REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Gama Goat: koza z napędem na sześć kół

Kalinowski Marcin
Gama Goat fot. defenseimagery.mil
Gama Goat fot. defenseimagery.mil

REKLAMA

REKLAMA

Mawiają, że potrzeba jest matką wynalazku. Tak z pewnością było w przypadku pojazdu o nazwie Gama Goat.

Konflikt w Wietnamie był jednym z najcięższych i najbardziej krwawych, w jakie w XX wieku zaangażowały się amerykańskie siły zbrojne. Wojna rozpoczęła się tak naprawdę w 1959 roku (zanim jeszcze do konfliktu przyłączyły się USA), a trwała aż do 1975, pochłonęła życie ponad 1,4 miliona żołnierzy i około 2 milionów cywilów.

REKLAMA

Nowa wojna

Kiedy w 1965 roku w Wietnamie pojawiły się amerykańskie wojska, okazało się, że USA jest całkowicie nieprzygotowane do prowadzenia tego typu wojny. W głowach amerykańskich dowódców nadal tkwiły schematy, które sprawdziły się w Europie podczas drugiej wojny światowej oraz podczas konfliktu w Korei, gdzie na polu bitwy spotykały się dwie równoważne machiny wojenne.

Zobacz też: M-35: ciężarówka amerykańskiej armii

Wietnam był zupełnie inny: większość tego położonego w Indochinach kraju porośnięta jest gęstą dżunglą. Był to wręcz laboratorium konfliktu asymetrycznego, tzn. takiego, gdzie istnieją duże różnice pomiędzy możliwościami (ilością i jakości żołnierzy, uzbrojenia i sprzętu) wszystkich zaangażowanych stron. Poza sporadycznymi przypadkami działań partyzanckich podczas drugiej wojny światowej nie miały zbyt wiele okazji, Stany Zjednoczone miały niewielkie doświadczenie w prowadzeniu tego rodzaju wojny.Cenę za to zapłacili amerykańscy żołnierze, których problemy zaczynały się od braku skutecznych metod walki z partyzantami i snajperami stosującymi taktykę „uderz i uciekaj”, a kończyły na zupełnie nie przystosowanym do działań w Wietnamie sprzęcie. W tym pojazdów.

Koza na kołach

W ten sposób docieramy do pojazdu o śmiesznej nazwie Gama Goat. Francja, która od XIX wieku traktowała Wietnam jako swoją kolonię, toczyła trudną i krwawą wojnę z wietnamskimi komunistami. Jej sojusznikiem było USA, które dostarczało Francuzom sprzęt potrzebny do prowadzenia wojny. Pod koniec lat 50-tych stało się jasne, że amerykańskie ciężarówki używane w Wietnamie przez Francuzów, nie potrafią poradzić sobie z trudnym terenem tego kraju. W ten sposób, w 1959 roku amerykańska organizacja badawczo-rozwojowa ARPA, zapoczątkowała tzw. „Project Agile”, którego celem było stworzenie ciężarówki przystosowanej do operowania w trudnych warunkach panujących w Indochinach.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

6x6

O kontrakt na budowę lekkiego i bardzo zwinnego pojazdu o właściwościach amfibii konkurowało kilka firm, lecz w końcu zadanie to zostało wyznaczone firmie Chance-Vought Corp., która jeszcze tego samego roku rozpoczęła prace. Zdecydowano się ostatecznie na konstrukcję sześciokołową, zaś nadwozie składało się z dwóch części, połączonych w centralnym miejscu przegubem konstrukcji Johna Gamounta (stąd pierwsza część nazwy pojazdu – „Gama”. Dzięki napędowi na sześć kół i przegubowemu nadwoziu, pojazd mógł wjechać praktycznie wszędzie. Jego zwinność porównano do kozicy górskiej – i tak oto powstała nazwa „Gama Goat” (goat to po angielsku koza). Napęd w wodzie miały zapewniać koła. Tradycyjne śruby okazały się niepraktyczne, bowiem zamontowane zbyt wysoko nie zapewniały dostatecznej siły napędowej, a zamontowane zbyt nisko sprawiały, że pojazd miał ograniczone możliwości poruszania się w terenie.

