REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Test Toyota Land Cruiser: brontozaur na antypodach

Kalinowski Marcin

REKLAMA

REKLAMA

Toyota Land Cruiser to przedstawiciel zagrożonego wyginięciem gatunku tzw. „prawdziwych terenówek”. Zaparkowany w centrum handlowym Land Cruiser budzi śmiech, a skrzydła rozwija dopiero na miękkim podłożu.

Pojawienie się tego auta w redakcji od razu skłoniło wszystkich do snucia planów rodzaju „jak byłbym bogaty i mieszkał na farmie na Mazurach gdzie zarabiałbym ciężkie pieniądze hodując łosie i bobry, to na pewno kupiłbym sobie Land Cruisera”. Nie wiemy co prawda, czy na hodowaniu łosi i bobrów można się dorobić, ale gdyby dojazd do naszej posiadłości wymagał przejechania przez kilka hektarów lasów i bagien oraz pokonania dwóch rzek (i bobrzej tamy) to na pewno wybralibyśmy ten samochód. Zgodnie i jednogłośnie, co w redakcji mojafirma.infor.pl/moto nie zdarza się często.

REKLAMA

Zobacz również: Opinie kierowców o Toyota Land Cruizer

REKLAMA

Toyota Land Cruiser ma bardzo bogatą historię i szlachetny rodowód auta terenowego, wywodzący się prosto z cesarskiej armii Japonii. W 1941 Japończycy zajęli Filipiny (do tej pory będące pod protektoratem USA) i znaleźli tam auto zwane Bantam Mk. II, podobne nieco do słynnego Willysa. Bantam jako jedna z firm startował do przetargu na auto terenowe dla armii USA, przegrał jednak z Willysem-Overlandem. Auto trafiło do Japonii i posłużyło Toyocie za wzór do stworzenia na zlecenie japońskiego rządu auta terenowego dla armii. Nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że Land Cruiser powstał dzięki amerykanom. Pierwszy Land Cruiser (model BJ) powstał dopiero w 1951 roku i nie miał ze swym protoplastą prawie nic wspólnego. O jego sprawności świadczy fakt, że tego samego roku auto wjechało na szósty poziom najwyższej góry w Japonii, Fuji, na wysokość ponad 3000 metrów nad poziomem morza, jako pierwszy pojazd na świecie, co od razu zwróciło na nie uwagę świata. Auta te trafiły nawet do amerykańskiej armii i brały udział w wojnie w Korei.

Kolejna generacja Land Cruisera otrzymała oznaczenie „20”. Dalej było już z górki. Kolejne generacje otrzymywały kolejne numery, aż w końcu docieramy do roku 2008, kiedy to pojawiła się „200-tka”. W 2010 roku Land Cruiser przeszedł jeszcze dość poważny face lifting. I to właśnie ten samochód, w wersji pięciodrzwiowej ze 190-konnym silnikiem diesla o pojemności 3 litrów otrzymaliśmy do testów. Jeszcze jedno małe wyjaśnienie: Land Cruiser sprzedawany jest właściwie w trzech wersjach. Wersja trzydrzwiowa i pięciodrzwiowa znane są jako Land Cruiser, zaś przedłużona wersja pięciodrzwiowa z 4,5 litrowym 286 konnym silnikiem diesla pod maską to Land Cruiser V8. To auto o 20 centymetrów dłuższe od prezentowanego na zdjęciach, oraz… dwa razy droższe od opisywanej wersji pięciodrzwiowej.

Nadwozie

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Skoncentrujmy się jednak na testowanej pięciodrzwiowej. Auto mierzy 4 metry i 76 centymetrów i jest naprawdę wielkim autem, wysokim na 189 centymetrów i szerokim na 188,5. Na dodatek stoi na 18-calowych felgach z oponami o profilu bocznym 16 centymetrów (265/60R18). Efekt jest taki, jakby na wielkich balonowych kołach postawić stodołę. Podjeżdżając pod dom czułem się, jakbym z dachu auta mógł wejść od razu na balkon swojego mieszkania na trzecim piętrze.

