REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Porada Infor.pl

Wahania kursów walut przypominają o ryzyku

Halina Kochalska
Analityk Gold Finance
Roman Przasnyski
Główny analityk Gold Finance.

REKLAMA

REKLAMA

Doradca finansowy Gold Finance podsumował wydarzenia na rynku walutowym w ostatnim tygodniu (11.09-17.09.2010). Z przeglądu wynika, że polski złoty po chwilowym osłabieniu ponownie urósł w siłę.

Marsz jena i franka powstrzymany, juan idzie w górę

REKLAMA

REKLAMA

Miniony tydzień na światowym rynku walutowym pod wieloma względami można uznać za przełomowy. Z pewnością dla japońskiego jena. „Samuraj” bijąc rekordy siły doprowadzał do rozpaczy japońskich eksporterów w końcu został powstrzymany. Nie przez rynek jednak, lecz przez interwencję tamtejszego banku centralnego. Poprzednio taką operację przeprowadzono w marcu 2004 r. Od kwietnia, gdy za dolara trzeba było płacić niemal 95 jenów, japońska waluta umocniła się o prawie 13%. Według szacunków japońskiego ministerstwa finansów progiem opłacalności eksportu jest poziom 92,9 jenów za dolara. W wyniku środowej interwencji dolar zdrożał z 82,87 jenów, poziomu najniższego od piętnastu lat, do 85,9 jenów w piątkowe przedpołudnie, czyli o 3,6%. Do wspomnianego progu, zadowalającego eksporterów, musiałby osłabić się jeszcze o ponad 8%. Interwencja wzbudziła sporo kontrowersji i wątpliwości. Na razie spełniła swoje zadanie, powstrzymując aprecjację japońskiej waluty. Czy jednak będzie skuteczna na dłuższą metę i czy jen osłabi się tak, by japoński eksport stał się opłacalny, pokaże czas.

REKLAMA

W minionym tygodniu nadszedł też kres umacnianiu się franka. W jego przypadku tendencja ta trwała od końca maja i doprowadziła do wzrostu jego wartości wobec dolara o ponad 10%. Jej „ukoronowanie” nastąpiło we wtorek, gdy „zielonego” można było kupić za 0,993 franka. Do rekordu z wiosny 2008 r., gdy dolara wyceniano na 0,964 franka jeszcze trochę brakowało, ale wystarczyło to do mocniejszego odreagowania. Już w środę dolar zyskał niewielką przewagę. Sytuację zdynamizowało czwartkowe posiedzenie szwajcarskiego banku centralnego. Co prawda pozostawił on stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, ale w swym komunikacie zwrócił uwagę na niekorzystny wpływ wysokiego kursu waluty na gospodarkę i zapewnił, że stopy pozostaną niskie przez dłuższy czas. Jeszcze niedawno spodziewano się, że mogą one wzrosnąć w pierwszym kwartale przyszłego roku. Pojawiły się też spekulacje o możliwej interwencji na rynku, mającej na celu osłabienie franka. Po komunikacie jego kurs osłabł gwałtownie z 1 do 1,016 franka za dolara. W piątek do południa tendencja ta była kontynuowana, choć ze znacznie mniejszą dynamiką.

Spore emocje związane były z juanem. Amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner w swej wypowiedzi przed komisją Kongresu stwierdził, że tempo aprecjacji chińskiej waluty jest zbyt wolne i amerykański rząd analizuje możliwość użycia instrumentów mogących przekonać chińskie władze do ustępstw. Ta wypowiedź sprowokowała Ludowy Bank Chin do ostrzeżenia, że gwałtowne osłabienie dolara mogłoby spowodować wzrost cen surowców i akcji i przyczynić się do powstania bańki spekulacyjnej. Sytuacja stała się bardzo napięta po tym, jak 93 amerykańskich kongresmenów wystosowało list wzywający do wyznaczenia daty głosowania nad ustawą upoważniającą Departament Handlu do podjęcia działań chroniących przed zbyt słabym juanem. Eksperci doradzający chińskiemu rządowi ostrzegli, że Stany Zjednoczone naraziłyby się na porażkę, gdyby zdecydowały się na wojnę handlową z Chinami. W ewentualnej „wojnie” ze strony Stanów Zjednoczonych w grę mogłoby wchodzić nałożenie ceł na chińskie wyroby.

Polecamy także: Waluty on-line

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Póki co, juan umocnił się do poziomu najwyższego w historii, czyli od czasu, gdy w 1993 r. chiński bank centralny publikuje dane na temat oficjalnego i rynkowego kursu waluty. Po publikacji w trakcie poprzedniego weekendu danych, dotyczących chińskiej gospodarki, za dolara trzeba było płacić 6,72 juana. Od czerwca, czyli od momentu kolejnego „poluzowania” reżimu kursowego przez chińskie władze, juan umocnił się o 1,6%. W połowie czerwca na kupno dolara trzeba było wydać prawie 6,84 juana.

