o mocy 150 KM w wersji wyposażeniowej LT.

REKLAMA

Nadwozie

Captiva to projekt sprzed dobrych pięciu lat i to widać. W momencie wprowadzenia na rynek, auto było bardzo atrakcyjne, jednak przez te wszystkie lata zdążyło się opatrzyć, choć z pewnością zestarzało się bardzo godnie. Po tylu latach przydałby się facelifting, ten jest już zresztą w drodze, gdyż odświeżona Captiva trafi do salonów wiosną 2011 roku, a więc już niedługo. Na razie jednak musimy zadowolić się wersją „pierwotną”.

Zobacz też: Opinie kierowców o Chevrolet Captiva

Design nadwozia opiera się na łagodnych, zaokrąglonych liniach i wysoko podniesionej linii szyb. Dzięki temu Captiva ma bardzo ładne i wyważone kształty. Zabrakło jednak odrobiny „pazura”, czegoś, co odróżniłoby to auto od innych na drodze. Być może jednak Captiva wcale nie musi się odróżniać? Tym bardziej, że swoimi wymiarami i tak góruje nad innymi uczestnikami ruchu. Mierzy 4,64 metra długości, ma 1,85 metra szerokości i 1,75 metra wysokości. Wśród SUV-ów nie jest wprawdzie gigantem, jest większe np. od BMW X3, mniejsze jednak od Mazdy CX-9 czy Nissana Murano.

Wnętrze i wyposażenie

REKLAMA

W środku czujemy się, jakbyśmy cofnęli się o pięć lat. Dominuje szary plastik, niezbyt ładny i niezbyt przyjemny w dotyku, choć dobrze wykonany. Wielu dziennikarzy wysuwało zarzut, że „amerykańskość” koreańskiej Captivy czuć głównie poprzez kiepskiej jakości materiały wykorzystane do wykończenia wnętrza. Trudno jest się z tym nie zgodzić.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kierownica jest wielka, z dużymi przyciskami sterującymi radiem i tempomatem. Kolor podświetlenia to rzadko już dziś spotykana zieleń: w założeniu ma ona uspokajać kierowcę. Podświetlenie zegarów to z kolei dziwna mieszanka: niebieski, zielony, biały i czerwony na wybitnie plastikowym blacie. Przyciski są duże, ekran nawigacji jest tam, gdzie być powinien, a ergonomia stoi na przyzwoitym poziomie, choć jest kilka małych problemów.

Zobacz też: Test Nissan Murano: Amerykanin w wielkim mieście

Najważniejszy z nich to automatyczna klimatyzacja. Jej "jednostrefowość" nie jest tak bardzo irytująca jak to, że Chevrolet nieco inaczej „odczuwa” temperaturę niż inne auta. A raczej - dzieli powietrze na gorące i zimne. Przy ustawieniu klimatyzacji na minimalną temperaturę z nawiewu poleci zimne powietrze, jednak wystarczy przekręcić o kilka stopni w górę, aby nagrzewnica zaczęła dmuchać na gorąco z pełną mocą. W środku zatem będzie albo za zimno, albo za ciepło, a próba znalezienia złotego środka kończy się na manualnym ustawianiu prędkości wiatraka. Po co więc ta automatyka?

REKLAMA

Plusem jest jednak obecność tzw. czujnika jakości powietrza (AQS), który wykrywa, kiedy do kabiny zaczyna przedostawać się powietrze o niższej jakości (np. spaliny z jadącego obok autobusu) i automatycznie przełącza obieg powietrza na wewnętrzny.

Innym problemem jest też kolor podświetleń przycisków. Zielony doskonale sprawdza się w nocy, jednak w dzień kontrast jest nieco za mały. Wielu użytkowników Captivy narzeka też na nieczytelny wyświetlacz wielofunkcyjny, choć mi trudno jest się z tym zgodzić.

We wnętrzu miejsca jest dużo, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Zdecydowanie jest to auto, w którym wysokie osoby będą czuły się dobrze na tylnej kanapie, która ma regulowany kąt oparcia (i to w dość szerokim zakresie). Jest też trzeci rząd foteli, jednak po ich rozłożeniu zaczynamy się zastanawiać po co tak naprawdę jest? - miejsca na nogi prawie nie ma, a swoje własne dzieci wolałbym posadzić na tylnej kanapie. Brak użyteczności trzeciego rzędu foteli to zresztą problem większości aut w nie wyposażonych, nie tylko Captivy.