Zobacz również: Test Mitsubishi ASX: wierny przyjaciel

REKLAMA

Nadwozie Toyoty jest oparte na sztywnej ramie. Jej zaletą jest lepsza sztywność nadwozia podczas jazdy w terenie i nieco większą, jak to określa pewien mój znajomy offroadowiec, „idiotoodporność”. Auto oparte na ramie jest bardziej wytrzymałe, jednak nie ma nic za darmo: rama swoje waży, obniżając dynamikę auta i pogarszając zachowanie na asfalcie.

Od ponad 60 lat sprzedało się już ponad 5 milionów Land Cruiserów różnych wersji, Toyota miała więc mnóstwo czasu i motywacji do ulepszania auta. Dlatego czuję się w obowiązku wspomnieć o pewnym „drobiazgu”. Otóż tylna klapa do bagażnika otwiera się na bok… na prawą stronę. Oznacza to, że stając autem np. na poboczu otwieramy klapę na chodnik, co wymusza na nas stanięcie bliżej jezdni. Sądzę jednak, że jest to wynik tego, że auto jest produkowane w Japonii, gdzie jeździ się po „niewłaściwej” stronie drogi, czyli lewej. Sam bagażnik jest przepastny: mieści 621 litrów, zaś po złożeniu na płasko drugiego rzędu foteli do środka wejdzie aż 1833 litra bagażu. Lub dwa i pół łosia.


Wnętrze i wyposażenie

W środku Land Cruisera miejsca jest mnóstwo. Jedynymi osobami, jakie mogłyby narzekać na ilość miejsca to zawodnicy sumo. Albo ochroniarze Phila Spectora. Oparcia tylnych foteli jak i same fotele można regulować. Testowana przez nas wersja została wyposażona w trzeci rząd siedzeń, przez co Land Cruiser zmienia się w auto 7-osobowe. Same fotele są niezwykle wygodne w rozkładaniu… po prostu wciskamy przycisk i wszystko dzieje się automatycznie.

Po rozłożeniu fotele oferują dość znośną ilość miejsca dla dwóch osób, kosztem jednak całego bagażnika. Tak nawiasem mówiąc Land Cruiser jest jednym z niewielu aut, gdzie tylne fotele oferują wystarczającą ilość miejsca dla osób o średnim wzroście. Jest tylko jeden problem: trzeci rząd siedzeń to opcja, która obecnie kosztuje w salonie 25 tysięcy (!) złotych. Dam wam teraz chwilę na podniesienie szczęki z podłogi. Pieniędzy tych nie dało się odzyskać nawet poprzez zarejestrowanie auta jako ciężarowego, bowiem trzeci rząd siedzeń i kratka wzajemnie się wykluczały. Piszę w czasie przeszłym, bowiem od 1 stycznia 2011 nie da się już zarejestrować Land Cruisera jako auta ciężarowego i odliczyć VAT.

Design wnętrza jest dość surowy i plastikowy. Gdzieniegdzie (np. na kierownicy i dźwigni zmiany biegów) zastosowano niezłej jakości imitację drewna, a także srebrny plastik (który wygląda już niestety nieco gorzej). Duże i czytelne są za to wszystkie wskaźniki, a zwłaszcza zegary prędkościomierza i obrotomierza. Rozłożenie przycisków i pokręteł sterujących różnymi funkcjami (a trochę ich jest) jest dość intuicyjne, choć mam kilka zastrzeżeń. Dobrze umiejscowiony jest duży wyświetlacz LCD: zamontowano go wysoko i dość płasko. Wymusiło to jednak przeniesienie sterowania radiem w niższe partie centralnej konsoli. Na szczęście wszystkimi ważnymi funkcjami można sterować z koła kierownicy.