Koza w wojsku

Oficjalne testy dla US Army rozpoczęły się w 1962 roku. Pojedyncze, prototype egzemplarze Gama Goata trafiły do kilku baz rozrzuconych do USA, gdzie na torach przeszkód przeprowadzano próby pojazdu. Kilka egzemplarzy wysłano też do Tajlandii, aby zobaczyć, jak Gama Goat zachowa się w warunkach wysokiej wilgotności i zalesienia. Przez następne lata projekt ewoluował: Gama Goat otrzymał dość wydajny silnik diesla o pojemności 2,6 litra, trzech cylindrach i mocy 103 KM. Silnik diesla był jednym z wymogów, jakie narzuciła Armia, która założyła, że ropa będzie o bardziej dostępna w różnych odizolowanych zakątkach świata, niż benzyna. Co ciekawe, silnik był dwusuwem wyposażonym w kompresor.

Zobacz też: Gaz-66: koń pociągowy ZSRR

W końcu, po 9 latach od rozpoczęcia programu, Ministerstwo Obrony zakontraktowało budowę 15274 egzemplarzy pojazdu Gama Goat. Każdy z egzemplarzy kosztował podatników USA około 8 tysięcy dolarów, co wówczas trzykrotnie przekraczało koszt cywilnego, masowo produkowanego samochodu osobowego z wyższej półki. Na „dzisiejsze” pieniądze Gama Goat kosztowałby, przy ostrożnych szacunkach, około 75 tysięcy dolarów – za takie pieniądze można kupić sobie Porsche 911 Carrera. Producentem była firma Consolidated Diesel Electric Company (CONDEC), a fabryka umieszczona była w Charlotte w Północnej Karolinie.

Znikający punkt

REKLAMA

Wydawałoby się, że Gama Goata czeka olśniewająca kariera, tak się jednak nie stało. Dlaczego? Po pierwsze miał kilka dość drobnych, lecz denerwujących wad. Silnik był głośny, zaś kierowcę trzeba było poddać specjalnemu przeszkoleniu, aby mógł prowadzić tą sześciokołową amfibię. Nie to jednak zabiło Gama Goat. Zrobił to jeden z najlepiej dziś rozpoznawanych wozów terenowych świata: M998 HMMWV, który jednak nie dorównywał Gama Goatowi w zakresie możliwości terenowych.

Wojna w Wietnamie jednak zdążyła się skończyć, zaś Amerykanie mieli serdecznie dość gór i dżungli, dlatego obecnie prowadzą wojny raczej na pustyni i w miastach, gdzie HMMWV wystarcza w zupełności i na dodatek jest tańszy. Innym problemem Gama Goata była jego szybkość: niewiele mogło równać się z nim w trudnym terenie, jednak na prostej szosie „koza” nie była szybsza niż wielbłąd. W kontakcie z wodą Gama Goat również nie była idealna, chociaż pojazd ten nie został zaprojektowany jako łódź. Gama Goat nadaje się do forsowania brodów i przekraczania niezbyt wielkich zbiorników wodnych – i to by było na tyle. Zdarzało się nawet, że Gama Goaty tonęły podczas przekraczania rzeki.

Gama Goat, którego wyprodukowano raptem 15 tysięcy egzemplarzy jest dzisiaj prawdziwym kolekcjonerskim rarytasem, na dodatek dość drogim.  Egzemplarze w dobrym stanie potrafią kosztować około 9 tysięcy dolarów. Wojsko nigdy nie zakochało się w Gamie – chociaż według niektórych źródeł, pewna liczba tych pojazdów służyła w US Army jeszcze podczas operacji „Pustynna Burza”.

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moto
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Ten Opel spala tylko 5 litrów benzyny na 100 km. Ruszają zamówienia na hybrydową Astrę. Ile kosztuje?

    Opel Astra L wykonuje kolejny krok w stronę eko-mobilności. Właśnie stała się hybrydą, a właściwie to lekką hybrydą. Oferuje 136 koni mocy i spalanie wynoszące tylko 5 litrów. Ile kosztuje Astra Hybrid w Polsce?

