REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Ucieczka ze statku, barykady i Indianie z maczetami

Izabella Sapuła
Trujilo, Peru
Trujilo, Peru

REKLAMA

REKLAMA

Rykszarzowi nie starcza odwagi aby dowieźć nas do kolejnej barykady i wysadza nas spory kawałek przed nią. Już z daleka wygląda groźnie. Indianie z wymalowanymi sadzą twarzami, dłońmi i stopami, w rękach trzymają dzidy albo maczety.

Pogłoski o strajku w selwie okazały się prawdziwe. Zanim dopłynęliśmy do portu w Yurimaguas, załoga statku sugerowała nam, abyśmy zostali na pokładzie, bo ulice są pełne strajkujących Indian. W mieście nie ma żadnego transportu, Indianie nie wypuszczają nikogo z miasta, a do miasta nie wpuszczają ciężarówek z transportem na statki. Tak na prawdę nikt nie mówi dlaczego są protesty, ale wszyscy mówią, że nie wiadomo jak długo będą trwały.

REKLAMA

Atak na statek

Sytuacja wydaje się być jeszcze bardziej napięta kiedy dobijamy do brzegu, a na statek wpada stado ludzi. Jedni krzyczą, że mamy zostać, inni podają, że mogą nas wywieźć z miasta, ale tylko do pierwszych barykad i nie gwarantują co będzie dalej. Jeszcze inni mówią, „nie jedźcie z nimi, okradną was, oszukają i wywiozą do lasu”. Jesteśmy trochę ogłupieni tym wszystkim. Część pasażerów rozkłada się ponownie w swoich hamakach, ale dla mnie myśl o tym, że mam zostać tu ponownie na czas nieokreślony jest nie do zaakceptowania. Gotowa jestem zejść ze statku mimo wszystko. Szczęśliwie jesteśmy w dość dużej grupie. Na statku poznaliśmy dwoje Nowozelandczyków i Niemców. Postanawiamy trzymać się razem i spróbować uciec z miasta.

Spotkanie z szefem Indian

Tak też robimy. Przez pierwsze barykady przedostajemy się bez większego trudu. Pewnie dlatego, że wciąż jesteśmy w mieście. Nie ma transportu ale pieszo idziemy do głównego placu w Yurimaguas i tam udaje nam się złapać za zupełnie wyimaginowaną cenę ryksze. Nie mamy wyjścia, odważni mają monopol. Rykszami dojeżdżamy do kolejnych barykad ale tam nie jest już tak łatwo i miło. Dobiega do nas wymalowany sadzą Indianin z dzidą i rzuca się do opon rykszarza. Jarek wyjmuje jakąś zgniecioną wizytówkę i krzyczy „spokojnie, jestem z prasy”. Indianin patrzy nieufnie, ale prowadzi nas do szefa tej dzikiej grupy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Polecamy: travelfriends.pl - koniec samotnych podróży

Wywiązuje się krótka rozmowa. Jarek mówi, że jesteśmy z Polski, że podróżujemy po Ameryce Południowej i do tej pory nie spotkało nas nic tak przykrego jak tu w Peru. „Szef barykady” mówi, że puści nas, ale chce abyśmy zawieźli do Polski przesłanie. Później długo mówi o tym że niszczone są amazońskie lasy, że zanieczyszczana jest woda, że turyści przyjeżdżają do Peru oglądać laguny i zwierzęta, ale niebawem tego wszystkiego nie będzie. I choć zgadzam się z tym wszystkim to wiem, że Indianin nie mówi tego bo ma świadomość konsekwencji tych zniszczeń. Prawdopodobnie nie partycypuje w zyskach „z tych zniszczeń” i do tej pory nie dotarł do wioski jeszcze nikt z naftowych przedsiębiorców i nie zatrudnił mieszkańców. Wszyscy kiwamy głową ze zrozumieniem a Jarek, aby wywiązać się z danej obietnicy z pewnością napisze więcej na www.odkryte.pl.