Wnętrze jest bardziej luksusowe niż niektóre mieszkania. Nic zresztą dziwnego, bowiem testowany przez nas Land Cruiser to topowa wersja X, dlatego łatwiej jest wymienić rzeczy, których nie ma. Koszt auta to prawie 300 000 złotych, mamy więc 3 kamery (z przodu, z tyłu i z prawej strony), inteligentny kluczyk (aby zamknąć lub otworzyć centralny zamek z zewnątrz wystarczy tylko dotknąć klamki), gniazdko 220V w bagażniku, trzystrefową klimatyzacja z nawiewami na drugi rząd siedzeń, nawigację, skórzaną tapicerkę, 9-calowy monitor DVD wysuwany z dachu i 14-głośnikowy system nagłaśniający JBL. Jedynym opcjonalnym elementem w tej wersji jest trzeci rząd siedzeń, jednak płacenie 25 000 złotych za dwa dodatkowe zydle to już mała przesada.


Silnik i napęd

Pod maską znalazł się czterocylindrowy diesel D4D o pojemności 3 litrów, mocy 190 koni mechanicznych i momencie obrotowym 420 Nm. Nikt od terenowego auta wielkości małego domu i ważącego 2080 kilogramów nie spodziewa się dynamiki, więc 11,7 sekundy do setki i 175 km/h prędkości maksymalnej wydaje się wystarczające. Moc nie jest problemem, jest nim za to kultura pracy silnika o czterech cylindrach. W aucie tej klasy zdecydowanie przydałyby się jeszcze dwa cylindry, najwyraźniej jednak fabryka postawiła na oszczędność. W mieście Land Cruiser potrzebuje około 12 litrów oleju napędowego do przejechania 100 kilometrów, więc w porównaniu z benzynową alternatywą jest to bardzo rozsądny wynik. W ofercie jest jeszcze rzędowa szóstka o pojemności 4 litrów i mocy 282 KM. Auto staje się wtedy szybkie, ma 9,2 sekundy do setki, jednak spalanie rośnie dość poważnie. Producent podaje spalanie na poziomie 14,7 litra na sto kilometrów w mieście.

Zobacz również: Test Suzuki SX4: Chomik na kofeinie

Pneumatyczne zawieszenie w połączeniu z wysokoprofilowymi oponami właściwie całkowicie izoluje kierowcę od drogi. Wibracji i hałasów wywołanych spotkaniami z dziurami czy krawężnikami praktycznie nie czuć ani nie słychać. Ma to swoją cenę: Land Cruiser prowadzi się leniwie, jak wielki zaspany niedźwiedź, ale w aucie tej wielkości i o tej masie to nic dziwnego. Napęd na cztery koła jest stały, a moc silnika jest dystrybuowana na przednią i tylną oś w stosunku 40:60. Oprócz tego auto wyposażono też w reduktor, blokadę centralnego dyferencjału, układ zmiennej sztywności stabilizatorów poprzecznych (zwie się to KDSS), a także elektroniczne układy wspomagające pokonywanie podjazdów i zjazdów.

Jest jeszcze kilka innych parametrów ważnych dla aut terenowych, ale dobrze byłoby wyjaśnić najpierw, o co w nich chodzi. Zapewne zdziwi was informacja, że auto terenowe ma swoją urzędniczą definicję, stworzoną przez szefa nieistniejącego już Ministerstwa Transportu i Gospodarki Wodnej. Jegomość ów stworzył krótką listę definiującą auto terenowe kategorii G. Wśród elementów oczywistych są takie rzeczy jak napęd na cztery koła (nawet jeśli jedna z osi jest dołączana).

Według rozporządzenia ministra, samochód musi mieć przynajmniej jeden mechanizm różnicowy z możliwością blokady. Auto bez przyczepy musi też mieć możliwość podjechania pod wzniesienie co najmniej 30%, czyli o nachyleniu 13,5 stopnia. Oprócz tego, samochód terenowy musi spełniać 5 z 6 warunków: kąt natarcia minimum 25 stopni, kąt zejścia minimum 20 stopni, kąt rampowy minimum 20 stopni, oraz mieć prześwit conajmniej 180 mm pod osiami i 200 mm między osiami.