Nie tracąc jednak z oczu głównej pary walutowej, odnotować trzeba dynamiczny wzrost kursu euro. W piątek około południa dotarł on do 1,315 dolara. Od poprzedniego dołka, ustanowionego w ostatnim tygodniu sierpnia, wzrósł on o 4,5%. Od poprzedniego piątku skoczył z 1,264 do 1,315 dolara, czyli o 4%. Do szczytu z początku sierpnia, położonego w okolicach 1,333 dolara brakuje więc już tylko 1,8 centa, a więc 1,4%. Jeśli na rynkach finansowych nie dojdzie do większych zawirowań, cel ten jest realny do osiągnięcia w nieodległej przyszłości. 

Złoty najmocniejszy od miesiąca

Osłabienie naszej waluty z drugiego tygodnia września, spowodowane pogorszeniem się nastrojów na światowym rynku, okazało się jedynie chwilowe. Ostatnie dni przyniosły zdecydowany wzrost jej siły. W piątkowe południe dolara można było kupić na naszym rynku międzybankowym za niewiele ponad 3 zł. Kilka dni temu, 8 września, trzeba było przeznaczyć na to prawie 3,12 zł. Kurs dolara, po spadku o 3,8% dotarł do poziomu z pierwszej dekady sierpnia. Od czerwcowego szczytu, gdy za dolara trzeba było płacić 3,522 zł, złoty zyskał wobec „zielonego” aż 15%. Znacznie mniejszą ulgę odczuli posiadacze kredytów we franku. Od początku lipca do piątkowego południa „szwajcar” staniał o 6,7%, spadając wreszcie poniżej 3 zł. W przypadku „szwajcara” nie szło więc aż tak dobrze, jak z dolarem. Także w minionym tygodniu w pierwszych dniach mieliśmy do czynienia ze zwyżką jego kursu do niemal 3,07 zł. Od wtorkowego popołudnia było już jednak tylko lepiej. Największą ulgę odczuliśmy w czwartek, po posiedzeniu szwajcarskiego banku centralnego, który sugerował utrzymanie tamtejszych stóp procentowych na dotychczasowym, niskim poziomie jeszcze przez dłuższy czas i przeciwdziałanie deflacji, co oznacza możliwość przeciwdziałania umocnieniu się franka.

O dominującym wpływie wydarzeń światowych na sytuację na naszym rynku walutowym, świadczą zmiany kursu euro. W przeciwieństwie do dolara i franka, złoty osłabiał się wobec wspólnej waluty. Było to szczególnie widoczne w drugiej połowie tygodnia. Jeszcze we wtorek wieczorem i środę rano, euro można było kupić za niewiele ponad 3,91 zł. W piątek tuż po południu trzeba była na to wydać już prawie 3,96 zł. Patrząc jednak z nieco dłuższej perspektywy, nasza waluta zdecydowanie zyskuje i ostatnie ruchy niewiele ten obraz zmieniają. Od kwietnia umocniła się ona wobec euro o 6,5%.

Zobacz także: Kalkulator wymiany walut

Kursy NBP 17.09.2010 r.

USD

EUR

CHF

100 JPY

Kupno 2,9955 zł

Sprzedaż 3,0561 zł

Średni 3,0131 zł

Kupno 3,9123 zł

Sprzedaż 3,9913 zł

Średni 3,9345 zł

Kupno 2,9494 zł

Sprzedaż 3,0090 zł

Średni 3,0093 zł

Kupno 3,4923 zł

Sprzedaż 3,5629 zł

Średni 3,5216 zł

30-letni kredyt mieszkaniowy na 80 proc. LTV w EUR (3,45%) i w CHF (3,95%)

100 tys. zł

300 tys. zł

10 września

EUR

CHF

EUR

CHF

W przeliczeniu na walutę

25435

33125

76305

99374

Wysokość raty w walucie

114

157

341

471

3 września

EUR

CHF

EUR

CHF

W przeliczeniu na walutę

25230

32840

75691

98522

Wysokość raty w walucie

113

156

338

468

Ryzyko kursowe daje o sobie znać nawet w krótkim tygodniowym okresie. W minionym tygodniu złoty się umocnił, staniało euro, a jeszcze bardziej frank szwajcarski. EUR o 3,3 gr. do 3,9316 zła, CHF o 2,6 gr. do 3,0189 zł. Obsługujący zaciągnięte już wcześniej raty kredytów walutowych mieli lżej. Osoby dopiero zaciągające kredyty w walutach musieli na każde 100 tys. zł wziąć odpowiednio o 205 euro i o 285 franków więcej. Teraz na każde 100 tys. zł musieli pożyczyć 25 435 euro i 33 125 CHF. Zaciągający obecnie kredyty walutowe wypłacane w transzach powinni pamiętać, że ze względu na zmianę kursu walut wypłacana im transza może mieć inną wysokość od oczekiwanej, albo poziom zadłużenia w walucie będzie wyższy niż się pierwotnie spodziewają.