Udaje nam się przejść przez barykadę i nawet bez problemu łapiemy ryksze. Jesteśmy w końcu z prasy…

Ucieczka z miasta

REKLAMA

Jednak rykszarzowi nie starcza odwagi aby dowieźć nas do kolejnej barykady i wysadza nas spory kawałek przed nią. Już z daleka wygląda groźnie. Indianie z wymalowanymi sadzą twarzami, dłońmi i stopami, w rękach trzymają dzidy albo maczety. Pokrzykują co chwilę i wymachują dzidami. Mimo wszystko pewnym krokiem podchodzimy do barykady. Są jednak nieugięci. Żadne argumenty do nich nie przemawiają. Przekonują nas, abyśmy wrócili do miasta bo i tak nas nie wypuszczą. Zniechęcają, że nawet gdyby nas puścili, to do kolejnej barykady są 4 godziny drogi a i tak nie ma gwarancji, że tamci nas puszczą.

Nie ruszamy się jednak z miejsca. Czekamy aż się ściemni i uzgadniamy, że nawet gdyby trzeba było iść całą noc nie wracamy do miasta. Robi się coraz ciemniej, a z miasta przyjeżdża posłaniec, który krzyczy „Chodźcie na Plaza de Armas. Tam jest wielka demonstracja. Chodźcie tam wszyscy”. Robi się spore zamieszanie które natychmiast wykorzystujemy uciekając co sił w nogach na druga stronę barykady z nadzieją, że w zamieszaniu nikt nas nie będzie gonił. Udało się. Wizja 4 godzin nocnego spaceru z ciężkimi plecakami na plecach nie uskrzydla ale adrenalina dodaje sił. Po kilkunastu minutach udaje nam się zatrzymać motocyklistę. Widząc nasze plecaki ma wątpliwości czy nas zabrać ale w końcu 5 soli od osoby przekonuje go. Wsiadamy po kolei. Wsiadam na motor z koleżanką a na plecach dźwigam mój olbrzymi 25 kilogramowy plecak.

Ruszamy. Trzymam się kierowcy tak mocno, że pewnie biedaczysko ma problemy z oddychaniem. Nie mam gdzie postawić jednej nogi, więc trzymam ją w powietrzu. Jedziemy bez świateł, piasek zacina w oczy, a ja najbardziej obawiam się o to, czy uda mi się utrzymać równowagę z tym wielkim plecakiem na zakrętach. Nie wiem jak długo jedziemy, ale wydaje mi się, że to wieczność. Wreszcie docieramy do kolejnej barykady i tam spory kawałek przed nią czekamy na resztę naszego ucieczkowego teamu. Kiedy są wszyscy, skradając się za domami, mijamy ją. Wszyscy zajęci są pokrzykiwaniem, bo akurat znowu przybył jakiś posłaniec z miasta.

Trujilo

Kiedy jesteśmy w bezpiecznej odległości udaje nam się złapać małą ciężarówkę. Jedziemy w wielkim ścisku, na stojąco w otwartej przyczepie. Jest zimno, piasek sypie w oczy a pisk opon na zakrętach choć zwykle budzi mój niepokój tym razem jest mi obojętny. Wszystko jest lepsze od „więzienia w porcie”. Docieramy do Tarapoto. Chwila na prysznic, kilka godzin snu i biegniemy na terminal bo tu już mamy szanse załapać autobus i wydostać się na dobre z selwy. 

Udało się. Jesteśmy w Trujillo, największym po Limie mieście Peru.

Czytaj też: Dokument do podróży po UE

Trujilo, Peru
Trujilo, Peru
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Za 175 niezapłaconych mandatów skonfiskowali mu SUV-a. Choć dalej nim jeździ...

    60-latek z Florencji idzie na rekord. W ostatnich latach dostał 175 mandatów. Opiewają one na kwotę ponad 30 tys. euro. Żadnej z grzywien jednak nie opłacił. Dlatego skonfiskowali mu SUV-a.