Co to wszystko oznacza? Nachylenie podjazdu i prześwity są dość oczywiste, mniej jasne są już kąty rampowe, natarcia i zejścia. Kąt rampowy wyznacza jak wysoką przeszkodę można pokonać bez zawieszenia się podwoziem. Z kolei kąt natarcia wyznacza maksymalne nachylenie zbocza, na które można wjechać bez zahaczenia o powierzchnię drogi zderzakiem. Kąt zejścia z kolei dotyczy tego samego, ale z tyłu samochodu. Najlepiej jednak wyjaśni wam to infografika poniżej.

Na podstawie tych parametrów można porównywać między sobą możliwości aut terenowych, choć oczywiście nie można dzięki nim stworzyć sobie kompletnego obrazu możliwości trakcyjnych auta. W przypadku Land Cruisera kąt rampowy wynosi 22, kąt natarcia 32, a kąt zejścia 22 stopnie. Prześwit to 23 centymetry, zaś maksymalna głębokość brodzenia w wodzie to 70 centymetrów, całkiem nieźle. Maksymalny kąt podjazdu pod jaki podjechać może Land Cruiser to z kolei 42 stopnie.

Zobacz również: Test Suzuki SX4: Chomik na kofeinie

Trudno jest więc spierać się z twierdzeniem, że Toyota Land Cruiser jest prawdziwym autem terenowym. Jak się to jednak ma do rzeczywistości? Ze względu na swoją masę i gabaryty nie jest to najpopularniejszy kandydat na auto do rajdów terenowych, jednak ze względu na właściwości terenowe a także na niezawodność Land Cruiser zdobył ogromną popularność w australijskim buszu. My sami zabraliśmy Toyotę w miejsce, gdzie często spotykają się miłośnicy quadów i aut terenowych i pozwoliliśmy mu trochę poszaleć po piaszczystych górkach. Po włączeniu reduktora i spięciu obu osi naprawdę niewiele rzeczy robiło na Land Cruiserze wrażenie. Jego możliwości ograniczone były właściwie tylko jego wielkością, masą oraz drogowymi oponami. Biorąc pod uwagę fakt, że Land Cruiser jest również bardzo przyjemnym autem do miasta i w długie trasy, jest to nie lada osiągnięcie. Ludzie, którym możliwości terenowe Land Cruisera nie wystarczą i tak już od dawna jeżdżą Unimogami czy Iveco Daily 4x4. A to już zupełnie inna liga.

No właśnie, miasto. Toyota Land Cruiser to duży samochód, zdziwiło mnie jednak jak bardzo jest on poręczny. Oczywiście parkowanie trzeba planować w wyprzedzeniem, zwłaszcza na ciasnych parkingach w centrach handlowych trzeba się trochę nagimnastykować. Ciekawe jest jednak to, że to mierzące prawie pięć metrów auto ma promień zawracania 5,7 metra, tylko o pół metra więcej od o wiele mniejszej Toyoty Auris. W ruchu ulicznym auto budzi respekt, rzadko zdarzało się aby po wyrzuceniu kierunkowskazu na sąsiednim pasie „magicznie” nie znajdowało się miejsce. Podsumowując, Land Cruiser jest przyjemnym w użytkowaniu i poręcznym samochodem… ale tylko jeśli dodamy na końcu zastrzeżenie „jak na tak duże auto”.


Podsumowanie i ceny

Cennik Toyoty Land Cruiser to dla zwykłego śmiertelnika przerażające miejsce. Ceny tej terenówki zaczynają się obecnie od 190 tysięcy złotych, zaś testowana przez nas wersja X kosztuje 303 tysiące złotych (bez promocji). Za wersję z 4-litrowym silnikiem benzynowym trzeba dopłacić 19 tysięcy złotych, a jeśli jeszcze zażyczymy sobie trzeci rząd siedzeń, to cena rośnie o kolejne 25 tysięcy. Na dodatek, jak poinformował mnie handlowiec jednego z salonów Toyoty w Warszawie, od 1 stycznia 2011 roku nie mamy już możliwości zarejestrować Land Cruisera jako auto ciężarowe „na firmę” i odzyskać część kosztów zakupu i późniejszej eksploatacji. Pozwolicie zatem, że tym razem nie będę wdawał się w rozważania odnośnie stosunku jakość/cena, gdyż klientela tego modelu auta to po prostu ludzie bogaci, na których taka cena nie zrobi wrażenia, a Land Cruiser będzie ładnie wyglądał na podjeździe ich tysiąc metrowego dworku na Mazurach, tuż obok zagrody z bobrami.