    Nie tylko na pasach. Tu pieszy ma pierwszeństwo... wszędzie. Niebieski znak zmienia wszystko. Lepiej go poznaj

    Niebieski znak informuje kierowcę o tym, że wjechał właśnie do strefy zamieszkania. A tu reguła jest jedna. To królestwo pieszego. To on ma pierwszeństwo. Choć szczególne zasady ruchu nie ograniczają się tylko do tego wymogu.

    "Rzucimy jeszcze okiem na oponki" Od tych słów często zaczyna się poważny problem kierowców. Mandaty za opony do 3 tys. zł

    Policjant podczas kontroli drogowej może sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu. Równie dobrze może przyjrzeć się oponom. Co to jednak oznacza w praktyce? To ważne pytanie w momencie, w którym rozpoczyna się sezon wymiany opon na letnie.

    Stan techniczny roweru. Za jakie usterki kierowca może dostać mandat w 2024 r.?

    Koła się kręcą, a więc rower jest sprawny? No właśnie nie. Cykliści przed rozpoczęciem sezonu powinni sprawdzić stan techniczny pojazdu. Przy czym kluczowy jest jeden element. Wyładowana bateria może bowiem kosztować kierującego nawet 3000 zł.

    REKLAMA

    Tracą prawo jazdy za prędkość w mieście, ale nie mają go jak odzyskać przez długie miesiące. Paradoks po wyroku TK

    Kierowca za przekroczenie prędkości w mieście o więcej niż 50 km/h stracił prawo jazdy. Teoretycznie, bo decyzji nie potwierdził starosta. W takim przypadku kierujący trafia w próżnię. Bo prawa jazdy nie ma i nie wiadomo, kto miałby mu oddać dokument. W efekcie zakaz obowiązuje dużo dłużej, niż zakładane w prawie 3 miesiące.

    Oto cennik nowej Dacii Duster III. Za auto trzeba zapłacić co najmniej 79 900 zł. Sprzedaż właśnie ruszyła

    Trzecia generacja Dacii Duster oficjalnie wchodzi do polskiej sieci sprzedaży. Marka wskazała cennik dla roku 2024. Za rumuńskiego SUV-a trzeba zapłacić minimum 79 900 zł. Od tej wartości zestawienie jednak dopiero startuje.

    Małe pojazdy elektryczne miejską przyszłością? Tak twierdzi polska firma

    Polski producent małych pojazdów elektrycznych zaczynał od pojazdów dla... seniorów. Dziś jest jedną z najbardziej popularnych marek pojazdów elektrycznych w Europie. Czy sukces firmy oznacza, że małe pojazdy elektryczne są miejską przyszłością?

    Idzie wiosna. A to oznacza, że na drogach robi się... coraz bardziej niebezpiecznie

    Wiosna za pasem. To dobra wiadomość dla kierowców? I tak, i nie. Tak, bo poprawiają się warunki drogowe. Nie, bo wiosną wcale bezpieczniej nie jest. To od wiosny właśnie zaczyna rosnąć ilość wypadków na drogach. Sprawdźcie, czemu tak się dzieje.

    REKLAMA

    Dostałeś drogową pocztówkę z Warszawy? Nie wskażesz kierowcy auta, a grozi ci 8 tys. zł mandatu

    Pocztówki ze stolicy potrafią być naprawdę drogie. Szczególnie te wysłane jako zdjęcie z fotoradaru. Znak X postawiony nie w tym miejscu, może podwyższyć karę nawet do 8000 zł. Za co należy się tak wysoka grzywna? Za niewskazanie kierującego.

    Jeździsz rowerem po mieście? O tym pamiętaj!

    Niektórzy na rowerze jeżdżą przez cały rok, inni przesiadają się dopiero jak robi się cieplej. Przepisy obowiązują wszystkich, dlatego warto je znać, zwłaszcza, gdy się korzysta z roweru w mieście. Za niektóre przewinienia może grozić mandat. 

    REKLAMA