Dopiero teraz ma wpływ na rozwój wypadków. Po pierwsze, może racjonalnie podzielić zadania między poszczególnych handlowców, tak aby wykonanie ich cząstkowych planów było możliwe. Jest to realne tylko wtedy, gdy przełożony dobrze zna swoich podwładnych oraz warunki panujące w regionie każdego przedstawiciela handlowego. Od tego momentu szef sprzedaży staje się wspierającym, ale też wymagającym „ojcem”.
Nieustannie musi wywierać nacisk na sprzedawców, przypominać im o przypisanym do każdego z nich planie. Jednocześnie powinien służyć radą, pomocą w rozwiązywaniu trudności i poszukiwaniu najskuteczniejszych metod działania. Jego rolą jest bycie „ojcem”, który wymaga i jednocześnie służy swoim doświadczeniem.
reklama
reklama
Zobacz też: Szef sprzedaży w obliczu stresu
Gdy zadanie wydaje się niewykonalne
Handlowcy i ich przełożony wielokrotnie muszą zmierzyć się z własnym zwątpieniem, czy ich zadanie jest wykonalne. Pojawienie się nowego konkurenta, nagłe trudności z dystrybucją czy produkcją skutkujące brakiem własnych produktów na rynku, to typowe sytuacje znane wszystkim pracownikom działów sprzedaży. Obwieszczenie nowego planu sprzedaży, który będzie obowiązywał w następnym roku, to kolejna klasyczna sytuacja, która budzi wiele emocji i dyskusji. Czasem te wątpliwości są w pełni uzasadnione.
Polscy handlowcy pewnej zachodniej firmy kosmetycznej działającej w całej Europie każdego roku kwestionowali nałożone na nich plany sprzedaży, porównując je z zadaniami narzuconymi sąsiednim krajom. Właściciele firmy opracowywali nowe założenia budżetowe w zaciszu swoich gabinetów, daleko od rynków Europy Centralnej. Punktem odniesienia były dla nich wartości sprzedaży w Czechach i na Słowacji.
Te kraje były niekwestionowanym liderem, sprzedającym trzykrotnie więcej niż pozostałe kraje regionu. Nie umniejszam tu umiejętności czeskich i słowackich handlowców, ale należy dodać, że były to dużo łatwiejsze rynki. Aktywność konkurencji była kilkakrotnie słabsza, a prawodawstwo znacznie bardziej przychylne. Zarząd żądał od Polaków, Węgrów i Litwinów, żeby zaczęli sprzedawać porównywalnie z Czechami.
Karceni handlowcy odczuwali coraz większą frustrację, ponieważ słusznie uważali, że w stosunku do panujących warunków robią wszystko, co w ich mocy. I czuli się gorzej traktowani, gdy dowiadywali się o kolejnych nagrodach i pochwałach, którymi obdarowywano Czechów i Słowaków. W końcu sprawdziły się założenia teorii sprawiedliwości Adamsa - część sprzedawców poszukała sobie innego pracodawcy.