Zobacz również: Test Suzuki SX4: Chomik na kofeinie

Gdyby przedstawiono mi propozycję półrocznej wyprawy do australijskiego buszu, na Saharę czy na biegun północny i dano nieograniczone środki na jej organizację, to prawdopodobnie wybrałbym Land Cruisera jako środek transportu. Kupowanie takiego auta do miasta to jak latanie rakietą kosmiczną nad lasem. Na twardej drodze auto wymaga nieco innego podejścia do prowadzenia niż zwykła osobówka, a nawet SUV czy crossover. Auto jest stworzone do bezdroży, a w mieście wygląda jak aborygen w garniturze na zebraniu rady nadzorczej Microsoftu. Niby wszystko pasuje, a jednak jest… jakby nie na miejscu.

Alternatywy: Range Rover, Mercedes G, Nissan Patrol

Dane techniczne

Długość: 4760 mm
Szerokość: 1885 mm
Wysokość: 1890 mm
Rozstaw osi: 2790 mm

Masa: 2080 kg
Pojemność bagażnika: 621 l
Pojemność po złożeniu siedzeń: 1833 l

Skrzynia biegów: automatyczna 5-biegowa
Napęd: stały na cztery koła, z reduktorem
Typ silnika: turbodiesel
Liczba cylindrów: 4
Pojemność silnika: 2982 cc
Moc silnika: 190 KM / 3400 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 420 Nm / 1600 obr./min

Prędkość maksymalna: 175 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 11,7 s
Zużycie paliwa: 8,1 l / 100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 87 l

Właściwości terenowe

Kąt wejścia: 32 stopnie
Kąt zejścia: 25 stopnie
Kąt rampowy: 22 stopnie
Maksymalna głębokość brodzenia: 700 mm

Tak samo jest z tyłu (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Fotele są wygodne, a miejsca jest mnóstwo(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Radiem jak i zestawem głośnomówiącym można sterować z kierownicy(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Na centralnej konsoli na znajdują się przyciski obsługujące reduktor, wspomaganie zjazdu/podjazdu i centralny dyferencjał (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Schowek po stronie pasażera (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Panel sterowania lusterkami i elektrycznym ogrzewaniem(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Skrzynia pracuje nieco ospale, natomiast imitacja drewna robi dobre wrażenie(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Ekran LCD jest całkiem spory (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Centralna konsola jest łatwa w obsłudze(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Zegary są bardzo czytelne (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Wnętrze jest surowe i plastikowe, ale dobrze wykonane i zmontowane (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Zmieniono m.in kształt przednich i tylnych lamp(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
W 2010 roku seria 200 przeszła facelifting (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Auto stoi na wielkich 18 calowych felgach i kołach 265/60 (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Silnikowi diesla przydałyby się dwa dodatkowe cylindry aby poprawić kulturę pracy(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Automatyczna skrzynia biegów ma pięć przełożeń (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Land Cruiser ma stały napęd na cztery koła, reduktor i blokadę dyferencjału międzyosiowego(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Kąty rampowe, zejścia i natarcia też są na przyzwoitym dla auta terenowego poziomie (Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Maksymalny kąt podjazdu to 42 stopnie(Toyota Land Cruiser 3,0 D4D 190 KM X) fot. moto.wieszjak.pl
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code
    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Ten Opel spala tylko 5 litrów benzyny na 100 km. Ruszają zamówienia na hybrydową Astrę. Ile kosztuje?

    Opel Astra L wykonuje kolejny krok w stronę eko-mobilności. Właśnie stała się hybrydą, a właściwie to lekką hybrydą. Oferuje 136 koni mocy i spalanie wynoszące tylko 5 litrów. Ile kosztuje Astra Hybrid w Polsce?