Bagażnik jest całkiem spory i pakowny, choć na papierze jego objętość (435 litrów, 960 po złożeniu siedzeń) nie wygląda zbyt imponująco. Tylna kanapa jest dzielona i składa się na płasko, co jest dodatkową zaletą. Ciekawe, choć w praktyce mało użyteczne rozwiązanie, to możliwość uniesienia tylko tylnej szyby klapy. W praktyce jednak trudno jest mi wymyślić jakieś zastosowanie dla takiego pomysłu: złożona roleta i drobiazgi w bagażniku to zaproszenie dla złodzieja, na samej rolecie nic nie położymy, bo w razie wypadku nawet pozornie lekka rzecz, lecąca z dużą prędkością do przodu może nam zrobić krzywdę.

Captivę wyposażono w kilka różnych gadżetów (np. CD z Mp3, kamera cofania, czujniki deszczu).

Dalej napęd i zawieszenie


Napęd i zawieszenie

Testowaną Captivę napędzał 2-litrowy silnik wysokoprężny VCDI o mocy 150 KM i jest to najmocniejszy diesel dostępny w tym aucie. To ten sam silnik, co w opisywanym wcześniej na łamach mojafirma.infor.pl/moto Chevrolecie Cruzie [tu: test]. Zaprojektowała go włoska firma VM Motori, produkuje go jednak już sam koncern General Motors. Mocniejszą alternatywą jest benzynowa 230-konna V6 o pojemności 3,2 litra). Niestety, biorąc pod uwagę wagę auta (prawie 1,8 tony), nie należy oczekiwać od auta żwawej i dynamicznej jazdy. Do miasta dynamika jest w zupełności wystarczająca (choć turbo dziura jest wyraźnie zauważalna), jednak w trasie już poczujemy brak mocy pod pedałem gazu. Jedną z przyczyn tego problemu jest na pewno pięciobiegowa manualna skrzynia biegów, brak jest szóstego przełożenia, co wpływa na komfort jazdy przy większych prędkościach. Lewarek skrzyni biegów chodzi precyzyjnie, choć ma duży skok.

Zużycie paliwa to osobny temat. Biorąc pod uwagę wagę auta, nic dziwnego, że silnik jest paliwożerny. Producent podaje średnią spalania w mieście na 8,8 litra na sto kilometrów, bliższe prawdy jest jednak spalanie na poziomie 11-12 litrów, zależnie od warunków jazdy. Pokazuje to, jak bardzo oderwane od rzeczywistości są laboratoryjne warunki testów średniego zużycia paliwa.

Zobacz też: Nissan Qashqai: bestseller po liftingu

Auto w tej wersji posiada napęd na cztery koła (tańsze warianty mają napędzane tylko koła przednie). W normalnych warunkach cała moc idzie na przednie koła, zaś tylna oś jest dołączana poprzez sprzęgło Haldex w razie wykrycia uślizgu kół przednich. Ma to swoje zalety i wady. Zaletą jest mniejsze zużycie paliwa i koszty eksploatacyjne, wadą jest jednak to, że w zakręcie na śliskiej powierzchni trzeba być bardzo ostrożnym, bo nagłe załączenie tylnej osi sprawia, że Captiva lubi „polecieć bokiem”, na dodatek przy dość sporym przechyle.

Wrażenie poślizgu w 1,8 tonowym SUV-ie jest potęgowane przez zawieszenie, zestrojone raczej na miękko. Dzięki temu w aucie podróżuje się komfortowo, a wyboje, których pełno na polskich drogach, nie są zbyt mocno wyczuwalne. Wadą jest za to dość duży promień skrętu (5,8 metra).