Gdy np. za kilka miesięcy złoty będzie mocniejszy, w bankach gdzie kredyt jest denominowany w walucie, czyli np. PKO BP, BZ WBK, Nordea, DB PBC (istnieje opcja wypłaty od razu całego kredytu na specjalny depozyt), Raiffeisen i BOŚ na konto dewelopera czy budującego dom trafi mniej pieniędzy. Z kolei w bankach, w których kredyt jest indeksowany do waluty (mBank, BPH, Getin Noble Bank, Kredyt Bank, Alior, Polbank EFG i DnB Nord) przy mocniejszym złotym kolejna transza może być równowartością większej liczby euro czy franków niż teraz.

Zgodnie z zasadami Rekomendacji T każdy klient może oczekiwać od banku wypłaty kredytu denominowanego.

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

Komentarze(0)

Pokaż:

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz -zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów.
    QR Code

    © Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

    Moja firma
    Zapisz się na newsletter
    Zobacz przykładowy newsletter
    Zapisz się
    Wpisz poprawny e-mail
    Składka zdrowotna to parapodatek! Odkręcanie Polskiego Ładu powinno nastąpić jak najszybciej

    Składka zdrowotna to parapodatek! Zmiany w składce zdrowotnej muszą nastąpić jak najszybciej. Odkręcanie Polskiego Ładu dopiero od stycznia 2025 r. nie satysfakcjonuje przedsiębiorców. Czy składka zdrowotna wróci do stanu sprzed Polskiego Ładu?

    Dotacje KPO wzmocnią ofertę konkursów ABM 2024 dla przedsiębiorców

    Dotacje ABM (Agencji Badań Medycznych) finansowane były dotychczas przede wszystkim z krajowych środków publicznych. W 2024 roku ulegnie to zmianie za sprawą środków z KPO. Zgodnie z zapowiedziami, już w 3 i 4 kwartale możemy spodziewać się rozszerzenia oferty dotacyjnej dla przedsiębiorstw.

    "DGP": Ceneo wygrywa z Google. Sąd zakazał wyszukiwarce Google faworyzowania własnej porównywarki cenowej

    Warszawski sąd zakazał wyszukiwarce Google faworyzowania własnej porównywarki cenowej. Nie wolno mu też przekierowywać ruchu do Google Shopping kosztem Ceneo ani utrudniać dostępu do polskiej porównywarki przez usuwanie prowadzących do niej wyników wyszukiwania – pisze we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".

    Drogie podróże zarządu Orlenu. Nowe "porażające" informacje

    "Tylko w 2022 roku zarząd Orlenu wydał ponad pół miliona euro na loty prywatnymi samolotami" - poinformował w poniedziałek minister aktywów państwowych Borys Budka. Dodał, że w listopadzie ub.r. wdano też 400 tys. zł na wyjazd na wyścig Formuły 1 w USA.

    REKLAMA

    Cable pooling - nowy model inwestycji w OZE. Warunki przyłączenia, umowa

    W wyniku ostatniej nowelizacji ustawy Prawo energetyczne, która weszła w życie 1 października 2023 roku, do polskiego porządku prawnego wprowadzono długo wyczekiwane przez polską branżę energetyczną przepisy regulujące instytucję zbiorczego przyłącza, tzw. cable poolingu. Co warto wiedzieć o tej instytucji i przepisach jej dotyczących?

    Wakacje składkowe. Od kiedy, jakie kryteria trzeba spełnić?

    12 kwietnia 2024 r. w Sejmie odbyło się I czytanie projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Projekt nowelizacji przewiduje zwolnienie z opłacania składek ZUS (tzw. wakacje składkowe) dla małych przedsiębiorców. 

    Sprzedaż miodu - nowe przepisy od 18 kwietnia 2024 r.

    Nowe przepisy dotyczące sprzedaży miodu wchodzą w życie 18 kwietnia 2024 r. O czym muszą wiedzieć producenci miodu?

    Branża HoReCa nie jest w najlepszej kondycji. Restauracja z Wrocławia ma 4,2 mln zł długów

    Branża HoReCa od pandemii nie ma się najlepiej. Prawie 13,6 tys. obiektów noclegowych, restauracji i firm cateringowych w Polsce ma przeterminowane zaległości finansowe na ponad 352 mln zł. 

    REKLAMA

    Branża handlu detalicznego liczy w 2024 roku na uzyskanie wyższych marż – i to mimo presji na obniżanie cen

    Choć od pandemii upłynęło już sporo czasu, dla firm handlu detalicznego dalej największym wyzwaniem jest zarządzanie kosztami w warunkach wciąż wysokiej inflacji oraz presji na obniżkę cen. Do tego dochodzi w dalszym ciągu staranie o ustabilizowanie łańcucha dostaw. Jednak coraz więcej przedsiębiorstw patrzy z optymizmem w przyszłość i liczy na możliwość uzyskania wyższej marzy.

    Coraz więcej firm ma w planach inwestycje – najwięcej wśród średnich, co trzecia. Co to oznacza dla gospodarki

    Czwarty kwartał z rzędu rośnie optymizm wśród przedsiębiorców, co oznacza powrót do normalności jakiego nie było od czasów pandemii. Stabilność w pozytywnych nastrojach właścicieli i kadry zarządzającej firmy dobrze rokuje dla tempa wzrostu polskiej gospodarki.

    REKLAMA