    Nie tylko na pasach. Tu pieszy ma pierwszeństwo... wszędzie. Niebieski znak zmienia wszystko. Lepiej go poznaj

    Niebieski znak informuje kierowcę o tym, że wjechał właśnie do strefy zamieszkania. A tu reguła jest jedna. To królestwo pieszego. To on ma pierwszeństwo. Choć szczególne zasady ruchu nie ograniczają się tylko do tego wymogu.

    "Rzucimy jeszcze okiem na oponki" Od tych słów często zaczyna się poważny problem kierowców. Mandaty za opony do 3 tys. zł

    Policjant podczas kontroli drogowej może sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu. Równie dobrze może przyjrzeć się oponom. Co to jednak oznacza w praktyce? To ważne pytanie w momencie, w którym rozpoczyna się sezon wymiany opon na letnie.

    Stan techniczny roweru. Za jakie usterki kierowca może dostać mandat w 2024 r.?

    Koła się kręcą, a więc rower jest sprawny? No właśnie nie. Cykliści przed rozpoczęciem sezonu powinni sprawdzić stan techniczny pojazdu. Przy czym kluczowy jest jeden element. Wyładowana bateria może bowiem kosztować kierującego nawet 3000 zł.

    REKLAMA

    Tracą prawo jazdy za prędkość w mieście, ale nie mają go jak odzyskać przez długie miesiące. Paradoks po wyroku TK

    Kierowca za przekroczenie prędkości w mieście o więcej niż 50 km/h stracił prawo jazdy. Teoretycznie, bo decyzji nie potwierdził starosta. W takim przypadku kierujący trafia w próżnię. Bo prawa jazdy nie ma i nie wiadomo, kto miałby mu oddać dokument. W efekcie zakaz obowiązuje dużo dłużej, niż zakładane w prawie 3 miesiące.

    Oto cennik nowej Dacii Duster III. Za auto trzeba zapłacić co najmniej 79 900 zł. Sprzedaż właśnie ruszyła

    Trzecia generacja Dacii Duster oficjalnie wchodzi do polskiej sieci sprzedaży. Marka wskazała cennik dla roku 2024. Za rumuńskiego SUV-a trzeba zapłacić minimum 79 900 zł. Od tej wartości zestawienie jednak dopiero startuje.

    Małe pojazdy elektryczne miejską przyszłością? Tak twierdzi polska firma

    Polski producent małych pojazdów elektrycznych zaczynał od pojazdów dla... seniorów. Dziś jest jedną z najbardziej popularnych marek pojazdów elektrycznych w Europie. Czy sukces firmy oznacza, że małe pojazdy elektryczne są miejską przyszłością?

    Idzie wiosna. A to oznacza, że na drogach robi się... coraz bardziej niebezpiecznie

    Wiosna za pasem. To dobra wiadomość dla kierowców? I tak, i nie. Tak, bo poprawiają się warunki drogowe. Nie, bo wiosną wcale bezpieczniej nie jest. To od wiosny właśnie zaczyna rosnąć ilość wypadków na drogach. Sprawdźcie, czemu tak się dzieje.

    REKLAMA

    Dostałeś drogową pocztówkę z Warszawy? Nie wskażesz kierowcy auta, a grozi ci 8 tys. zł mandatu

    Pocztówki ze stolicy potrafią być naprawdę drogie. Szczególnie te wysłane jako zdjęcie z fotoradaru. Znak X postawiony nie w tym miejscu, może podwyższyć karę nawet do 8000 zł. Za co należy się tak wysoka grzywna? Za niewskazanie kierującego.

    Jeździsz rowerem po mieście? O tym pamiętaj!

    Niektórzy na rowerze jeżdżą przez cały rok, inni przesiadają się dopiero jak robi się cieplej. Przepisy obowiązują wszystkich, dlatego warto je znać, zwłaszcza, gdy się korzysta z roweru w mieście. Za niektóre przewinienia może grozić mandat. 

    REKLAMA