Zobacz też: Test Mazda CX-7: Amerykanka w Warszawie

Jak się Captivą jeździ? Mimo jej wad – zaskakująco przyjemnie. Mimo dużych gabarytów łatwo jest ją „wyczuć”, choć niestety duży promień skrętu nie pomaga przy parkowaniu. Samo jednak „doświadczenie eksploatacyjne” jest zaskakująco pozytywne: wspomaganie jest silne, więc koło kierownicy stawia bardzo lekki opór. Lewarek skrzyni biegów ma duży skok, co wiele osób będzie irytowało, jednak sprawia, że przełożenia zmienia się bardzo łatwo. Samochód najbardziej lubi spokojną i powolną jazdę, wtedy doskonale kierowcę relaksuje. Gorzej jest, gdy podróżujemy w trasie i wycie silnika na piątym biegu (bo szóstego zabrakło) podczas wyprzedzania świdruje nam uszy. Zdecydowanie jest to auto dla ludzi, którzy nie chcą wyróżniać się na ulicy i lubią czuć się bezpiecznie w wielkim, prawie dwutonowym zamku ze stali na kołach.

Dalej podsumowanie i ceny


Podsumowanie i ceny

Cena Captivy jest, jak na pełnowymiarowego SUV-a, raczej atrakcyjna. Podstawowa, pięciosoobowa wersja z napędem tylko na przednie koła, kosztuje 90 990 złotych. Testowana wersja LT Edition to koszt 119 900 złotych.

Zobacz też: Test Renault Scenic: Grunt to rodzinka

Na pewno Captiva nie znajduje się w tej samej lidze, co auta takie jak Audi Q7, Mazda CX-9, Nissan Murano. Jest jednak tańszą alternatywą dla osób poszukujących SUV-a. Captiva jest też tańsza od bliźniaczego Opla Antary, od którego różni się trochę wnętrzem (na korzyść Antary).

Dane techniczne:

Długość: 4635 mm
Szerokość: 1850 mm
Wysokość: 1755 mm
Rozstaw osi: 2705 mm

Masa: 1770 kg
Dopuszczalna masa całkowita: 2505 kg
Pojemność bagażnika: 1565 litrów

Skrzynia biegów: manualna 5-biegowa
Napęd: wszystkie koła
Typ silnika: diesel
Liczba cylindrów: 4
Pojemność silnika: 1991 cm3
Moc silnika: 150 KM / 4000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm / 2000 obr./min

Prędkość maksymalna: 178 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 11,5 s
Zużycie paliwa: 7,6 l / 100 km (dane producenta)
Pojemność zbiornika paliwa: 65 l

Bagażnik jest całkiem spory i pakowny. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Tylna kanapa jest dzielona i składa się na płasko, co jest dużym plusem. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Podświetlenie zegarów to z kolei dziwna mieszanka: niebieski, zielony, biały i czerwony na wybitnie plastikowym blacie. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Cena Captivy jest, jak na pełnowymiarowego SUV-a, raczej atrakcyjna. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
„Amerykańskość” koreańskiej Captivy czuć głównie poprzez kiepskiej jakości materiały we wnętrzu. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Captivę wyposażono w kilka różnych gadżetów. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Auto to najbardziej lubi spokojną i powolną jazdę, wręcz stateczną. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Kierownica jest wielka, z dużymi przyciskami sterującymi radiem i tempomatem. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
We wnętrzu miejsca jest naprawdę dużo. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Lewarek skrzyni biegów chodzi precyzyjnie, choć ma duży skok. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Zdecydowanie jest to auto dla ludzi, którzy nie chcą wyróżniać się na ulicy. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Captiva to projekt sprzed dobrych pięciu lat i to widać. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Chevrolet Captiva produkowany jest w Korei Południowej. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Chevrolet Captiva to typ samochodu, który raczej nie rzuca się w oczy. fot. moto.wieszjak.pl
Czy.wieszjak.pl
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: Własne
Czy ten artykuł był przydatny?
tak
nie
Dziękujemy za powiadomienie - zapraszamy do subskrybcji naszego newslettera
Jeśli nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania w tym artykule, powiedz jak możemy to poprawić.
UWAGA: Ten formularz nie służy wysyłaniu zgłoszeń . Wykorzystamy go aby poprawić artykuł.
Jeśli masz dodatkowe pytania prosimy o kontakt

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code
    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Młodzi nie chcą prawa jazdy. W 2023 r. dokumentów było o 30 proc. mniej, niż jeszcze kilka lat temu

    Dane z CEPiK nie pozostawiają złudzeń. W 2023 r. w Polsce zostało wydanych o 30 proc. mniej praw jazdy, niż w 2015 r. Jak ten trend może wpłynąć na producentów samochodów oraz rynek aut używanych?