    Rowerzyści boją się jeździć po ulicy. Powód? Tym są zachowania kierowców

    Rowerzyści boją się jeździć po ulicy. Czasami jednak nie mają innego wyjścia... Dobra informacja mimo wszystko jest taka, że jazda rowerem w Polsce staje się coraz bezpieczniejsza. Tak przynajmniej twierdzą statystyki.

    Dziś jest statystycznie najbardziej "wypadkowy" dzień tygodnia. To w piątki na drogach ginie nawet 270 osób

    Piątek, piąteczek, piątunio? Ukochany dzień Polaków niestety bezpieczny nie jest. W 2023 r. w każdy piątek miało miejsce średnio 3555 wypadków. W zdarzeniach tych ginęło średnio 268 osób, a 4091 odnosiło obrażenia. Czemu tak się dzieje?

    Mandaty dla kierowców po nowemu. Pojawi się możliwość wznowienia postępowania. Dziś to niemożliwe

    Dziś mandatu karnego praktycznie nie da się uchylić. Po podpisaniu staje się ostateczny. Od lat mówiono o tym, że sytuacja odbiera kierowcom prawo do obrony. MS wreszcie wysłuchało apeli i zapowiada zmiany. Pojawi się możliwość wznawiania postępowania mandatowego.

    REKLAMA

    Ten Opel spala tylko 5 litrów benzyny na 100 km. Ruszają zamówienia na hybrydową Astrę. Ile kosztuje?

    Opel Astra L wykonuje kolejny krok w stronę eko-mobilności. Właśnie stała się hybrydą, a właściwie to lekką hybrydą. Oferuje 136 koni mocy i spalanie wynoszące tylko 5 litrów. Ile kosztuje Astra Hybrid w Polsce?

    Nie tylko na pasach. Tu pieszy ma pierwszeństwo... wszędzie. Niebieski znak zmienia wszystko. Lepiej go poznaj

    Niebieski znak informuje kierowcę o tym, że wjechał właśnie do strefy zamieszkania. A tu reguła jest jedna. To królestwo pieszego. To on ma pierwszeństwo. Choć szczególne zasady ruchu nie ograniczają się tylko do tego wymogu.

    "Rzucimy jeszcze okiem na oponki" Od tych słów często zaczyna się poważny problem kierowców. Mandaty za opony do 3 tys. zł

    Policjant podczas kontroli drogowej może sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu. Równie dobrze może przyjrzeć się oponom. Co to jednak oznacza w praktyce? To ważne pytanie w momencie, w którym rozpoczyna się sezon wymiany opon na letnie.

    Stan techniczny roweru. Za jakie usterki kierowca może dostać mandat w 2024 r.?

    Koła się kręcą, a więc rower jest sprawny? No właśnie nie. Cykliści przed rozpoczęciem sezonu powinni sprawdzić stan techniczny pojazdu. Przy czym kluczowy jest jeden element. Wyładowana bateria może bowiem kosztować kierującego nawet 3000 zł.

    REKLAMA

    Tracą prawo jazdy za prędkość w mieście, ale nie mają go jak odzyskać przez długie miesiące. Paradoks po wyroku TK

    Kierowca za przekroczenie prędkości w mieście o więcej niż 50 km/h stracił prawo jazdy. Teoretycznie, bo decyzji nie potwierdził starosta. W takim przypadku kierujący trafia w próżnię. Bo prawa jazdy nie ma i nie wiadomo, kto miałby mu oddać dokument. W efekcie zakaz obowiązuje dużo dłużej, niż zakładane w prawie 3 miesiące.

    Oto cennik nowej Dacii Duster III. Za auto trzeba zapłacić co najmniej 79 900 zł. Sprzedaż właśnie ruszyła

    Trzecia generacja Dacii Duster oficjalnie wchodzi do polskiej sieci sprzedaży. Marka wskazała cennik dla roku 2024. Za rumuńskiego SUV-a trzeba zapłacić minimum 79 900 zł. Od tej wartości zestawienie jednak dopiero startuje.

    REKLAMA