    Auta w leasingu policja nie zabierze. Kierowca zapłaci jednak nawiązkę, a do tego poniesie koszty podatkowe

    Pijany kierowca zatrzymany w samochodzie leasingowanym auta nie straci. Mimo wszystko za swój czyn zapłaci i to podwójnie. Nawiązka dopiero otwiera listę jego strat. Kolejnym punktem jest utrata praw do odliczenia podatkowego.

    Na stacje powraca stary typ paliwa. Czy to oznacza, że kierowcy już nie muszą się bać benzyny E10?

    Kilka dni temu na stacje w całej Polsce powrócił stary typ paliwa. Ostatni raz kierowcy mogli je zatankować w październiku 2023 r. Czy to oznacza dobrą informację dla osób, które nie chcą benzyny Pb 95 E10? Sprawdźmy.

    Urzędnicy żądają podwyżek opłat za rejestrację samochodu w Polsce. Niestety mają rację. Stoi za nimi matematyka

    Dlaczego podwyżki? Powiaty domagają się urealnienia opłat za czynności realizowane w wydziałach komunikacji. Wskazują np. że opłata za dowód rejestracyjny wynosząca 54 zł nie była zmieniana od 20 lat. Od kwietnia PWPW, która produkuje te dokumenty podnosi stawkę do prawie 45 zł. 

    REKLAMA

    Policja oddała pierwsze auto zabrane pijanemu. I co z tego? Nie ma co robić afery, bo kierowca konfiskaty i tak nie uniknie

    Przepisy o odbieraniu aut pijanym są, ale tak właściwie... ich nie ma? Potwierdzać to może przypadek 46-latka, któremu policjanci najpierw zabrali Volvo, a później je oddali. Z uwagi na brak przepisów wykonawczych. To jednak jeszcze nie świadczy o tym, ze nowelizacja jest martwa czy poszła do kosza. Kierowca nową karę i tak poniesie.

    Rząd chce jednak wykasować podatek od aut spalinowych. Szykuje się do rozmów z UE na temat zmian w KPO

    KPO miało zgotować kierowcom w Polsce aż dwa podatki od aut spalinowych. Teraz okazuje się, że tych może wcale nie być. Nowy rząd planuje renegocjację planu odbudowy. Danina płacona przez kierowców ma zniknąć z dokumentu, a tym samym nie zacznie obowiązywać w Polsce.

    Chciał uniknąć kary za parkowanie. Przerobił litery na tablicy rejestracyjnej. Dostał zarzut karny i może trafić do więzienia na 5 lat

    Aby uniknąć płacenia mandatów za nieprawidłowe parkowanie, dostawca jedzenia przerobił na tablicy rejestracyjnej literę F na E. Teraz grozi mu nawet 5 lat więzienia. Chciał być sprytny. Policjanci byli jednak sprytniejsi.

    103-latka rozbiła bank. Prowadziła auto bez prawa jazdy. Samochód nie miał natomiast OC

    Miała 103 lata i prowadziła samochód. Prowadziła go bez prawa jazdy. Na tym kłopoty seniorki się nie kończą. Jaki był finał? Karabinierzy – bo akcja rozgrywała się we Włoszech – odwieźli ją do domu. Ona natomiast zapowiedziała zakup... skutera!

    REKLAMA

    Będzie nowy wzór prawa jazdy. Ale prawa jazdy na tramwaj. Co się zmieni?

    Rząd pracuje nad nowym drukiem prawa jazdy. Zmieni się jednak dokument wydawany kierującym... tramwajami. Chodzi o to, aby zwykła kartka papieru zamieniła się w druk, który zostanie dobrze zabezpieczony przed fałszerstwem. Czy to oznacza, że pozwolenie będzie droższe?

    Przed wejściem na jezdnię pieszy musi spojrzeć trzy razy. Inaczej dostanie nawet 5 tys. zł mandatu

    Trzy spojrzenia stanowią podstawową zasadę bezpiecznego przechodzenia przez jezdnię. Pieszy zaniedba ten obowiązek? Konsekwencje mogą być zatem naprawdę przykre. W skrajnym przypadku może dostać nawet 5 tys. zł mandatu.

    REKLAMA